Wysiłkowe nietrzymanie moczu - objawy, przyczyny, leczenie. Rozmowa z ekspertem
Wysiłkowe nietrzymanie moczu to problem, z którym spotyka się większa część kobiet. Początkowo lekkie popuszczanie moczu przy kaszlu bądź kichaniu, nieleczone z czasem przeistacza się w poważniejszy problem. Jak rozpoznać i leczyć wysiłkowe nietrzymanie moczu? Tłumaczy lekarz Michał Barwijuk, ginekolog plastyczny, specjalista położnictwa i ginekologii, współwłaściciel i założyciel Bali Clinic.
Czym jest wysiłkowe nietrzymanie moczu? Czy jest to powszechny problem wśród kobiet?
Wysiłkowe nietrzymanie moczu to bezwiedne wypływanie moczu w trakcie aktywności fizycznych, takich jak m.in. uprawianie sportu, podskoki, jazda na rowerze, kaszel czy kichanie. W sytuacjach, w których napinamy tłocznię brzuszną, czasem nawet jej nie świadomie, gubimy mocz i jest to od nas niezależne. Jest to bardzo powszechny problem, ponieważ dotyczy jednej na cztery Polki. Około 5 milionów Polek cierpi, cierpiała, bądź będzie cierpieć z tego powodu. Nietrzymanie moczu może być też mieszane, czyli nie tylko związane z wysiłkiem fizycznym i może objawiać się na przykład w postaci parć naglących (nagłej, niepohamowanej potrzebie oddania moczu). W tym przypadku nie zawsze zabieg okaże się pomocny. Czasem trzeba także dołączyć leczenie farmakologiczne.
Jakie są przyczyny wysiłkowego nietrzymania moczu?
Najczęstszą przyczyną jest zmiana kąta cewki moczowej. Jeżeli cewka jest obniżona, sama bądź wraz z pochwą, dochodzi do bezwiednego wypływania moczu. Obniżenie przedniej ściany pochwy (która jest w korelacji z cewką) zazwyczaj następuje u kobiet po porodzie. Kolejną przyczyną wysiłkowego nietrzymania moczu jest dysfunkcja mięśniowa zwieracza cewki. Czasem nakłada się na to jeszcze przepełniony pęcherz, który pogłębia problem. Pamiętajmy, że nie należy czekać do ostatniej chwili, aby pójść do toalety, ani też próbować na siłę oddawać mocz, kiedy nie czujemy takiej potrzeby. Takie działania są bowiem dla nas szkodliwe. Procesy starzenia także mają wpływ na nietrzymanie moczu, gdyż z wiekiem nasze mięśnie i śluzówka stają się słabsze. Warto także wspomnieć o predyspozycjach genetycznych, które wpływają m.in. na jakość tkanek, mięśni czy zwieracza cewki. Trzeba podkreślić, że prawie każdy poród drogami siłami natury, prędzej czy później będzie powodował wysiłkowe nietrzymanie moczu, nawet już po 30. roku życia. Ważne, aby nie bagatelizować pierwszych objawów. Często pierwsze symptomy nietrzymania moczu, nawet takie niewielkie, zrzucamy na kanwę przeziębienia, infekcji organizmu czy infekcji dróg moczowych. Jeżeli udamy się wcześnie do lekarza, istnieje szansa, że mało inwazyjnymi metodami poradzimy sobie z tym problemem lub odsuniemy go w czasie. Więcej niż pięć lat zwlekania z wizytą u specjalisty, zmniejsza szanse na powodzenie terapii małoinwazyjnych poniżej 50%.
Czy załatwianie się „na Małysza” jest niezdrowe i może przyczyniać się do późniejszych problemów?
Prawidłowa pozycja oddawania moczu u kobiet to pozycja siedząca, gdzie nasze nogi są zgięte w stawie biodrowym i kolanowym pod kątem około 90 stopni. Uważa się nawet, że jeśli mamy problem z oddaniem moczu (czy stolca u kobiety jak i u mężczyzny), powinno się unieść nogi w stawie biodrowym, aby mocz mógł łatwiej wypłynąć. Oddanie moczu w znanej wszystkim, sportowej pozycji wymusza jednak i odwraca niepotrzebnie te kąty, co rzeczywiście nie jest pożądane. Pytanie jest bardziej złożone, bo dużo zależy od warunków anatomicznych i kwestii osobniczej. Proszę pamiętać, że jeżeli oddajemy mocz w pozycji „na Małysza”, siły ciążenia moczu w pęcherzu plus grawitacja i napięcie różnych mięśni to pierwszy krok do możliwości pojawienia się negatywnych następstw. Nic, co wykonywane rzadko nie będzie miało negatywnego wpływu w dalszym procesie i przebiegu pogłębiania się nietrzymania moczu, jednak mimo wszystko odradzałbym stosowania tej pozycji.
Jak zdiagnozować wysiłkowe nietrzymanie moczu?
Jednym z pierwszych badań potwierdzających, czy mamy rzeczywiście problem z nietrzymaniem moczu, a także jaka jest jego forma (wysiłkowa czy mieszana) jest badanie urodynamiczne. Metoda ta polega na sprawdzeniu ciśnienia w pęcherzu oraz zmierzenie wartości ciśnień przy oddawaniu moczu. Mając wyniki badania, lekarz będzie mógł ocenić, jaki rodzaj terapii należy wdrożyć. Czy wystarczą same ćwiczenia, czy należy wprowadzić leczenie doustne, czyli farmakoterapię, czy mamy już wskazania do zabiegów.
Jak leczyć wysiłkowe nietrzymanie moczu?
Możliwości jest wiele. Leczeniem pierwszego rzutu są leki. Jeśli farmakoterapia nie pomaga, drugim sposobem terapii jest ostrzyknięcie okolicy cewki moczowej specjalnym wypełniaczem np. kwasem hialuronowym. Metoda ta pozwala unieść mechanicznie cewkę i spowodować, że nie będzie obniżona. Wypełniacz ma jednak to do siebie, że z czasem się wchłania, więc możliwe, że zabieg trzeba będzie powtórzyć. Trzecią, mało inwazyjną metodą są zabiegi przy użyciu energii. Kiedyś stosowano głównie lasery frakcyjne, jednak wykazują one mniejszą skuteczność niż wykorzystywane obecnie intymne ultradźwięki HIFU. Laser działa bardzo powierzchownie, na głębokości 1 milimetra pierwotnej energii zogniskowanej, a dysfunkcja znajduje się dużo głębiej, na głębokości około 4,5 mm. Wtórnie ciepło lasera rzeczywiście dotrze do leczonego miejsca, ale już nie z tą siłą co HIFU. Jeżeli mówimy o wysiłkowym nietrzymaniu moczu i zespole rozluźnionej pochwy, skuteczniejsza od lasera jest metoda HIFU, która działa głębiej i bardziej precyzyjnie. Czwartą, ostateczną metodą leczenia jest zabieg taśmą TOT, czyli operacyjne podwieszenie cewki specjalną taśmą. Zabieg polega na wprowadzeniu przez otwory załonowe taśmy i mechaniczne uniesienie cewki. Trwa to około 15 – 30 minut i odbywa się w znieczuleniu przewodowym.
Z Joanną Kamińską rozmawiał dr Michał Barwijuk, ginekolog plastyczny, specjalista położnictwa i ginekologii, współwłaściciel i założyciel Bali Clinic. Ukończył Warszawski Uniwersytet Medyczny. Przez prawie dekadę pracował na oddziale Położnictwa, Chorób Kobiecych i Ginekologii Onkologicznej Szpitala MSWiA w Warszawie. Współorganizator szkoleń i wykładowca dla lekarzy z zakresu ginekologii plastycznej, estetycznej i rekonstrukcyjnej. Organizator szkoleń i wykładowca z technik operacyjnych i rekonstrukcyjnych w ginekologii plastycznej oraz z małoinwazyjnych technik takich jak: lasery, terapie ultradźwiękami, osoczem bogatopłytkowym, fibryną, kwasem hialuronowym i innymi w małoinwazyjnej ginekologii plastycznej. Ukończył prestiżowe szkolenie w Instytucie Ginekologii Estetycznej i Rekonstrukcyjnej na Florydzie (USA). Autor i współautor oraz badacz licznych badań naukowych i eksperymentalnych z dziedziny ginekologii plastycznej i estetycznej. Do głównych osiągnięć dr. Michała Barwijuka można zaliczyć znaczny udział we wdrażaniu najnowszych technologii medycznych (autor i współautor oraz badacz w licznych badaniach naukowych i eksperymentalnych z dziedziny ginekologii plastycznej i estetycznej). Jest również współorganizatorem szkoleń dla lekarzy z zakresu ginekologii plastycznej i rekonstrukcyjnej podczas których przeszkolił blisko 400 lekarzy. Wielokrotnie był zapraszany do grona wykładowców najbardziej prestiżowych wydarzeń naukowych m.in. „III Europejski Kongres Ginekologii Estetycznej – ESAG” w Londynie, „Generation, Regeneration Biobridge European Conference” w Wenecji, „I Światowy kongres Ginekologii Rekonstrukcyjnej i Estetycznej” – RECOGYN w New Delhi, czy „World Congress of the International Society of Cosmetogynecology” w Stanach Zjednoczonych z wykładami z zakresu wykorzystania osocza bogatopłytkowego w małoinwazyjnej ginekologii plastycznej oraz terapii ultradźwiękami (HIFU). Uczestniczył w wielu szkoleniach z zakresu ginekologii plastycznej w Stanach Zjednoczonych, Włoszech i Anglii. Jest również współredaktorem naukowym książki pt.„Ginekologia Plastyczna – Chirurgia narządów intymnych kobiety – M. Goodman wydanej w kwietniu 2018 r. jako I wydanie polskie przez PZWL oraz książki „Techniki małoinwazyjne w ginekologii plastycznej” wydanej w październiku 2018 r. przez PZWL.