"Chcę luksusowego życia, czyli takiego jak każdy". Projekt asystencji osobistej coraz bliżej

W chłodne wrześniowe popołudnie, 25 września 2025 roku, w jednym z warszawskich gmachów zapadła decyzja, na którą czekały tysiące rodzin. Stały Komitet Rady Ministrów przyjął projekt ustawy o asystencji osobistej. Teraz projekt trafi pod obrady Rady Ministrów, a potem do Sejmu.
– Musimy wreszcie przestać traktować osoby z niepełnosprawnościami jako biernych odbiorców pomocy. To obywatele, którzy mają prawo do samodzielnego życia – mówi Łukasz Krasoń, Pełnomocnik Rządu ds. Osób z Niepełnosprawnościami.
Trudna codzienność bez asystenta
Kiedy opadają wielkie słowa o reformach, zostają trudy dnia. Mężczyzna, który odkłada swoje studia, bo nie ma jak dojechać na uczelnię. Kobieta, która całe życie spędza w mieszkaniu, bo zwykłe wyjście na spacer wymaga kogoś, kto ją ubierze i popchnie wózek. Matka, która nie może pracować, bo musi dorosłemu synowi pomóc wstać z łóżka.
– Trochę jestem zmęczony i poirytowany słuchaniem o tym, że asystencja osobista to luksus – mówi Wojtek Sawicki, autor bloga Life On Wheelz, chorujący na dystrofię mięśniową Duchenne'a. – Jeśli możliwość wstania z łóżka, wyjścia z domu czy umycia zębów to luksus – to tak, pragnę luksusowego życia.
Kim jest asystent osobisty?
Asystent osobisty to nie opiekun medyczny ani pielęgniarka. Jego rolą nie jest leczenie czy rehabilitacja. Asystent to ktoś, kto wspiera osobę z niepełnosprawnością w codziennych czynnościach – takich, które dla większości ludzi są oczywiste.
Może pomóc w wstaniu z łóżka, ubraniu się, zrobieniu zakupów czy przygotowaniu posiłku. Może zawieźć do szkoły, pracy czy lekarza. Czasami po prostu zabiera do przyjaciół, kina czy na koncert. Dla zdrowych – to wszystko normalne, dla chorych to luksus.
Asystent osobisty to partner w codzienności, który nie wyręcza, ale pozwala osobie z niepełnosprawnością decydować o swoim życiu.
– Asystencja osobista może zmienić życie osób z niepełnosprawnościami. Dać niezależność – mówi influencer Wojtek Sawicki, Life On Wheelz. I dalej: – Wprowadzenie ustawy o asystencji to wielka szansa na rozwój naszego państwa, to szansa na wykorzystanie zasobów osób z niepełnosprawnościami. Ale także na lepsze i szczęśliwe życie dla setek tysięcy ludzi.
Jak to wygląda teraz?
Dziś w Polsce funkcjonują głównie krótkoterminowe programy asystencji. Realizują je samorządy i organizacje pozarządowe, finansowane z funduszy europejskich albo centralnych konkursów.
Problem w tym, że programy trwają zazwyczaj tylko rok i nie zapewniają ciągłości. Co więcej, różnią się między gminami, a liczba przyznawanych godzin jest często za niska (np. 10 godzin asystencji miesięcznie). Kolejnym problemem są skomplikowane procedury i niejasne kryteria.
Z warszawskiego Centrum Usług Społecznych na okres od marca do listopada w ramach projektu Sawicki dostał ok. 300 godzin asystencji.
– A ja potrzebuję asystencji non stop, 24 godziny na dobę – mówił w rozmowie z TOK FM. – Te 300 godzin to dla mnie kropla w morzu potrzeb, jakieś dwa tygodnie opieki na cały rok, więc to jest kompletnie niewystarczające. Oczywiście, są one bardzo przydatne, ale to za mało.
Jak twierdzi, miesięczny koszt asystencji osobistej na wolnym roku to ok. 20 tys. zł miesięcznie.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej samo przyznaje w wiadomości do naszego portalu, że „dzisiejsze rozwiązania nie odpowiadają w pełni na potrzeby zainteresowanych". Brakuje także ciągłości świadczonego wsparcia.
Co ma zmienić nowa ustawa?
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej podkreśla, że nowe rozwiązania mają skończyć z przypadkowością wsparcia. Dziś programy asystenckie są krótkotrwałe, roczne, różnią się między gminami.
W komunikacie przesłanym do naszej redakcji czytamy:
„Ustawowa asystencja to systemowe i stabilne wsparcie, które da osobom z niepełnosprawnościami szansę na bardziej niezależne życie – zarówno społeczne, jak i zawodowe".
„Od drugiego roku obowiązywania ustawy asystencja osobista będzie dostępna również dla młodzieży od 13. roku życia. Ze wsparcia skorzystać ma docelowo ok. 100 tys. osób z niepełnosprawnościami, będzie ona też realnym odciążeniem dla ok. pół miliona ich bliskich".
Projekt zakłada:
- wsparcie od 20 do 240 godzin miesięcznie, w zależności od potrzeb,
- umowy nawet na 5 lat, zamiast corocznej niepewności,
- gwarancję dostępności w każdym powiecie,
- prawo wyboru asystenta i organizacji, która będzie usługę świadczyć,
- indywidualne podejście – dopasowanie liczby godzin i zakresu wsparcia do sytuacji konkretnej osoby.
Według wyliczeń rządu, z usług skorzysta około 100 tysięcy osób, a pośrednio ulży to pół milionowi ich bliskich.
Pytania bez odpowiedzi
Eksperci i zainteresowani studzą jednak entuzjazm.
– W porównaniu do projektu w wersji z kwietnia 2025 r. znacząco zwiększono zakres zadań, jakie powiaty mają finansować w ramach środków na obsługę zadania, natomiast koszty obsługi zostały na tym samym poziomie (7 proc.) – zgłaszała w uwagach do projektu Bernadeta Skóbel, prawniczka, kierowniczka Działu Monitoringu Prawnego i Ekspertyz Związku Powiatów Polskich (ZPP).
Wojtek Sawicki dodaje: – To na pewno dobra wiadomość, ale nasza walka o asystencję wciąż trwa, teraz musimy przypilnować tego, żeby z parlamentu wyszła możliwie jak najlepsza ustawa. Niestety obecna jej wersja to wydmuszka, coś, co wymaga dużego dopracowania.
Europa już to zna. Kiedy ustawa wejdzie w życie w Polsce?
Asystencja osobista nie jest niczym nowym. Podobne systemy działają w wielu krajach.
W Szwecji osoba z niepełnosprawnością sama zatrudnia swojego asystenta i decyduje, jak wykorzystać przyznane godziny. W Niemczech natomiast funkcjonują elastyczne programy finansowane przez państwo, które można dostosować do codziennych planów. Lepiej niż w Polsce jest nawet w Hiszpanii, gdzie nacisk położony jest na prawo wyboru – to osoba z niepełnosprawnością decyduje, kto i kiedy jej pomaga.
Projekt trafi teraz pod obrady Rady Ministrów. Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, w 2026 roku pierwsze osoby mogłyby korzystać z asystencji na nowych zasadach. Ale polityka rządzi się swoimi prawami – przeciągające się prace w Sejmie mogą przesunąć termin.





































