Mikrodawkowanie popularnego psychodeliku może łagodzić objawy depresji. Nowe badanie daje nadzieję
Mikrodawkowanie psychodelików, takich jak LSD, może przynosić ulgę osobom cierpiącym na silną depresję – sugerują najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu w Auckland. To potencjalnie przełomowe odkrycie w leczeniu choroby, która dotyka co roku nawet 4 miliony dorosłych Polaków.
Psychodeliki w leczeniu depresji
Tradycyjne leki przeciwdepresyjne często działają z opóźnieniem, powodują skutki uboczne i bywają nieskuteczne u części pacjentów. Dlatego badacze coraz częściej sięgają po alternatywne metody leczenia – w tym terapię wspomaganą psychodelikami. Wcześniejsze badania wskazywały, że bardzo niskie dawki LSD, niewywołujące halucynacji, mogą poprawiać nastrój i zwiększać energię u zdrowych osób.
Nowozelandzcy naukowcy postanowili sprawdzić, czy podobne efekty mogą wystąpić u osób z depresją. Do pilotażowego badania zrekrutowano 19 ochotników – głównie mężczyzn w średnim wieku – z potwierdzoną diagnozą dużego zaburzenia depresyjnego. Większość z nich przyjmowała już leki przeciwdepresyjne.

LSD w mikrodawkach – jak przebiegało badanie?
Przez osiem tygodni uczestnicy przyjmowali 16 dawek LSD podjęzykowo – początkowo w klinice, a następnie samodzielnie w domu. Dawka początkowa wynosiła 8 mikrogramów i była stopniowo zwiększana do 20 mikrogramów. Uczestnicy mieli unikać ryzykownych aktywności przez sześć godzin po przyjęciu substancji i nie przyjmować jej po godzinie 14:00, by nie zaburzać snu.
Przebieg terapii monitorowano za pomocą specjalnej aplikacji mobilnej, w której uczestnicy zapisywali codzienne samopoczucie. Poziom depresji oceniano za pomocą Skali Oceny Depresji Montgomery–Åsberg (MADRS) na początku badania oraz po 2, 4 i 6 tygodniach.
Obiecujące wyniki
Spośród 19 osób, 16 ukończyło pełen cykl leczenia. Średni wynik w skali MADRS spadł z 23,7 do 9,6 punktu – czyli o niemal 60%. Dziewięcioro uczestników spełniło kryteria remisji. Objawy depresji zaczęły się wyraźnie zmniejszać już po dwóch tygodniach i utrzymywały się przynajmniej do końca terapii.
Równolegle zanotowano ponad 50-procentowy spadek poziomu lęku i 15-procentowe zmniejszenie tendencji do ruminacji (uporczywego roztrząsania negatywnych myśli). Uczestnicy zgłaszali poprawę jakości życia w sferze fizycznej, psychicznej i społecznej.
Nie odnotowano poważnych skutków ubocznych. Najczęstszym objawem niepożądanym były bóle głowy – trzykrotnie u dwóch osób. Jeden uczestnik z silnym lękiem wycofał się z badania przy dawce 6 mikrogramów, ale jego objawy ustąpiły po zakończeniu udziału.
Dodatkowo, u 15 uczestników wykonano echokardiografię przed i po terapii – nie stwierdzono żadnych niepokojących zmian. Cztery osoby kontynuowały mikrodawkowanie przez kolejne osiem tygodni pod nadzorem lekarzy.
Nowa nadzieja dla pacjentów z depresją?
Autorzy badania podkreślają, że mikrodawkowanie LSD może mieć istotny potencjał terapeutyczny. Zastrzegają jednak, że konieczne są dalsze, większe badania kliniczne. Obecnie trwa kolejne, zakrojone na szerszą skalę badanie, które ma sprawdzić skuteczność LSD w porównaniu z placebo, przy samodzielnym stosowaniu w warunkach domowych.
Źródło: Uniwersytet w Auckland