NIK skontrolował szkolne posiłki. Ujawniono niepokojące wnioski

Najwyższa Izba Kontroli ujawniła niepokojące dane: szkolne obiady w Polsce często nie spełniają podstawowych norm żywieniowych. W wielu placówkach jadłospisy układają osoby bez wykształcenia w zakresie dietetyki, nie liczy się kaloryczności potraw, a dzieci dostają posiłki zbyt tłuste i ubogie w warzywa. Problem ten łączy się z rosnącą falą nadwagi i otyłości wśród najmłodszych.
- W żadnej z 21 skontrolowanych szkół jadłospisy nie spełniały norm żywieniowych
- Tylko 3 placówki zatrudniały dietetyka
- W menu dominowały tłuszcze i wędliny, brakowało owoców i warzyw
- Co druga szkoła nie liczyła kaloryczności posiłków
- Polska ma jedno z najwyższych tempo przyrostu otyłości dzieci w Europie
Alarmujący raport NIK
Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak w praktyce wygląda żywienie w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. Wyniki są zatrważające – żadna z 21 badanych placówek nie spełniała norm określonych przez ministra zdrowia. W jadłospisach dominowały produkty mięsne, wędliny i pieczywo, podczas gdy warzywa, owoce oraz nabiał pojawiały się zbyt rzadko. W efekcie dzieci dostają posiłki ubogie w błonnik i witaminy, ale bogate w tłuszcz i sól.
Kontrolerzy wykazali, że tylko trzy szkoły zatrudniały dietetyka, a w większości jadłospisy układali intendentki lub kucharki, często bez jakiegokolwiek przygotowania w zakresie żywienia. W 14 placówkach osoby odpowiedzialne za posiłki miały wykształcenie niezwiązane z dietetyką. Co gorsza, połowa szkół nie liczyła wartości energetycznej posiłków, więc nie wiadomo, czy uczniowie otrzymywali odpowiednią ilość kalorii.
Przeczytaj też: Darmowy obiad w szkole dla każdego ucznia? Jest obywatelski projekt

Za mało warzyw, za dużo wędlin
Tylko jedna z analizowanych szkół – we Wrocławiu – spełniała wymogi dotyczące żywienia zbiorowego. Korzystała z usług firmy cateringowej zatrudniającej dietetyka i dokładnie określającej jakość dostaw. W pozostałych miejscach menu było źle zbilansowane – dzieci jadły głównie produkty wysoko przetworzone, podczas gdy owoców i warzyw pojawiało się w jadłospisie zdecydowanie za mało.
Nieco lepiej wypadła kwestia dostępu do wody pitnej. Prawie wszystkie placówki zapewniały możliwość picia wody z dystrybutorów lub poidełek. Jednak w co szóstej szkole średniej dostępna była jedynie woda z kranów w toaletach – bez informacji, czy nadaje się do spożycia. To poważne zaniedbanie, bo – jak podkreśla NIK – odpowiednie nawodnienie i zbilansowana dieta mają kluczowe znaczenie dla koncentracji i rozwoju poznawczego uczniów.
Przeczytaj też: Edukacja zdrowotna to nie koniec. Spore zmiany w szkołach od 2026 roku
Jak powinna wyglądać dieta w szkołach?
Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia, jadłospisy w placówkach oświatowych powinny zapewniać pełnowartościowe, różnorodne posiłki, dostosowane do wieku i potrzeb dzieci. W codziennej diecie powinny znaleźć się:
- świeże warzywa i owoce w każdym posiłku,
- pełnoziarniste produkty zbożowe,
- chude mięso, ryby, rośliny strączkowe i jaja,
- ograniczona ilość soli, cukru i tłuszczów nasyconych,
- codzienny dostęp do wody pitnej.
Eksperci podkreślają, że szkoła powinna uczyć zdrowych nawyków tak samo, jak matematyki czy języka polskiego. Tymczasem system wsparcia zdrowego żywienia działa w Polsce nieskutecznie i niespójnie. NIK apeluje o wprowadzenie mierzalnych standardów i skutecznego nadzoru nad tym, co trafia na talerze najmłodszych. Jak ostrzega lekarz Michał Domaszewski w rozmowie z WP abcZdrowie:
– W moim gabinecie z roku na rok zauważam coraz więcej dzieci z otyłością. Robię bilanse dzieciom od około 10 lat. Ale tak źle jeszcze nie było.
Źródła: Najwyższa Izba Kontroli, raport „Zdrowe odżywianie dzieci i młodzieży”, 2025, NIK.gov.pl – Zdrowe odżywianie dzieci i młodzieży





































