Skandal na SOR-ze: niepełnosprawny chłopak czekał 26 godzin, wypisano go bez wyjaśnień

Praca na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym z pewnością nie jest łatwa. Personel jest narażony na ciągły stres, musi działać szybko i podejmować właściwe decyzje pod dużą presją. Jednak czy to usprawiedliwia sposób, w jaki potraktowano Szymona i jego matkę?
23-letni Szymon nie chodzi, nie słyszy, nie widzi i nie trawi zwykłego jedzenia. Matka przywiozła go na SOR z podejrzeniem niedrożności jelit. Ponad dobę czekali na pomoc, której ostatecznie nie dostali. Zamiast tego padły obelgi.
Trudne życie Szymona
Szymon urodził się przedwcześnie i obciążony wadami genetycznymi. Całe dzieciństwo zmagał się z poważnymi chorobami. Obecnie nie widzi, nie mówi, nie chodzi, siedzi tylko w podporze. Cierpi na padaczkę. Ma wyłonioną stomię i jest karmiony przez PEG, czyli przezskórną endoskopową gastroskopię.
23-letni teraz chłopak jest pod opieką hospicjum i zespołu specjalistów. Podczas wizyty u chirurga z poradni żywieniowej dostał skierowanie na SOR. Zaniepokojony lekarz podejrzewał niedrożność jelit. To, co wydarzyło się w szpitalu, jest wstrząsające. Przeczytaj też: Niedrożność jelit – przyczyny, objawy, leczenie
Koszmarny pobyt na SOR
Szymon pojechał do szpitala karetką. Ponieważ wcześniej był leczony w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku, znów trafił właśnie tam. Początkowo wszystko szło dobrze. Na Klinicznym Oddziale Ratunkowym chłopaka przebadał lekarz, założono mu też wenflon, wykonano tomografię. O pierwszej w nocy specjalista zapowiedział operację ratującą życie.
Mama Szymona, pani Aleksandra, była zadowolona z opieki, którą przy przyjęciu otrzymał syn. Jednak podczas czekania na zabieg, coś się zmieniło. Rano podeszła do niej kobieta i wręczyła jej wypis. Bez słowa wyjaśnienia. Przestraszona matka zażądała konsultacji z gastroenterologiem i chirurgiem. Zamiast tego po chwili, przez lekko uchylone drzwi usłyszała poniżające słowa:
Ten niepełnosprawny dzieciak z Wyrobka, Szymon, cały obsrany. Pampers cały obsrany.
Przeczytaj też: Lekarz pod wpływem przyjmował na SOR-ze. Pacjentka zmarła
Pani Aleksandra nie zdążyła zobaczyć, kto wypowiedział te słowa. Gdy wyszła na korytarz, był już pusty. Na rozmowę z lekarzem musiała czekać jeszcze wiele godzin. W tym czasie Szymon nie jadł i nie pił. Zdesperowana matka wyprosiła na dyżurce kroplówkę.
Kolejnej nocy udało się zobaczyć z lekarką. Ta nawet nie przebadała Szymona. Z panią Aleksandrą podzieliła się życiową mądrością o tym, że nie na wszystko mamy wpływ. Zaleciła podanie Szymkowi smecty i ponowną konsultację z lekarzem z hospicjum. Niepełnosprawny pacjent spędził na KOR-ze z matką ponad dobę, by ostatecznie nie otrzymać pomocy.
„Kładziemy nacisk na empatię”
Komentarz ordynatora Klinicznego Oddziału Ratunkowego UCK, prof. Mariusza Siemińskiego, można traktować jak żart:
Przykładamy dużą wagę do tego, jak nasi pracownicy odnoszą się do chorych, kładąc nacisk na kluczową rolę empatii w komunikacji. (…) godność naszych pacjentów jest dla nas wartością nadrzędną.
Poważniej można traktować argumenty o braku miejsc szpitalu czy możliwości żywienia przemysłowego na oddziale ratunkowym. Nie zmienia to jednak faktu, że niepełnosprawnym pacjentem nie zaopiekowano się w sposób wystarczający. Olbrzymim problemem są sprzeczne informacje podawane przez personel medyczny i ostateczny brak komunikacji.
Przeczytaj: Sytuacja polskich szpitali a budżet na ochronę zdrowia. Polska ma półtora roku, aby się rozliczyć

Źródła:
„26 godzin na kozetce na oddziale ratunkowym i nagle słyszą…” Wyborcza Trójmiasto, 2024, https://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,31745236,26-godzin-na-kozetce-na-oddziale-ratunkowym-i-nagle-slysza.html. Dostęp 13 marca 2025.
„Niepełnosprawny leżał 26 godzin na SOR. 'Czy jesteśmy marginesem społecznym?'” Poradnik Zdrowie, 2024, https://www.poradnikzdrowie.pl/aktualnosci/niepelnosprawny-lezal-26-godzin-na-sor-czy-jestesmy-marginesem-spolecznym-aa-vTa2-1ton-uR8T.html. Dostęp 13 marca 2025.





































