Wyszukaj w serwisie
choroby profilaktyka problemy cywilizacyjne zdrowie psychiczne żywienie zdaniem lekarza uroda i pielęgnacja
Pacjenci.pl > Zdaniem Lekarza > Skóra sucha i wrażliwa. Dermatolog tłumaczy, jak o nią dbać
Agnieszka  Sztyler-Turovsky
Agnieszka Sztyler-Turovsky 05.06.2024 07:51

Skóra sucha i wrażliwa. Dermatolog tłumaczy, jak o nią dbać

sucha i wrażliwa skóra, trądzik, dermatolog
Bożena Bierzniewska, dermatolog/ tło: maxbelchenko, Shutterstock.pl

Piję dużo wody, a mam suchą skórę – słyszę od pacjentów. Picie wody jest ważne, ale naskórek nie ma naczyń krwionośnych, więc to, ile my pijemy wody, nie ma znaczenia dla jego nawilżenia – mówi doktor Bożena Bierzniewska, specjalistka dermatolog -wenerolog z Centrum Dermatologii Dermedica w Warszawie.

Skóra sucha, zaczerwieniona i podrażniona – jak ją pielęgnować i leczyć?

Pacjenci mówią, że dokucza im sucha skóra. Ale co się kryje za tym potocznym określeniem? Zwykle po prostu skóra atopowa. Ma ona tendencje do podrażnień i zaczerwienienia. Taką skórę możemy i powinniśmy leczyć. Jednak oczekiwanie, że problem nigdy nie wróci, jest nierealne. Nie możemy zmienić rodzaju skóry, którą mamy, na zupełnie inną – dermatolog Bożena Bierzniewska nie ma co do tego złudzeń.

Z wiekiem skóra często staje się nadmiernie przesuszona. Dlatego powinniśmy smarować ją po myciu emolientami, czyli specjalistycznymi dermokosmetykami bez sztucznych składników – na przykład środków pieniących i barwników, które mogą uczulać.

Emolienty pomagają nawilżyć i natłuścić skórę, chronią ją przed utratą wody tworząc ochronny „płaszczyk” na naskórku. Nazwa tych preparatów pochodzi od łacińskiego słowa „emolliere” oznaczającego „zmiękczać”, co dobrze oddaje ich rolę – skóra, gdy używamy ich codziennie, staje się przyjemniejsza w dotyku – „miękka”.

Regularne nawilżanie skóry jest bardzo ważne. A jak stosować emolienty? Oczywiście po dokładnym oczyszczeniu twarzy. Najlepiej od razu, gdy wracamy do domu po całym dniu pracy czy chodzenia po mieście, dokładnie zmyć makijaż – najpierw płynem micelarnym, potem jego pozostałości jeszcze łagodnym preparatem w formie pianki. A następnie spłukać jeszcze twarz wodą. I od razu po osuszeniu nawilżyć skórę – mówi dermatolog Bożena Bierzniewska. A dlaczego oprócz oczyszczenia twarzy płynem micelarnym i pianką doradza jeszcze opłukanie jej wodą?

Chodzi o to, by spłukać z twarzy pozostałości pianki czy płynu micelarnego, bo te kosmetyki też mają w składzie chemiczne dodatki. One też mogą podrażnić, więc po co narażać się na to, że wklepiemy je w skórę nakładając emolient – mówi lekarka. 

Jestem wielką zwolenniczką mycia twarzy wodą. Oczywiście najlepsza byłaby woda z górskiego strumienia, ale uważam, że ta z kranu też nie zrobi naszej skórze krzywdy. A jeśli ktoś ma inne doświadczenia? Może używać wody przegotowanej – dodaje.

Przekonuje też, że jeśli po umyciu twarzy wodą mamy uczucie, że skóra jest nieprzyjemnie ściągnięta, to jest to dowód na jej przesuszenie i tym bardziej warto zastosować wtedy emolient. A po nim serum i krem.

A co, jeśli nasza skóra po zmyciu makijażu często jest mocno zaczerwieniona albo jeszcze piecze, swędzi, a pod oczami jest lekko obrzęknięta?

Zwykle robimy wtedy podstawowy błąd – zaczynamy używać więcej różnych preparatów i jeszcze bardziej podrażniamy skórę. A nie spodziewamy się tego, bo przecież kupujemy kosmetyki przeznaczone do cery wrażliwej – hipoalergiczne – mówi doktor Bożena Bierzniewska.

A słowo „hipoalergiczne” nie oznacza automatycznie, że na przykład kosmetyk został przebadany na grupie osób ze skłonnościami do podrażnień, jedynie to, że nie zawiera składników, o których wiemy, że niosą potencjalnie duże ryzyko alergii. Dlatego musimy odróżnić preparaty hipoalergiczne od tych, które mogą być stosowane w prawdziwej nadwrażliwości skóry.

W przypadku skóry zaczerwienionej często mniej naprawdę znaczy więcej. Silne podrażnienie skóry to nie moment na kosmetyczne eksperymenty, ale na zredukowanie ilości preparatów i włączenie leczenia, by skórę „uspokoić” – dodaje dermatolog Bożena Bierzniewska.

Zwykle zwlekamy z wizytą u lekarza – z braku czasu, pieniędzy, albo dlatego, że myślimy o sobie, że przecież nie jesteśmy hipochondryczkami i nie będziemy biec z takim drobiazgiem, jak zaczerwieniona skóra do lekarza. Tym sposobem wydajemy pieniądze na kolejne kosmetyki i często fundujemy sobie przy tym problem trudniejszy do szybkiego wyleczenia, gdy na koniec i tak trafimy do dermatologa.

A jeśli idziemy zawczasu, lekarz najczęściej włącza tylko leczenie zewnętrzne i doradza, jakie kremy możemy stosować, by skóry nie podrażniać. I uczy rozpoznawać pierwsze sygnały tego, że problem z podrażnieniem nawraca. A jeśli dermatolog widzi, że skóra ma taką specyfikę, że łatwo się podrażnia, to może też wypisać receptę na krem leczniczy, który pacjent samodzielnie zastosuje w domu w przypadku, gdy po leczeniu za jakiś czas nastąpi nawrót podrażnienia, np. po użyciu nowego kosmetyku, czy pod wpływem innego czynnika – tłumaczy dermatolog Bożena Bierzniewska.

U wielu osób kłopoty ze skórą może nasilać dieta. Dlatego warto obserwować swoją skórę, by nauczyć się, że np. zaczerwienienia, czy nawet wypryski pojawiają się po wypiciu, czy zjedzeniu konkretnych produktów. To często jest na przykład czerwone wino, często są to też ostre przyprawy, choćby chili.

Kosmetyki dla skóry wrażliwej – jakich składników w nich szukać?

W pielęgnacji suchej skóry ważna jest systematyczność. Na polskim rynku jest już wiele dobrych i tanich preparatów, które są skuteczne.

To także kremy polskich producentów, na które nie musimy wydawać dużych pieniędzy – potwierdza dermatolog Bożena Bierzniewska.

Dodaje, że warto przed nałożeniem kremu zastosować serum, bo zawiera większe stężenia substancji aktywnych. Oczywiście nie chodzi o jakiekolwiek serum czy krem, które są reklamowane, jako idealnie nawilżające czy natłuszczające. Czytajmy składy kosmetyków. A czego warto w nich szukać?

Peptydów, witaminy C, retinolu, kwasu hialuronowego – podpowiada Bożena Bierzniewska z Centrum Dermatologii Dermedica w Warszawie.

Pamiętajmy też, by nakładać serum i krem nie tylko na twarz i pod oczy, ale także na szyję i dekolt.

Wiele osób o tym zapomina. Tak, jak o reszcie ciała. A już mało kto pamięta o tym, by np. natłuszczać łokcie, kolana, a nawet stopy – codziennie – mówi dermatolog.

A jeśli chodzi o skórę ciała, to tak, jak po myciu twarzy, po prysznicu czy kąpieli (oczywiście z użyciem preparatów, które nie wysuszają skóry) również warto zastosować emolienty.

Nakładajmy je na skórę jak najszybciej po kąpieli. Najlepiej w ciągu pięciu minut po osuszeniu ciała ręcznikiem. W tym czasie dochodzi bowiem do największej utraty wody w naskórku – tłumaczy Bożena Bierzniewska, dermatolog-wenerolog.

Po kąpieli, jeśli nie mamy zbyt delikatnej skóry, to najczęściej smarujemy ciało balsamem, nie emolientem. Ale czasem, tak jak w przypadku kremów, po których piecze nas twarz, zdarza się, że ciało posmarowane balsamem też nas piecze czy swędzi.

– Słyszę od pacjentów, że „balsam jest niedobry, bo skóra po nim piecze”. A to najczęściej znak, że po prostu skóra jest podrażniona i wymaga leczenia, bo gdyby była zdrowa, mogłaby nas w ogóle po tym balsamie nie piec – mówi dermatolog.

W przypadku skóry atopowej, która łatwo ulega wszelkim podrażnieniom, jest jeszcze inny problem – często oprócz podrażnienia na skórze pojawiają się wypryski.

Z taką skórą trzeba nauczyć się postępować. Dermatolodzy zwykle zaopatrują pacjenta w kremy, które szybko zatrzymają dalsze nasilenie problemu i wyciszą istniejący – wyprysk nie zajmie wtedy większej powierzchni skóry, tylko znika. To najczęściej kremy zawierające sterydy – mówi doktor Bożena Bierzniewska.

Pacjenci zwykle boją się sterydów, bo owiane są złą sławą. Rzeczywiście mają wiele działań niepożądanych, ale gdy podawane są w dużych dawkach, długo i do wewnątrz. Tu chodzi tylko o stosowanie miejscowe.

A naprawdę nie warto się bać leczenie zewnętrznego sterydami – to bezpieczne, a zmiany bardzo ładnie się po nim wycofują. Jeśli wyprysk nie ustępuje szybko, to najczęściej właśnie dlatego, że leczenie zostało wdrożone albo że pacjenci rozdrapują zmiany – mówi Bożena Bierzniewska.

Popękane pięty, sucha skóra na łokciach – jak się pozbyć problemu?

Skóra na piętach i łokciach ulega nadmiernemu rogowaceniu. Wynika to z tego, że w tych miejscach jest grubsza. Stosujmy na nie kremy z wyższymi stężeniami mocznika czy kwasu salicylowego. Są one do kupienia nie tylko w aptekach, ale i drogeriach – kluczowe jest jednak czytanie składu, bo napis na opakowaniu często zachęca nas tym, że krem „zawiera mocznik”, ale może to być na przykład zaledwie 15, a nie 30 procent – mówi Bożena Bierzniewska, dermatolog.

Kluczowe w tym przypadku obok stężenia mocznika jest to, by krem stosować regularnie i systematycznie – codziennie wieczorem, a nie tylko wtedy, gdy robimy pedicure.

W przeciwnym razie gruby naskórek na piętach może ulec jeszcze większemu pogrubieniu i w efekcie może popękać. A zarówno pięty, jak i skórę na opuszkach palców wiele osób traktuje mało przyjaźnie. A w tych miejscach naprawdę warto przyłożyć się do pielęgnacji – przekonuje doktor Bożena Bierzniewska.

Skóra nawilżona i natłuszczona jest nie tylko zdrowsza i mniej podatna na zrogowacenia, ale i ładniej wygląda - jest wygładzona, napięta, elastyczna.

A czy im bardziej tłusty krem, tym bardziej w tym przypadku skuteczny? Niekoniecznie. Bo nie zawsze oznacza to, że taki krem lepiej odbuduje barierę lipidową niż ten o lżejszej konsystencji. Dlatego nie zawsze olejek to lepszy wybór niż krem.

Chodzi o to, by krem czy olejek zawierały składniki, które są akurat wskazane dla naszej skóry. Na przykład osoby, które mają atopową i bardzo suchą z natury skórę, często sięgają po bardzo tłuste kremy, bo one się na ich skórze dobrze wchłaniają. Pacjenci czują po ich zastosowaniu ulgę. Z kolei osoba, która nie ma problemów z atopią i nadmierną suchością, będzie źle się czuła używając tego kremu, bo będzie miała wrażenie, że skóra jest po nim „klejąca” jakbyśmy nasmarowali się masłem, co powoduje dyskomfort – mówi dermatolog.

Oczywiście zdarza się, na przykład w trakcie leczenia skóry mocno przesuszonej, że sięgamy po silnie natłuszczające preparaty, ale gdy bariera lipidowa zostanie już odbudowana i skóra jest właściwie nawilżona, automatycznie przechodzimy na lżejsze kremy. Nie warto kurczowo trzymać się przez lata jednego wyboru, tylko dostosowywać kosmetyki do aktualnej kondycji naszej skóry.

Skóra tłusta i trądzikowa, a równocześnie sucha – czy to możliwe?

Szczególny problem nastręczają skóry trądzikowe i z zaskórnikami. Osoby, które je mają, zwykle nie lubią tłustych kremów. I często zdarza się, że używając dodatkowo preparatów do skóry trądzikowej doprowadzają do nadmiernego jej wysuszenia.

Dlatego lecząc taką skórę nie można zapominać o jej jednoczesnym nawilżeniu. Tym bardziej że zdarza się, że ktoś ma skórę trądzikową i z zaskórnikami, a jednocześnie atopię. W leczeniu trądziku zwykle stosujemy retinoidy, a one, choć podane do wewnątrz, mają działanie wysuszające skórę – tłumaczy dermatolog.

I dodaje, że skóry tłuste i trądzikowe zwykle dobrze odpowiadają na kremy i peelingi zawierające kwas glikolowy, nawet w wysokim, na przykład 25-procentowym stężeniu. Skóra jest po nich lekko złuszczana, a jednocześnie zwiększa się nawilżenie naskórka.

A co do stosowanie retinoidów, choć świetnie radzą sobie z trądzikiem, to pamiętajmy, by stosować je pod kontrolą lekarza. Muszą być bowiem stosowane z dużą rozwagą. Nie tylko dlatego, że silnie wysuszają i podrażniają skórę i ich działanie musi być równoważone nawilżaniem.

Jeśli decydujemy się leczyć retinoidami, musimy robić regularnie badania krwi – kontrolować poziom glukozy i tak zwane próby wątrobowe. Nie można też w trakcie przyjmowania i przez miesiąc po odstawieniu retinoidów zachodzić w ciążę, bo może to spowodować ciężkie wady i deformacje płodu. Dlatego kobiety powinny pamiętać o skutecznej antykoncepcji w trakcie kuracji. Leczenie trądziku retinoidami może trwać wiele miesięcy, dlatego kobiety zwykle decydują się na nie wtedy, gdy stosują antykoncepcję hormonalną – mówi Bożena Bierzniewska, dermatolog z Centrum Dermatologii Dermedica w Warszawie.

Pamiętajmy też, że nie możemy w trakcie kuracji eksponować skóry na słońce, jeśli nie użyliśmy filtru z faktorem 30 lub 50. Albo, jeśli użyliśmy, ale po dwóch godzinach nie posmarowaliśmy się ponownie. Bo możemy wtedy nabawić się mocnych przebarwień posłonecznych, które będą bardzo trudne, albo niemożliwe do usunięcia. 

Na pocieszenie: lekarz może zdecydować o stosowaniu latem tak niskiej dawki retinoidów, że przebarwienia nie powinny nam absolutnie grozić.

Lek. Med. Bożena Bierzniewska, specjalista dermatolog-wenerolog. Jej obszar specjalizacji obejmuje zarówno dermatologię ogólną, jak i estetyczną. Od lat skutecznie zajmuje się takimi problemami, jak łuszczyca, bielactwo, trądzik, kurzajki czy łojotokowe zapalenie skóry, a także leczy również pacjentów z grzybicą, łysieniem, alergiami. Ogląda dermatoskopem i ewentualnie wycina zmiany skórne podejrzane o nowotworowy charakter. Jest absolwentka Akademii Medycznej w Warszawie, teraz związana z Centrum Dermatologii Dermedica w Warszawie.

Przeczytaj też:

5 topowych, tanich kremów na zmarszczki

Serum na zmarszczki za 20 zł. Może ominiesz botoks

Czy leki na trądzik mogą wywołać depresję?

 

Polecane