Zmiana czasu a zdrowie. Jak przestawienie zegarka wpływa na organizm?
Co roku powracamy do dyskusji o zmianie czasu, traktując ją jak drobną uciążliwość. Tymczasem organizm rozlicza tę korektę precyzyjniej niż kalendarz. Warto przyjrzeć się, co faktycznie dzieje się z naszym snem, koncentracją i nastrojem, gdy zegar przestaje zgadzać się z ciałem — i dlaczego warto podejść do tej nocy z większą uważnością.
Kiedy kalendarz spotyka biologię
Przez lata przyzwyczailiśmy się, że przestawianie zegarków to rutyna: niewielki wysiłek, drobna niedogodność w porannym wstawaniu, rozmowa przy kawie i gotowe. W tym roku rytuał wraca w znajomym terminie i formie: zmiana czasu nastąpiła w nocy z 25 na 26 października 2025. W jej wyniku cofnęliśmy zegarki z 3:00 na 2:00. Ten ruch bywa tłumaczony porządkiem prawnym i porządkiem dnia — i rzeczywiście, obowiązek zmiany czasu wynika z rozporządzenia PRM i dyrektywy UE o okresie czasu letniego. Tyle że poza regulacjami stoi jeszcze ciało, które nie czyta dzienników ustaw, tylko światło i ciemność. Warto więc zatrzymać się na chwilę i przyznać, że choć formalnie to zaledwie jedna godzina różnicy, w praktyce bywa to początek kilku dni dostrajania. Nie chodzi o dramatyzowanie, lecz o trzeźwe nazwanie skutków: od jakości snu, przez sprawność poznawczą, po nastrój i łaknienie. A im spokojniej i konkretniej na to spojrzymy, tym łatwiej przygotujemy sobie miękkie lądowanie po przestawieniu zegarków.
Sen pod dyktando zegara
O pierwszych skutkach zmiany czasu najczęściej decyduje noc i poranek po przestawieniu wskazówek. Liczby są bezpitosne: AASM: ponad 50% osób odczuwa zwiększone zmęczenie po zmianie czasu. To nie tylko subiektywne "niewyspanie”, ale realny efekt zaburzenia sygnałów, na które mózg reaguje przewidywalnie. Przesunięcie rytmu światła i ciemności obniża melatoninę i zakłóca fazy snu. Jeśli dorzucimy do tego presję porannego budzika, powstaje krótka sekwencja: płytszy sen, wcześniejsze wybudzenia, wolniejsze zasypianie, a w ciągu dnia krótszy lont cierpliwości.
Wcale więc nie dziwi, że wokół tej nocy wzrasta liczba zdrowotnych dolegliwości — po zmianie czasu częstsze są bóle głowy, bezsenność, rozdrażnienie i uczucie „rozbicia”. Ale im lepiej rozumiemy mechanizm, tym łatwiej planujemy: lżejszą kolację, krótszy ekran wieczorem, nieco wcześniejszy sen w tygodniu poprzedzającym zmianę. Czytaj więcej: Ta grupa przy zmianie czasu cierpi najbardziej. Nie chodzi o chorych
Gdy ucieka koncentracja
Rytm dobowy to nie tylko sen i budzik, ale także sprawność uwagi, refleks i podejmowanie decyzji. Jeśli wewnętrzny zegar idzie własnym krokiem, a zewnętrzny wymusza inny, pojawia się tarcie, które ma swoje konsekwencje w realnym świecie. Asynchronia rytmu biologicznego z czasem społecznym zwiększa ryzyko wypadków i błędów poznawczych. To nie jest kwestia złej woli czy braku dyscypliny, lecz fizjologii, która nagle pracuje pod górkę. Badania naukowców z Finlandii i Szwecji wykazały, że po zmianie czasu rośnie liczba zawałów i udarów niedokrwiennych. Trudno przejść obok takich informacji obojętnie, nawet jeśli większość z nas przejdzie zmianę bez poważnych incydentów.
W tym chaosie warto skupić się na faktach, nie panikować, ale też nie udawać, że nic się nie dzieje. Drobne korekty w planie dnia — mniej zadań wymagających maksymalnej koncentracji następnego dnia po zmianie czasu, ostrożniejsza jazda, czzy przerwy od ekranu — mogą być warte więcej niż kolejna filiżanka kawy.
Nastrój i apetyt płacą rachunek
Zmęczenie to jedno, ale konsekwencje niedosypiania wchodzą głębiej, w obszary nastroju i metabolizmu. Zależność jest dość jednoznaczna: niedobór snu może prowadzić do zaburzeń metabolicznych, wyższej glikemii i insulinooporności. W praktyce łatwiej wtedy sięgamy po szybkie kalorie i trudniej zatrzymać się po pierwszym kęsie. To nie przypadek, że po zmianie czasu rośnie grelina, spada leptyna, co sprzyja przejadaniu i otyłości.
Równolegle pojawia się jeszcze jedna, mniej widoczna warstwa: nastroje, które falują w rytmie światła i snu. Dane są niepokojące w swojej prostocie: naukowcy z Danii wykazali 11% wzrost przypadków depresji; a badacze z Australii — więcej samobójstw wśród mężczyzn. Nie chodzi o to, by przypisywać zmianie czasu całość tych zjawisk, lecz o uznanie, że nawet niewielkie rozregulowanie doby może być sygnałem alarmowym.
Przeczytaj też: Opiekun medyczny: ile zarabia, kto może nim zostać zostaje, jakie są obowiązki