Fruktoza – cichy winowajca chorób cywilizacyjnych. Dr Oleszczuk wyjaśnia

W świecie, gdzie „zdrowe” soki owocowe i „naturalne” słodziki zyskują na popularności, dr Tadeusz Oleszczuk, ginekolog położnik i naturopata, w rozmowie z serwisem Pacjenci.pl bije na alarm. Podkreśla, że fruktoza, szczególnie ta w sokach pozbawionych błonnika, jest niezwykle szkodliwa i może prowadzić do poważnych chorób cywilizacyjnych, takich jak niealkoholowe stłuszczenie wątroby, insulinooporność czy uzależnienie. Jak podał w rozmowie z serwisem Pacjenci.pl, fruktoza nie tylko uzależnia "jak cholera", ale też niszczy receptory hormonalne poprzez silną glikację.
Fruktoza a stłuszczenie wątroby: Porównanie do alkoholu
Dr Oleszczuk szczegółowo wyjaśnia, dlaczego fruktoza jest tak niebezpieczna. Mimo że jest cukrem, metabolizuje się ona w organizmie podobnie jak alkohol. „Nie dziw, z czego robimy wino? No z owoców”, ironizuje dr Oleszczuk, wskazując na to, że podobnie jak alkohol, fruktoza może prowadzić do niealkoholowego stłuszczenia wątroby. Ten problem, niegdyś typowy dla alkoholików, obecnie dotyka 20% dzieci i 45% dorosłych w Stanach Zjednoczonych. Dr Oleszczuk podkreśla, że producenci chętnie dodają fruktozę do produktów, ponieważ "bardzo ładnie uzależnia".
Glikacja i blokada receptorów hormonalnych
Jednym z najbardziej destrukcyjnych działań fruktozy jest proces glikacji, czyli nieenzymatycznego przyłączania się cukrów do białek i receptorów. Fruktoza, według dr Oleszczuka, powoduje 7 do 10 razy silniejszą glikację niż glukoza. To oznacza, że fruktoza dosłownie "przykleja się" do cząsteczek białek i receptorów, blokując ich działanie i niszcząc receptory hormonalne. W efekcie hormony zaczynają źle działać, mimo że ich poziomy mogą być teoretycznie w normie. Ten mechanizm przyczynia się do rozwoju insulinooporności i zaburzeń w całej gospodarce hormonalnej.
Brak sytości i uzależnienie: Dlaczego fruktoza jest pułapką?
Kluczowym problemem z fruktozą jest to, że nie wywołuje ona wydzielania insuliny ani leptyny – hormonu sytości. Jak wyjaśnia dr Oleszczuk, "ja mogę nieograniczoną ilość tego soku wypić, bo mi leptyna nie powie, że wystarczy". To w przeciwieństwie do spożywania węglowodanów złożonych, po których organizm sygnalizuje sytość. Ta cecha fruktozy w połączeniu z faktem, że pobudza ośrodek nagrody w mózgu 2,5 raza silniej niż inne substancje, sprzyja rozwojowi silnego uzależnienia. Dr Oleszczuk porównuje to do myszki w klatce, która naciska dźwignię dla nagrody. To błędne koło prowadzi do ciągłego poszukiwania słodkich doznań, z katastrofalnymi skutkami dla zdrowia hormonalnego i metabolicznego.



































