„Hormony są odbiciem”. Tak wysyłamy sygnał do ciała

W świecie, w którym coraz częściej słyszymy o problemach hormonalnych, warto zastanowić się, co tak naprawdę wpływa na naszą orkiestrę hormonalną. Czy to tylko kwestia genów, wieku czy chorób? Dr Tadeusz Oleszczuk, ginekolog, położnik, naturopata i holista, podkreśla, że hormony są niczym lustro, odbijające to, jak traktujemy nasze ciało. Odżywianie, aktywność fizyczna, sen – to wszystko wysyła sygnał do naszego organizmu, wpływając na jego wewnętrzną harmonię.
- Hormony są lustrem stylu życia – odżywianie, sen i ruch wysyłają sygnały, które decydują o naszej energii, nastroju i zdrowiu
- Największym wrogiem równowagi hormonalnej jest cukier (w tym fruktoza i słodziki), który powoduje stany zapalne, zaburza sytość i blokuje receptory hormonalne
- Zdrowie jelit i mikrobioty jest fundamentem gospodarki hormonalnej – stan zapalny w jelitach przekłada się na zaburzenia hormonalne
- Trzy filary wspierające hormony to: błonnik, kwasy omega-3 i witamina D3, które regulują odporność, zmniejszają stany zapalne i stabilizują pracę organizmu
Hormony jako lustro naszego ciała: wpływ stylu życia na orkiestrę hormonalną
Hormony to złożona orkiestra, gdzie każdy hormon jest jak inny instrument. Jeśli wszystkie grają w zgodzie, „do jednej bramki”, czujemy się szczęśliwi, pełni energii, mamy wysokie libido, pasję, czułość i bliskość. To właśnie hormony decydują o tym, czy „nam się chce działać, jak o sobie myślimy, o naszej płodności, poziomie energii, rozdrażnieniu czy jakości snu”. Kiedy ta orkiestra zaczyna fałszować, objawy stają się zauważalne w codziennym życiu.
Zaburzenia snu, drażliwość, spadek libido, PMS czy bóle piersi to częste sygnały, że coś w gospodarce hormonalnej jest nie tak. Zamiast sięgać po doraźne środki, które leczą jedynie objawy, warto spojrzeć głębiej.
– Hormony są odbiciem tego, jak my traktujemy własne ciało. To jest lustro. Ja staję przed lustrem tego, co ja wytwarzam, robię do swojego ciała. Jeżeli tam się coś nie trybi, to ja tu powinienem zmienić, a nie pójść do endokrynologa; każdy pójdzie i ten mu naprawi – wyjaśnia specjalista, Dr Tadeusz Oleszczuk.
Lekarz podkreśla, że często skupiamy się na naprawianiu skutków, podczas gdy źródło problemów leży w naszych codziennych nawykach, zwłaszcza w odżywianiu, które wysyła „sygnał do naszego ciała”.
Cukier – największy wróg równowagi hormonalnej
Jednym z kluczowych czynników wpływających na równowagę hormonalną jest nasza dieta, a w szczególności – cukier. Dr Oleszczuk jest w tej kwestii radykalny: „gdybym miał powiedzieć jedno słowo, co zmienić w swoim życiu, żeby cokolwiek poczuć różnicę, to wywalić cukier i wszystko, co słodkie”.
Dotyczy to nie tylko słodyczy, ale także produktów zawierających dodany cukier, którego producenci ukrywają w nawet 70-80% artykułów spożywczych, takich jak kurczaki, sałatka, keczup czy pieczywo. Co więcej, sztuczne słodziki, choć często postrzegane jako zdrowsza alternatywa, mogą być „dwa razy bardziej toksyczne” i blokować receptory na komórkach tłuszczowych, promując gromadzenie tłuszczu.

Przeczytaj też: 5 sygnałów, że jesz za dużo cukru
Fruktoza, często obecna w sokach owocowych, jest szczególnie niebezpieczna. Mimo że nie wymaga wydzielania insuliny i można jej spożywać nieograniczone ilości (ponieważ leptyna – hormon sytości – się nie wydziela), to „uzależnia robi siedem razy do dziesięciu silniejszą glikację niszczy mi receptory hormonów”, tłumaczy Dr Tadeusz Oleszczuk.
Glikacja, czyli przyklejanie się fruktozy do białek i receptorów, blokuje ich prawidłowe działanie. Ponadto wysoki poziom cukru i fruktozy blokuje pulsy leptyny, odpowiedzialnej za sygnały sytości i energię do działania, co sprawia, że „nie mówi, że już masz dosyć, że masz wstać z kanapy”.
Jelita – fundament zdrowia hormonalnego. Jak mikrobiota wpływa na nasze samopoczucie
Fundamentalnym elementem dbałości o hormony jest zdrowie jelit, a konkretnie – mikrobiota jelitowa. Jeśli codziennie rano jemy pszenną bułeczkę z dżemem lub miodem, „wysyłamy sygnał zapalny w jelitach”, prowokując wydzielanie kortyzolu i tworząc stan zapalny. Z drugiej strony, spożywanie warzyw z oliwą, bogatych w błonnik i białko, wysyła sygnał spokoju i harmonii.
Nieprawidłowa mikrobiota, zwłaszcza estrobolom, może podnosić poziom krążących estrogenów, zwiększając ryzyko endometriozy, mięśniaków i insulinooporności. Kluczowe jest zatem odżywianie, które wspiera zdrowie jelit. Dr Oleszczuk proponuje trzy filary:
• błonnik,
• omega-3, która „gasi stany zapalne”,
• witamina D3, która „kontroluje układ immunologiczny”.

Naprawienie jelit, co często wiąże się z uregulowaniem wypróżnień (idealnie raz dziennie, bez wysiłku), jest najskuteczniejszym sposobem na poprawę gospodarki hormonalnej i ogólnego samopoczucia, od snu, przez koncentrację, aż po libido.
Źródło: pacjenci.pl





































