Mała bakteria, wielkie zagrożenie. Meningokoki nie dają drugiej szansy
Choroba wywołana przez meningokoki nie pojawia się w sezonowych zestawieniach infekcji, więc nie myślimy o niej jak o grypie czy Covidzie. Jej przebieg jednak jest dość gwałtowny, a samo zakażenie może stać się przyczyną sepsy, dlatego warto pomyśleć o odpowiednim zabezpieczeniu. Dr n. med. Joanna Stryczyńska-Kazubska ostrzega, że zakażenie meningokokami łatwo przeoczyć w pierwszej fazie zanim rozwinie się w poważną chorobę. Dlatego lekarze apelują o szczepienie przed infekcją, która w kilka godzin potrafi przewrócić świat do góry nogami.
- Zakażenie meningokokami postępuje błyskawicznie, a jego pierwsze objawy (gorączka, osłabienie) przypominają zwykłą infekcję wirusową, co utrudnia rozpoznanie sepsy w kluczowych, początkowych godzinach
- Na inwazyjne działanie bakterii najbardziej narażone są niemowlęta i dzieci do 5. roku życia (ze względu na niedojrzały układ odpornościowy), a także nastolatki oraz osoby z zaburzeniami odporności.
- Jedyną skuteczną metodą profilaktyki są szczepienia (przeciwko meningokokom typu B oraz grupom A, C, W, Y), które w krajach z powszechnymi programami szczepień drastycznie zredukowały liczbę zachorowań
Skąd ta sepsa? Z powodu bakterii
Meningokoki, czyli Neisseria meningitidis, to bakterie przenoszone z człowieka na człowieka. Na co dzień mogą znajdować się w tzw. nosogardle, nie dając żadnych objawów. Jak można przeczytać na stronie sanepidu, naturalnym rezerwuarem meningokoków zjawisko nosicielstwa meningokoków w populacji ocenia się na 2-20% i największy odsetek nosicieli występuje u osób w przedziale wiekowym 15 – 24 lata, natomiast w społecznościach zamkniętych np. koszary wojskowe, przedszkola, akademiki nosicielstwo może sięgać nawet 40-70%. Problem zaczyna się w momencie, gdy bakterie przedostaną się do miejsc, które w zdrowym organizmie powinny pozostać jałowe.
– Meningokoki to bardzo groźne bakterie. Odpowiadają za tzw. zakażenia inwazyjne czyli takie, w których bakteria dostaje się do fizjologicznie jałowych miejsc w organizmie, najczęściej do krwi. To powoduje bakteriemię, a następnie może doprowadzić do sepsy, czyli posocznicy– tłumaczy dr Stryczyńska-Kazubska, z Poradni Konsultacyjnej do Spraw Szczepień Wielkopolskiego Centrum Pediatrii, Healthy Steps Clinic w Poznaniu, MedPolonia Grupy LuxMed.
Drugim najczęstszym miejscem infekcji jest ośrodkowy układ nerwowy – wtedy dochodzi do bakteryjnego, ropnego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych.
- Posocznica to stan, w którym zapalenie obejmuje co najmniej dwa narządy – na przykład serce i płuca. Często pojawiają się też zatorowo-zakrzepowe zmiany skórne, które mogą mieć bardzo poważne konsekwencje. W rzeczywistości każdy narząd naszego organizmu jest zagrożony tą bakterią – dodaje ekspertka.
Charakterystyczne zmiany skórne, nieblednące pod uciskiem, pojawiają się często dopiero po kilkunastu godzinach – wtedy, gdy choroba jest już bardzo zaawansowana. To właśnie ta nieprzewidywalność sprawia, że meningokoki są tak niebezpieczne.
Objawy, które udają zwykłą infekcję
Pierwsze godziny zakażenia meningokokowego są podstępne. Choroba często zaczyna się tak, jak dziesiątki innych infekcji u dzieci. To gorączka, osłabienie, gorsze samopoczucie, czyli objawy, którymi u dzieci zaczyna się większość niegroźnych infekcji. Zdecydowana większość gorączek u dzieci ma bowiem podłoże wirusowe.
- Badania pokazują, że dziecko, które trafia do lekarza w pierwszych godzinach choroby, tylko w około połowie przypadków jest kierowane dalej do szpitala, mimo że każde inwazyjne zakażenie meningokokowe wymaga hospitalizacji. Po około ośmiu godzinach pojawiają się objawy, które mogą już sugerować uogólnione zakażenie: skóra staje się marmurkowata, zimna, dziecko wygląda źle, a jego stan się pogarsza – wyjaśnia Stryczyńska-Kazubska.
Charakterystyczne zmiany skórne często występują dopiero około dwunastej godziny choroby.
– Wtedy jest już dość późno na rozpoczęcie leczenia, choć wciąż może ono być skuteczne – podkreśla ekspertka.
Posocznica meningokokowa zdarza się rzadko. Jak przypomina ekspertka, w Polsce mamy około 200-300 przypadków rocznie. To wydaje się niewiele, ale każdy z nich mógłby się nie wydarzyć, gdyby mały pacjent miał zastosowaną profilaktykę, a są nią szczepienia przeciwko meningokokom.
Przedszkolak, student i pacjent onkologiczny
Największe ryzyko zakażenia meningokokami dotyczy najmłodszych dzieci, szczególnie w pierwszym roku życia. Ich układ odpornościowy nie potrafi jeszcze skutecznie rozpoznawać i zwalczać tych bakterii.
– Największe ryzyko dotyczy małych dzieci, zwłaszcza tych w pierwszym roku życia. Do piątego roku życia układ immunologiczny dziecka nie potrafi jeszcze w pełni rozpoznawać takich bakterii jak meningokoki. Druga grupa ryzyka to nastolatki i młodzi dorośli. Zwiększone ryzyko mają też osoby z niedoborami odporności – zarówno wrodzonymi, jak i nabytymi, na przykład w wyniku leczenia onkologicznego czy stosowania leków biologicznych. Szczególnie narażeni są pacjenci bez śledziony – zarówno po jej usunięciu, jak i z upośledzoną funkcją tego narządu. Wcześniaki również są bardziej podatne, jako że ich układ odpornościowy jest niedojrzały – przypomina dr Stryczyńska-Kazubska.
Skuteczna profilaktyka sepsy
Dr Stryczyńska-Kazubska wskazuje, że zamiast liczyć na łut szczęścia, że może choroba jednak się nie przytrafi albo zostanie rozpoznana w porę, może tez nie będzie mię dramatycznego przebiegu, lepiej zainwestować w skuteczną ochronę, czyli w szczepienie przeciwko meningokokom.
– Dysponujemy szczepionką przeciwko meningokokom grupy B oraz przeciwko meningokokom A, C, W i Y – mówi dr Stryczyńska-Kazubska.
Choć w Polsce są to szczepienia zalecane, a nie obowiązkowe, ich skuteczność potwierdzają dane z krajów, które wprowadziły programy powszechnych szczepień. W Wielkiej Brytanii liczba zakażeń meningokokami typu B u zaszczepionych dzieci spadła o ponad 75 procent w ciągu trzech lat. W Kanadzie, w jednej z prowincji, skuteczność sięgnęła aż 98 procent. Ekspertka rekomenduje szczepienie wszystkim dzieciom oraz innym osobom z grup ryzyka.
– Najlepszym sposobem, by nie dopuścić do dramatycznych sytuacji, jest po prostu zaszczepienie dziecka – podkreśla lekarka.
Czy jest szansa, że szczepienia meningokokowe staną się obowiązkowe?
- My, pediatrzy, bardzo byśmy tego chcieli. Realnie pierwszym krokiem mogłoby być wprowadzenie bezpłatnych szczepień dla grup ryzyka, czyli dla dzieci przewlekle chorych. Takie są zapowiedzi na rok 2027. Następnie, miejmy nadzieję, obejmiemy nimi całą populację niemowląt. Ale na to prawdopodobnie trzeba będzie jeszcze poczekać - konkluduje ekspertka.