Wyszukaj w serwisie
#PrawoiZdrowie choroby profilaktyka problemy cywilizacyjne żywienie zdaniem lekarza uroda i pielęgnacja dziecko
Pacjenci.pl > Zdaniem Lekarza > Rak endometrium na fali wzrostu. Eksperci alarmują: dostęp do immunoterapii zbyt ograniczony
Daria  Siemion
Daria Siemion 18.06.2025 17:30

Rak endometrium na fali wzrostu. Eksperci alarmują: dostęp do immunoterapii zbyt ograniczony

pacjentka onkologiczna
Fot. Shutterstock / Pixel-Shot

Coraz więcej Polek choruje na raka trzonu macicy, a liczba zgonów rośnie. Choć nowoczesne leczenie w postaci immunoterapii jest dostępne w Polsce, aż 80 proc. pacjentek nie ma do niego dostępu. Eksperci biją na alarm i apelują do Ministerstwa Zdrowia o pilne rozszerzenie programu lekowego – stawką jest życie tysięcy kobiet.

  • W 2022 roku raka endometrium zdiagnozowano u prawie 6 000 Polek; 1 755 zmarło
  • Tylko 20 proc. pacjentek ma dostęp do skutecznej immunoterapii – pozostałe 80% jest jej pozbawione
  • Inhibitory PARP mogą zwiększyć skuteczność immunoterapii także u kobiet z tzw. „zimnymi guzami”
  • Eksperci wzywają do rozszerzenia programu lekowego – to może pomóc tysiącom  kobiet

Coraz więcej przypadków raka endometrium

Immunoterapia zrewolucjonizowała leczenie niektórych typów raka trzonu macicy, ale – jak alarmują eksperci – 80 proc. pacjentek w Polsce wciąż nie ma do niej dostępu. A liczby nie pozostawiają złudzeń: tylko w 2022 roku raka endometrium zdiagnozowano u niemal 6 tysięcy Polek, a 1755 zmarło.

– Rosnąca zapadalność na raka endometrium wiąże się z cywilizacyjnymi czynnikami ryzyka, czyli m.in. z otyłością czy cukrzycą. 34 proc. wszystkich przypadków raka endometrium można przypisać nadmiernej masie ciała, a występowanie zespołu metabolicznego, m.in wysokiego poziomu cukru we krwi czy nadciśnienia, dwukrotnie zwiększa ryzyko zachorowania na ten nowotwór – powiedziała cytowana przez Polską Agencję Prasową (PAP), prof. Dagmara Klasa-Mazurkiewicz z Katedry Perinatologii Wydziału Lekarskiego Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Guzy "gorące" i "zimne", czyli nierówna walka z chorobą

Przełom nastąpił dopiero kilka lat temu, gdy udało się wyodrębnić podtypy molekularne nowotworu. Dziś wiemy, że około 20 proc. pacjentek ma typ dMMR, czyli tzw."gorące guzy”, dobrze odpowiadające na immunoterapię. W Polsce dostęp do leczenia tym typem terapii – dostarlimabem lub pembrolizumabem – mają one w ramach programu lekowego.

Pozostałe 80 proc. chorych, czyli kobiety z nowotworem typu non-dMMR, takiej szansy nie mają. 

– Guzy "zimne" – non-dMMR – są słabo widoczne dla układu odpornościowego. Dlatego w tym przypadku wyniki leczenia tą terapią nie były tak spektakularne – wyjaśnia PAP dr Anna Dańska–Bidzińska z Narodowego Instytutu Onkologii.

Czytaj także: Leczenie celowane nie jest możliwe bez badań molekularnych. Czy apele środowiska będą wysłuchane przez Ministerstwo Zdrowia?

Eksperci z apelem do Ministerstwa Zdrowia

Jest jednak nadzieja. Dr Dańska-Bidzińska tłumaczy, że odpowiedź na leczenie można poprawić, "podgrzewając” guz inhibitorem PARP, co sprawia, że staje się on bardziej podatny na immunoterapię durwalumabem. – To oznacza dwukrotnie dłuższy czas bez nawrotu czy progresji choroby – dodaje.

Eksperci apelują do Ministerstwa Zdrowia o poszerzenie dostępu do terapii. W sytuacji, gdy rak endometrium zaczyna zbierać coraz większe żniwo, stawką może być życie tysięcy kobiet. Czytaj także: Rewolucja w leczeniu endometriozy na NFZ. Izabela Leszczyna: “Nie będziecie ze swoim cierpieniem same”

źródło: PAP

Można mieć raka i czuć się dobrze. Dr Hać: Ale do pewnego momentu
Można mieć raka i czuć się dobrze. Lekarz: Ale do pewnego momentu
Ciche nowotwory
Wielu z nas obawia się nowotworu. Nic dziwnego. To podstępna choroba, której rokowania bardzo często nie są optymistyczne. Okazuje się, że tej choroby można nie czuć, a to jest zdecydowanie najgorsze, co może nas spotkać. Chirurg onkologiczny dr hab. Stanisław Hać wymienia sześć cichych nowotworów i uspokaja, że „absolutnie nie jesteśmy wobec nich bezradni”. 
Czytaj dalej
Jak naprawdę wygląda oddział psychiatryczny? Dr hab. n. med. Grzegorz Opielak mówi wprost "to nie więzienie"
Lekarz o szpitalu psychiatrycznym
Szpital psychiatryczny to nie więzienie
Wielu z nas wciąż ma w głowie obraz szpitala psychiatrycznego rodem z filmu Lot nad kukułczym gniazdem – zamkniętego, surowego, pełnego przymusu. Nic bardziej mylnego. W rozmowie z dr. hab. n. med. Grzegorzem Opielakiem, psychiatrą, demaskujemy najczęstsze mity i pokazujemy, jak naprawdę wygląda nowoczesna opieka psychiatryczna.„Oddział psychiatryczny to nie więzienie i w ogóle nie powinien być tak kojarzony. Ja powiedziałbym nawet, że oddziały psychiatryczne mają taki wymiar... bardziej luźny niż oddziały somatyczne” – mówi dr Opielak. Szpital psychiatryczny to miejsce leczenia, a nie izolacji – pacjent ma tam prawo czuć się bezpiecznie i godnie Nowoczesne elektrowstrząsy są skuteczną i kontrolowaną metodą leczenia ciężkiej depresji Przyjęcie bez zgody pacjenta jest możliwe tylko w ściśle określonych przypadkach i za zgodą sądu Codzienność na oddziale psychiatrycznym może przypominać bardziej uzdrowisko niż zamkniętą instytucję.
Czytaj dalej