Rak endometrium na fali wzrostu. Eksperci alarmują: dostęp do immunoterapii zbyt ograniczony

Coraz więcej Polek choruje na raka trzonu macicy, a liczba zgonów rośnie. Choć nowoczesne leczenie w postaci immunoterapii jest dostępne w Polsce, aż 80 proc. pacjentek nie ma do niego dostępu. Eksperci biją na alarm i apelują do Ministerstwa Zdrowia o pilne rozszerzenie programu lekowego – stawką jest życie tysięcy kobiet.
- W 2022 roku raka endometrium zdiagnozowano u prawie 6 000 Polek; 1 755 zmarło
- Tylko 20 proc. pacjentek ma dostęp do skutecznej immunoterapii – pozostałe 80% jest jej pozbawione
- Inhibitory PARP mogą zwiększyć skuteczność immunoterapii także u kobiet z tzw. „zimnymi guzami”
- Eksperci wzywają do rozszerzenia programu lekowego – to może pomóc tysiącom kobiet
Coraz więcej przypadków raka endometrium
Immunoterapia zrewolucjonizowała leczenie niektórych typów raka trzonu macicy, ale – jak alarmują eksperci – 80 proc. pacjentek w Polsce wciąż nie ma do niej dostępu. A liczby nie pozostawiają złudzeń: tylko w 2022 roku raka endometrium zdiagnozowano u niemal 6 tysięcy Polek, a 1755 zmarło.
– Rosnąca zapadalność na raka endometrium wiąże się z cywilizacyjnymi czynnikami ryzyka, czyli m.in. z otyłością czy cukrzycą. 34 proc. wszystkich przypadków raka endometrium można przypisać nadmiernej masie ciała, a występowanie zespołu metabolicznego, m.in wysokiego poziomu cukru we krwi czy nadciśnienia, dwukrotnie zwiększa ryzyko zachorowania na ten nowotwór – powiedziała cytowana przez Polską Agencję Prasową (PAP), prof. Dagmara Klasa-Mazurkiewicz z Katedry Perinatologii Wydziału Lekarskiego Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Guzy "gorące" i "zimne", czyli nierówna walka z chorobą
Przełom nastąpił dopiero kilka lat temu, gdy udało się wyodrębnić podtypy molekularne nowotworu. Dziś wiemy, że około 20 proc. pacjentek ma typ dMMR, czyli tzw."gorące guzy”, dobrze odpowiadające na immunoterapię. W Polsce dostęp do leczenia tym typem terapii – dostarlimabem lub pembrolizumabem – mają one w ramach programu lekowego.
Pozostałe 80 proc. chorych, czyli kobiety z nowotworem typu non-dMMR, takiej szansy nie mają.
– Guzy "zimne" – non-dMMR – są słabo widoczne dla układu odpornościowego. Dlatego w tym przypadku wyniki leczenia tą terapią nie były tak spektakularne – wyjaśnia PAP dr Anna Dańska–Bidzińska z Narodowego Instytutu Onkologii.
Czytaj także: Leczenie celowane nie jest możliwe bez badań molekularnych. Czy apele środowiska będą wysłuchane przez Ministerstwo Zdrowia?
Eksperci z apelem do Ministerstwa Zdrowia
Jest jednak nadzieja. Dr Dańska-Bidzińska tłumaczy, że odpowiedź na leczenie można poprawić, "podgrzewając” guz inhibitorem PARP, co sprawia, że staje się on bardziej podatny na immunoterapię durwalumabem. – To oznacza dwukrotnie dłuższy czas bez nawrotu czy progresji choroby – dodaje.
Eksperci apelują do Ministerstwa Zdrowia o poszerzenie dostępu do terapii. W sytuacji, gdy rak endometrium zaczyna zbierać coraz większe żniwo, stawką może być życie tysięcy kobiet. Czytaj także: Rewolucja w leczeniu endometriozy na NFZ. Izabela Leszczyna: “Nie będziecie ze swoim cierpieniem same”
źródło: PAP





































