Mec. Wawrowska o przemocy. Pacjenci pl. patronem światowej kampanii
Szorują się pod prysznicem i wyrzucają rzeczy, które miały na sobie, ale psychika kobiety cierpi do końca życia – mecenas Danuta Wawrowska mówi o tym, jakie konsekwencje ma gwałt.
10 grudnia to Dzień Praw Człowieka" ustanowiony przez ONZ. W całej Unii Europejskiej trwa akcja „16 dni przeciw przemocy wobec kobiet”. Portal Pacjenci.pl objął ją patronatem. Tu możesz podpisać petycję - apel w sprawie poparcia dyrektywy UE o przemocy wobec kobiet: https://bit.ly/3ubnB8D
Nie chcemy być ofiarami przemocy
Dr Monika Ksieniewicz-Mil: Jest Pani inicjatorką i współautorką poselskiego projektu nowelizacji definicji zgwałcenia, która zastępuje domniemanie zgody na seks, domniemaniem braku zgody na seks.
Mecenas Danuta Wawrowska, współautorka projektu poselskiego zmieniającej definicję gwałtu w kodeksie karnym:
Jako adwokatka jestem autorką tekstu zmiany rozdziału 25, czyli artykułów od 197 do 199 Kodeksu Karnego. Natomiast uzasadnienie, które napisała posłanka Anita Kucharską-Dziedzic zawiera odzwierciedlenie tego, co wypracowały organizacje pozarządowe w trakcie wieloletnich prac nad koniecznością zmiany definicji gwałtu. Te organizacje to przede wszystkim Fundacja Feminoteka, która wprowadzając do Polski tradycję tańca One Billion Rising zapoczątkowała społeczną debatę nad koniecznością zmiany definicji gwałtu oraz BABA Lubuskie Stowarzyszenie na Rzecz Kobiet, które również od ponad dwóch dekad pracuje w obszarze przeciwdziałania przemocy wobec kobiet, którego Anita jest prezeską. Co roku w Walentynki tańczymy z konkretnym przesłaniem – bo nie chcemy żeby nas bito, nie chcemy być ofiarami przemocy, nie chcemy żeby dziewczynki były molestowane, nie chcemy być zabijane, czyli być ofiarami przemocy i w końcu nie chcemy być gwałcone. Te ostatnie przesłanie jest w przestrzeni publicznej jak najdłużej, od 2016 roku kiedy tańczyłyśmy, bo nie zgadzamy się na molestowanie seksualne, a od 2017 nie zgadzamy się na gwałty na randkach.
Mecenas Danuta Wawrowska
Dlaczego zajęła się Pani projektem zmiany definicji gwałtu?
Po prostu miałam już dosyć tego, że tak mało kobiet decyduje się na zgłoszenie faktu, że zostały zgwałcone albo że usiłowano je zgwałcić. Średnio jest to 1 na 10 kobiet. A nie robią tego ponieważ, polskie przepisy zakładają tzw. domniemanie zgody. I to domniemanie zgody jest bardzo trudne do obalenia przez ofiarę gwałtu.
Dlaczego?
Bo ofiary muszą udowodnić, że czynność seksualną odbyły pod wpływem przemocy, groźby lub podstępu, że wyraźnie artykułowały swój opór, sprzeciw np. krzycząc czy drapiąc. Takie ujęcie problemu uniemożliwia dochodzenie sprawiedliwości, które z różnych przyczyn nie stawiały fizycznego oporu sprawcy, lub nie mogą tego dowieść. Przestępstwo zgwałcenia jest inne niż pozostałe.
W jakim tym sensie?
Takim, że narusza więcej niż jedno dobro. W przypadku gwałtu naruszane są co najmniej dwa dobra, czyli kobieta zostaje upokorzona i fizycznie i psychicznie. Z naruszeniem tego pierwszego kobiety mogą szybko się uporać, bo po gwałcie zwykle idą pod prysznic, szorują się, wyrzucają rzeczy, w których były w momencie gwałtu, o tyle psychika cierpi do końca życia. O tym jak bardzo psychika jest naruszona, jak trudno sobie poradzić psychice z traumą gwałtu świadczą wyznania ofiar przestępstw pedofilii. Pokrzywdzeni tym przestępstwem dopiero po kilkudziesięciu latach mówią o tym głośno, bo tyle czasu trwa przepracowanie traumy doznanej krzywdy. Wiele osób też obawia się o tym mówić, by nie być stygmatyzowanym, bo w polskim społeczeństwie to zawsze ofiara jest winna. Mówi się dziewczynie czy kobiecie zgwałconej: „po co tam poszłaś, byłaś wyzywająca, nie powinnaś pić alkoholu, tak czy inaczej się zachowywałaś, czyli to ty go sprowokowałaś”.
Czyli to prawo uprzedmiotawia kobietę, a powinno być odwrotnie
Tak, krótko mówiąc przestępstwo zgwałcenia z artykułu 197 kodeksu karnego uprzedmiatawia kobietę, ona jest przedmiotem, a nie podmiotem, bo domniemanie zgody uprzedmiatawia kobietę. Absolutnie nie mogłam się z tym zgodzić, ponieważ zdarzało się, że po przekazanej informacji dotyczącej procedury w postępowaniu karnym – co jest moim obowiązkiem, klientki rezygnowały z zawiadomienia o przestępstwie i dalej zostawały z tym same. One musiały przede wszystkim uporać się z traumą. Rzadko zdarzało się, że osoby, które nie zdecydowały się złożyć doniesienia, wracały do mnie z prośbą o pomoc prawną, po prostu nie czuły, że polskie państwo chroni je jako ofiary.
W debacie o gwałcie zawsze daję dwa konkretne przykłady jak bardzo polskie państwo dyskryminuje kobiety – jeżeli pijany facet leży na ławce i ktoś mu ukradnie zegarek, to jest to okoliczność obciążająca dla sprawcy, dla złodzieja. Jeśli pijana kobieta będzie leżała na ławce w parku i ktoś ją zgwałci albo molestuje, to jest to okoliczność obciążająca dla niej.
Dlatego nie mogłam się z tym pogodzić, to we mnie dojrzewało przez wiele lat. Ponieważ nie jestem w Sejmie, szukałam narzędzi, żeby móc to wyartykułować. Od 2014 roku byłam już ekspertką Kongresu Kobiet i miałam dostęp do posłanek, mogłam je więc zainteresować tym tematem. Gdy zostałam asystentką posłanki Ewy Lieder, najpierw zajęłam się alimentami, gdyż niealimentacja była systemowym problemem w Polsce, zaś PIS obiecał politykę prospołeczną i daleko idącą ochronę dzieci. Zrobiłam więc ogólnopolską akcję społeczną „Alimenty to nie prezenty”. Częściowo nam się udało z pakietem alimentacyjnym, niemniej jednak jak mówiłam o tym, że trzeba zmienić definicję gwałtu, nie było takiej woli politycznej. Od posłanek słyszałam, że to nie przejdzie, bo szefowie klubów o tym decydują.
Natomiast jak Anita Kucharska-Dziedzic weszła do Sejmu, którą poznałam w Kongresie Kobiet, wiedziałam, że to jest ten moment. Oczywiście Anita szefując swojej organizacji pozarządowej doskonale wiedziała jak ważny jest to problem społeczny i dała mi zielone światło. I tak doszło do napisania przeze mnie tego projektu.
W uzasadnieniu do odrzucenia projektu przez Prokuratora Generalnego jest tylko jedno zdanie, że „projekt nie zasługuje na akceptację”.
Równie lakoniczna jest odpowiedź neo-KRS, czyli Krajowej Rady Sądownictwa. Tam też jest tylko jedno zdanie: „proponowane zmiany nie przyczynią się do poprawy sytuacji pokrzywdzonych”. To jest po prostu kuriozalne. Podobnego zdania jest Sąd Najwyższy, pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska napisała relatywnie dużo w porównaniu do swoich kolegów, bo aż 9 stron, ale w konkluzji stwierdziła, że „proponowane rozwiązania budzą wątpliwości, co do ich zgodności z konstytucyjną zasadą domniemania niewinności oskarżonego”.
Ale teraz w prawie jest tak, że to kobieta musi udowodnić, że jej grożono, że ktoś używał siły, musi przedstawić dowody itd.
Tak, taka jest konstrukcja przepisów, że to ofiara gwałtu musi udowodnić, że użyto wobec niej groźby bezprawnej, czyli musi dostarczyć dowodów, że się broniła. Jeśli się nie broniła, a bardzo często ciało ofiary broni się za pomocą efektu zamrożenia, to nie ma gwałtu w polskim prawie. Taką sytuację polskie prawo traktuje jako przyzwolenie na akt seksualny. To jest skandaliczne, dlatego też w moim projekcie zastąpiłam „domniemanie zgody” na „domniemanie braku zgody”. Żeby było jak najprościej – domniemanie braku zgody. Oskarżony, czy podejrzany nie musi udowadniać, że tego nie zrobił. To jest rolą organów ścigania czyli policji i prokuratury. W każdej procedurze karnej oskarżony ma prawo kłamać i ma prawo nie odpowiadać na pytania. W każdym praworządnym kraju zebranie dowodów należy do policji pod nadzorem prokuratury, która kieruje do sądu akt oskarżenia. I to przy proponowanej konstrukcji zmiany przepisów nie zmieni się.
Terapeuta uzależnień Robert Rutkowski: "piwo uzależnia bardziej"Trudno w to uwierzyć
W polskiej świadomości stosunek bez zgody nie jest praktycznie uważany za gwałt.
Aż oczywiście. Gdy na policję przychodzi ofiara przemocy domowej i na pytanie czy była zgwałcona zwykle odpowiada, że nie. Ale gdyby jej zadano pytanie inaczej: czy mąż wymusza stosunki, mówiąc, że to jest obowiązek małżeński, wtedy na pewno by odpowiedziała, że oczywiście, tak. To są wymuszone stosunki, bo mąż chce, ona nie chce, ale godzi się, żeby później mąż nie stosował innych form przemocy również wobec dzieci.
To jest przecież gwałt małżeński
Dokładnie, ale ona nawet nie ma tej świadomości. Przystępując do zmiany tych przepisów, zaczęłam również od zmiany tytułu rozdziału XXV, bo dotychczas w Kodeksie karnym brzmi on: Przestępstwa przeciwko wolności i obyczajności”. Co to znaczy obyczajność? To jest określenie sprzed 100 lat, tak samo jak sama definicja gwałtu. Przestępstwo zgwałcenia zostało wprowadzone do kodeksu karnego w 1932 roku! Wtedy to było coś, bo uważano, że w ten sposób chronią kobiety. Ale po 100 latach ta definicja jest po prostu absolutnie niedostosowana do dzisiejszej rzeczywistości, doktryny prawa karnego, do rozwoju społecznego, praw kobiet itp.
Dzięki mojemu projektowi polskie prawo będzie skuteczniej karało gwałcicieli, którzy do tej pory pozostawali bezkarni, bo ich ofiary nie mogły udowodnić, że użyto wobec nich przemocy, czy podstępu. Proponowana w ustawie zmiana wskazująca jednoznacznie konieczność swobodnego i świadomego wyrażenia zgody przez wszystkich uczestników stosunku. będzie prowadzić do znacznych postępów w przestrzeganiu prawa do wolności seksualnej w Polsce.
Lepiej lobbować na rzecz lewicowego projektu czy poczekać aż państwo będzie miało obowiązek wprowadzenia nowej dyrektywy unijnej o przemocy?
Mam mieszane uczucia jeśli chodzi o czekanie na inicjatywę państwa, bo z szybkością implementacji przepisów bywało różnie. Uważam, że jeżeli będzie możliwość wprowadzenia naszej definicji gwałtu, czyli zmiany postulowanych w rozdziale XXV przepisów kodeksu karnego, to powinniśmy to zrobić.
Możemy podarować projekt rządowi i niech oni procedują. Natomiast ja wiem, że zawsze będzie wiele innych ważniejszych spraw niż implementacja dyrektywy. Dając zaś gotowy produkt do ręki, będziemy miały również mocny argument, że polskie państwo powinno to zrobić, bo jest już dyrektywa Rady Unii Europejskiej, zobowiązująca państwo do zmiany przepisów. Natomiast w toku prac legislacyjnych można ewentualnie, bo tam nie ma żadnych sprzeczności, rozszerzyć pewne zapisy w kodeksie karnym lub też powołać się w uzasadnieniu na tę dyrektywę.
To, że jest projekt nowej dyrektywy jest absolutnie fenomenalne. Panowie posłowie i koledzy z partii już wiedzą, że prawa kobiet tak, że aborcja tak, a ten projekt znają z poprzedniej kadencji, już się z nim jakby oswoili, tyle się przetoczyło naszych kampanii społecznych, że oni już mają świadomość, że definicję gwałtu należałoby zmienić.
A jeżeli teraz zaproponujemy jeszcze jakieś rozszerzenie, to cała procedura może się opóźnić. Ja, jako adwokatka reprezentująca osoby pokrzywdzone, nie chcę, żeby się to opóźniło. Wolę, żeby zmiany przepisów weszły w życie w proponowanej postaci, nawet gdyby miały być później udoskonalone, aniżeli pespektywa czekania kolejną kadencję, bo to by oznaczało, że przez cztery lata ofiary gwałtów nie będą chronione w należyty sposób.
Minęło już prawie dwa lata od złożenia projektu zmiany definicji zgwałcenia (druk nr 191) – czy w ciągu tych dwóch lat coś się zmieniło w zakresie przeciwdziałania przemocy wobec kobiet?
Oprócz tego, że były kampanie medialne, że wymienialiśmy pisma z instytucjami, literalnie w prawie nic się nie zmieniło z punktu widzenia ofiary gwałtu. Prowadziłam kampanię „Tylko tak oznacza zgodę”, w szkołach średnich w pomorskim, byłam z nią również na Poland Rock w 2022 i 2023 roku, na Ogólnopolskim Kongresie Kobiet we Wrocławiu w 2022 i Poznaniu w 2023 roku, a nakręcony przez nas spot reklamowy był emitowany w 16 kinach studyjnych w Polsce przed seansami w marcu br. Reakcje po zakończonych warsztatach były niesamowite. Zdarzało się, że dziewczyny płakały, a chłopacy przychodzili do mnie i mówili, że dziękują mi za to, że uświadomiłam im jak bardzo ważna jest zgoda.
Na Poland Rock podszedł do mnie mężczyzna i podziękował za ten warsztat, stwierdzając, że krzywdził żonę, bo nie wiedział, że seks na tak zwanego śpiocha, to też jest gwałt.
Trudno w to uwierzyć
Sama też bym nie uwierzyła, gdybym tego nie słyszała. Nie miałam świadomości jak bardzo jesteśmy w tyle z edukowaniem społeczeństwa w sprawie seksu. Poruszony facet w średnim wieku mówi mi, że nie zdawał sobie z tego sprawy, bo młodzież raczej nie ma z tym problemu. Oni uprawiają też seks bez miłości i dla nich stosunek musi być poprzedzony zgodą. Ok, umawiamy się, idziemy na seks. Młodzi chłopacy podchodzili do mnie i mówili mi głównie na Poland Rock, że to oczywiste, że musi być zgoda obu stron, no jak może być inaczej?
Co na to prawnicy?
A czy projekt zmiany definicji gwałtu ma wsparcie w środowisku prawniczym?
Zmianę definicji gwałtu popiera Zespół ds. Kobiet przy Naczelnej Radzie Adwokackiej, który wydał pozytywną opinię co do nowej dyrektywy.
Natomiast środowisko prawnicze jest podzielone. Rozmawiałam ze znaną sędzią karnistką przekonana, że nas wesprze, a ona odmówiła słowami: „miałabym mówić kolegom, że mają iść do notariusza po zgodę”? Osłupiałam!
Ale dlaczego do notariusza?
Po zgodę notarialną na seks w małżeństwie. To jest argument części środowiska prawniczego, „ jak udowodnimy, że zgoda była albo nie”?
Ale teraz to kobieta musi robić, a tylko co setny sprawca trafia do więzienia
Wielu prawników ma konserwatywny system wartości.
W Polsce nie było rewolucji seksualnej jak na zachodzie, jesteśmy pruderyjnym krajem, gdzie w ogóle sprawy seksu i gwałtu traktujemy w kategorii grzechu i strachu przed kościołem
I wstydliwie. Nasze społeczeństwo traktuje edukację seksualną jako wyuzdanie. Ogromnie ważna w tym projekcie, jest propozycja podniesienia dolnej granicy kary z 2 lat na 3 lata. Dlaczego?
Wiem, że są niskie.
To też, ale dolna granica przesądza, że w polskim prawie do dziś gwałt jest występkiem, a nie zbrodnią.
Pomimo tego, że przepisy prawa międzynarodowego mówią o tym, że to jest zbrodnia. Gwałt jest rozpoznany przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym jako zbrodnia wojenna, a w polskim prawie w Polsce nie jest zbrodnią
Nie, w Polsce nie jest zbrodnią, to jest występek. I to jest oburzające, więc zaproponowałam podniesienie dolnej granicy, by dostosować nasze prawo do standardów prawa międzynarodowego. Zostałam przez kilka teoretyczek prawa mocno skrytykowana na jednej z konferencji. „Do więzienia na trzy lata? Nie będziemy zwalczać przestępczości podnoszeniem kar”, mówiły. Ale ja nie mówię o górnej granicy, górna może dla mnie nie istnieć. Ja mówię o dolnej, która powoduje wielką krzywdę dla każdej zgwałconej, bo sądy mają obowiązek praktycznie zawieszać kary, jeżeli sprawca nigdy wcześniej nie popełnił przestępstwa. W efekcie sprawca wychodzi z sądu po rozprawie i często śmieje się ze swojej ofiary. Jest to kolejna wiktymizacja osoby, która przeszła przez całą upokarzającą procedurę karną, dewastującą jej psychikę. A sprawcy zamieniają się rolami z pokrzywdzonymi udając skrzywdzonych „bo to był maturzysta, taki grzeczny chłopczyk. Życie mu zmarnowała, bo go oskarżyła” – takie jest podejście. To przykład z życia lub Sali sądowej wzięty.
Jakie przeciętne kary za gwałt zapadają? rok do półtora w zawieszeniu?
Kary są niskie i na dodatek w zawieszeniu. Rzadko kiedy sądy orzekają kary bezwzględne, chyba że chodzi o przestępstwo kwalifikowane, czyli gwałt zbiorowy albo z jakimś szczególnym okrucieństwem, kiedy przy okazji gwałtu jest szkoda na osobie w postaci uszkodzenia ciała, czyli złamania ręki, nogi albo pocięcia twarzy. Wtedy gdy jest taki dowód jest bezwzględna kara. Nie zmienia to faktu, że te kary nie są wysokie. Najczęściej orzekane są kary do 3 lat pozbawienia wolności, pomimo iż górna granica przewiduje 12 lat.
Nie mogę pogodzić się również z tym, że kary za gwałt osoby niepełnosprawnej są niższe, dla mnie nie ma różnicy, czy sprawca gwałci osobę sprawną intelektualnie, czy niesprawną intelektualnie. Gwałt jest gwałtem. Koniec kropka.
Szkoda, że nie ma takiego w każdym regionie. A co okiem adwokatki należy jeszcze zmienić?
Dla mnie najważniejsze jest przywrócenie podstaw demokratycznego państwa prawa. Więc po pierwsze rozwiązałabym neo KRS, bo wadliwie powołani sędziowie powodują, że nasze orzeczenia są orzeczeniami wadliwymi. I w związku z tym istnieje zawsze obawa, że orzeczenia te mogą być w przyszłości kwestionowane przez strony.
Ja zawsze uprzedzam klienta, o fakcie, że sprawę będzie rozpoznawał neosędzią, czyli wadliwie powołany. I pytam klienta czy chce wyłączenia, czy nie chce, czy godzi się na to, że będzie istniało ryzyko wzruszenia prawomocnego orzeczenia. Zwykle strony nie chcą, bo jeżeli już jest rozprawa, na którą oczekują półtora roku, to po prostu jest im wszystko jedno, jaki to jest sędzia, byleby tylko tą sprawę zakończyć. Głównie zajmuję się sprawami rodzinnymi, rozwodami czy orzekaniem o istotnych sprawach dzieci, więc to znaczy, że nasze orzeczenia mogą być nieuznawane przez sądy międzynarodowe! Jeżeli na przykład będzie orzeczenie przez neoKRS o obowiązku alimentacyjnym i będziemy chcieli ścigać dłużnika za granicą, to ono może nie być egzekwowane. Dla mnie przywrócenie podstaw demokratycznego państwa prawa jest najważniejsze, czyli likwidacja neoKRS i dopiero później, jeżeli będziemy mieli prawidłowo powołanych sędziów, jeżeli będziemy mieli przywrócony porządek w Trybunale Konstytucyjnym, to wtedy możemy mówić o uporządkowaniu prawa. Ja oczywiście za najważniejsze uważam kwestie związane ze sprawami, które dotykają osób wykluczonych i najsłabszych, czyli to byłyby sprawy oczywiście związane z przemocą wobec kobiet. Po pierwsze zrobiłabym audyt wszystkich przepisów prawa, by stwierdzić nierówność płciową i dyskryminację kobiet w prawie, poprzez ustalenie czy jest przedmiotem czy podmiotem prawa. Po tym audycie zaproponowałabym stosowne zmiany, czyli nowelizację w oparciu o konstytucję, bo zgodnie z konstytucją kobieta i mężczyzna mają równe prawa. Najważniejsze jest upodmiotowienie kobiety w prawie, w tym właśnie prawo do tego, żeby kobieta miała należytą ochronę prawną ze strony państwa w przypadku przestępstw seksualnych, w tym zgwałcenia. Po drugie osoby niepełnosprawne i dzieci. Dzieci, których prawa są bardzo często naruszane, a które w przypadku przemocy seksualnej, uwaga, nie mają pełnomocnika z urzędu. To jest skandaliczne.
A dlaczego tak jest? To jest jakieś niewypatrzenie?
Dzieci nie mają swojego pełnomocnika.
Niedawno była nowelizacja ustawy o przemocy w rodzinie i dziecko otrzymało status osoby doznającej przemocy w rodzinie
Ale to dotyczy tylko przemocy domowej, a nie przemocy seksualnej. Dziecko w każdej sprawie, w którym jest stroną w sądzie, albo jeżeli sprawa dotyczy dziecka, powinien mieć profesjonalnego pełnomocnika. Rodzice nie powinni reprezentować swojego dziecka w sprawie o alimenty, w sprawie o władzę rodzicielską, o kontakty. Rodzice są stronami, ale dziecko musi być reprezentowane przez niezależnego pełnomocnika, bo dziecko jest też bardzo często przedmiotem rozgrywek między rodzicami. I tylko adwokat dziecka, może zadbać o jego interesy i zagwarantować dziecku pełną ochronę prawną w procesie. I to jest dla mnie niezmiernie ważne. Podobnie rzecz się ma z przemocą seksualną.
Jednocześnie uważam, że sama zmiana przepisów to jest za mało. Za zmianą przepisów powinna iść kampania społeczna, ale organizowana przez państwo, a nie wyłącznie przez organizacje pozarządowe. Organizacje te na pewno włączą się do każdej takiej kampanii społecznej, ale one nie mogą dźwigać ciężaru zmiany świadomości społecznej, sygnał musi wyjść od państwa. Jestem zafascynowana premierem Kanady, który w momencie, gdy ubiegał się o elekcję, zwrócił uwagę na prawa kobiet i na to, że w Kanadzie jest również takie prawo, które nie chroni ich przed przemocą, w tym seksualną. Powiedział, że całe społeczeństwo, ale w szczególności prawnicy, sędziowie, prokuratorzy, policjanci powinni przedefiniować stereotypy związane z przemocą seksualną. Że owszem, konieczna jest zmiana legislacyjna, ale też edukacja powodująca zmianę myślenia o sprawcach i ofiarach przemocy. To jest bardzo ważne i tego bym chciała od mojego państwa.
Rozmawiała: dr Monika Ksieniewicz-Mil
Podpisz apel do rządu w sprawie poparcia dyrektywy UE o przemocy wobec kobiet
Artykuł powstał w ramach europejskiej kampanii na rzecz promowania Dyrektywy UE w sprawie zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej organizowanej w Polsce przez Network of East West Women, NEWW-Poland oraz Fundację Kobiecą eFKa wspólnie z Europejskim Lobby Kobiet. Portal Pacjenci.pl objął kampanię patronatem.
Jeśli chcesz napisać do redakcji portalu Pacjenci.pl, podajemy kontakt: [email protected]