Dr n. med. Leszek Marek Krześniak: Dysbakterioza jelitowa to zagrożenie dla całego organizmu
- To zaburzenie równowagi między tzw. dobrymi a złymi bakteriami, bytującymi w przewodzie pokarmowym człowieka, przede wszystkim w jelicie cienkim i grubym. Każdy człowiek ma określony typ flory bakteryjnej, który jednak nie jest wielkością stała, może się zmieniać pod wpływem wielu czynników – diety, stylu życia, przyjmowanych leków, używek, stresu. Jeśli w jelitach nie ma przewagi bakterii chorobotwórczych, organizm sobie radzi, nie jest podatny na zachorowania. Do takich dobrych bakterii zaliczają się głównie szczepy Lactobacillus i Bifidobacterium.
- Natomiast przewaga bakterii chorobotwórczych może prowadzić do wielu schorzeń całego organizmu, nie kojarzonych z przewodem pokarmowym, np. do chorób autoimmunologicznych – reumatoidalnego zapalenia stawów, tocznia, choroby Hashimoto.
- Dysbakterioza jest dużym zagrożeniem dla wątroby. Jeśli w świetle jelita znajda się bakterie chorobotwórcze, jak np. Klebsiella pneumoniae, może dojść do ciężkich uszkodzeń tego narządu, bo bakterie te wytwarzają alkohol, który jest znaną trucizną dla wątroby. Podobnie jest, gdy w przewodzie pokarmowym zamiast bakterii dobrych, probiotycznych, rozwiną się drożdżaki, których produkty przemiany materii są toksyczne dla wątroby.
- Wspomagać jelita możemy, spożywając produkty zawierające bakterie fermentacji mlekowej. Ale te ze sklepu są ich pozbawione, podobnie jak większość gotowych preparatów probiotycznych. To dlatego, chociaż wiele osób je spożywa czy przyjmuje gotowe probiotyki, nadal ma objawy dysbakteriozy. Najlepiej więc sporządzać samemu jogurty, ze świeżego, czystego mleka albo wspomagać się specjalnymi sorbentami krzemowymi, już dostępnymi na naszym rynku.