Wyszukaj w serwisie
choroby profilaktyka problemy cywilizacyjne zdrowie psychiczne żywienie zdaniem lekarza uroda i pielęgnacja dziecko
Pacjenci.pl > Profilaktyka i leczenie > Horror w szpitalu. Lekarz usypiał i wykorzystywał pacjentki
Redakcja Pacjenci.pl
Redakcja Pacjenci.pl 09.09.2024 12:58

Horror w szpitalu. Lekarz usypiał i wykorzystywał pacjentki

Pacjentka śpiąca w szpitalnym łóżku
Fot. Shutterstock / pod.shutterstock

Sprawa gwałtów w niemieckiej klinice neurologicznej Evangelisches Klinikum Bethel w Bielefeld ciągnie się od lat. Z raportu Onetu wynika, że Philipp G., lekarz dyżurujący, wykorzystywał nocą nieprzytomne pacjentki, podając im wcześniej silne środki usypiające.

Choć wydawało się, że sprawa nocnych przestępstw zakończyła się wraz z samobójstwem lekarza, wciąż pozostaje wiele pytań, a ofiary do tej pory nie uzyskały odpowiednich informacji. 


 

Seria przestępstw w uniwersyteckim szpitalu klinicznym

Pierwsze podejrzenia pojawiły się w lipcu 2019 roku, gdy jedna z pacjentek straciła w nocy przytomność po podaniu przez lekarza nieznanego środka. Jak się okazało był to propofol - silny środek usypiający. Podczas drugiego pobytu w klinice, zarówno jej, jak i innej pacjentce w pokoju podano w nocy ten sam środek usypiający. Kobiety rano narzekały na dreszcze i bardzo silne zawroty głowy. Podejrzewając, że coś jest nie tak, zgłosiły swoje obawy ordynatorowi. Wezwani lekarze, naczelny oraz lekarz dyżurujący, twierdzili, że pacjentkom podano zwykłą sól fizjologiczną o niewłaściwej temperaturze – w efekcie doszło do utraty przytomności.

Nie wierząc w te wyjaśnienia i podejrzewając, że mogło dojść do przestępstwa (sądziła, że doszło tylko do uszkodzenia ciała w związku z niewłaściwym podaniem leku, nie podejrzewała jeszcze gwałtu) pierwsza pacjentka zdecydowała się złożyć oficjalną skargę przeciwko Philippowi G., pełniącemu tamtej nocy dyżur na oddziale. 
Dopiero po kilku miesiącach śledztwo ujawniło, że lekarz kilka lat wcześniej był podejrzewany o uśpienie i… wykorzystanie seksualne pacjentki. Z powodu braku dowodów sprawę jednak umorzono.

szpital lindleya nie żyje pacjentka.jpg
Kobiety nie były świadome, że padły ofiarą gwałtów Fot. Freepik
Pijany polityk awanturował się na SOR. Groził lekarzom Ten zapach jest zwiastunem śmierci. Jest wyczuwany przez umierającą osobę

Śledztwo i samobójstwo lekarza

Krótko potem w komputerze Philippa G. znaleziono zaszyfrowane nagrania z gwałtów dokonywanych na pacjentkach. Po kilku miesiącach, w trakcie których próbowano rozszyfrować nagrania, dokładnie zidentyfikowano na nich lekarza jako sprawcę przestępstw. Oprócz filmów znaleziono listę 80 kobiet, które potencjalnie mogły być jego ofiarami. Przeszukując mieszkanie i prywatne rzeczy w klinice Philippa G., policja znalazła również ogromne ilości środków usypiających, w tym propofol.

Lekarz został zatrzymany, ale zaledwie trzy dni później popełnił w areszcie samobójstwo. Władze zdecydowały więc o umorzeniu śledztwa – uznano, że zmarłego nie można postawić w stan oskarżenia. Dochodzenie formalnie zamknięto. 

Najbardziej zaskakującą decyzją prokuratury było postanowienie, aby o popełnionym przestępstwie informować tylko te pacjentki, które same zgłoszą się na policję! Uzasadniono to powstrzymaniem przed wywołaniem traumy u kobiet, które nie były świadome gwałtów.

Eksperci jednak ostrzegają: zatajanie takich informacji nie oznacza, że ciało ofiar o nich zapomni, a to wyklucza w późniejszym etapie skuteczną terapię!  Co więcej, okazało się, że lekarz chorował na choroby przenoszone drogą płciową, co mogło mieć poważne konsekwencje zdrowotne dla ofiar.

Sprawa jest niewyjaśniona

Pomimo śmierci Philippa G. i zamknięcia głównego śledztwa, adwokaci ofiar nie przestają walczyć o sprawiedliwość. Przeciwko przełożonym lekarza wniesiono skargi o zaniedbanie i przymykanie oczu na sygnały pacjentek. W kwietniu 2024 roku prokuratura w Bielefeld uznała jednak, że do popełnionych błędów nie doszło.

Bulwersująca sprawa gwałtów w klinice Evangelisches Klinikum Bethel w Bielefeld wciąż budzi wiele wątpliwości. Śmierć lekarza, który dopuścił się przestępstw, nie zakończyła sprawy, a śledztwo i walka o sprawiedliwość wciąż trwają. 

Zobacz też:

Kluczem do szczęścia jest odpuszczanie. Buddyjski mnich radzi, jak się tego nauczyć

Trochę razem, a trochę osobno. Ten rodzaj związku określa się “LAT”

Lekarze wstrząśnięci liczbą prób samobójczych dzieci. Szokujące dane