Programy lekowe w Polsce. „System działa dzięki misji świadczeniodawców”
Niedoszacowane świadczenia, wielomiesięczne opóźnienia w płatnościach, biurokracja i brak finansowania badań kwalifikacyjnych - to główne problemy realizacji programów lekowych w Polsce. Jak wynika z raportu Polskiego Towarzystwa Koderów Medycznych, mimo problemów z rozliczaniem, większość ośrodków nadal prowadzi te terapie, kierując się głównie dobrem pacjentów. „System działa tylko dzięki misji świadczeniodawców” - podkreśla dr n. med. Michał Chrobot, Prezes Zarządu Polskiego Towarzystwa Koderów Medycznych.
Finansowanie programów lekowych: największy ból systemu
Finansowanie i sposób rozliczania programów są wskazywane przez odpowiedzialnych za realizację programów lekowych. Takie wnioski zostały przedstawione podczas prezentacji raportu „Programy lekowe w Polsce – wnioski z badania ankietowego”, opracowanego przez Polskie Towarzystwo Koderów Medycznych. Ankietę przeprowadzono wśród ponad 200 świadczeniodawców – przedstawicieli szpitali i ośrodków realizujących programy lekowe.
- Największym wyzwaniem dla świadczeniodawców są kwestie finansowe. Opóźnienia w płatnościach, niedoszacowane wyceny i brak dodatkowych środków przy rozszerzaniu programów o nowe cząsteczki. To codzienność większości ośrodków - podkreśla Michał Chrobot.
Jak wynika z raportu, opóźnienia w wypłatach sięgają dziś nawet kilku miesięcy.
- W marcu zaległości sięgały pięciu miesięcy. Dziś, z perspektywy końca roku, sytuacja jest jeszcze trudniejsza - zaznacza ekspert. Szpitale często zmuszone są finansować terapie z własnych budżetów, licząc, że Narodowy Fundusz Zdrowia zapłaci za nadwykonania w późniejszym terminie.
- Zdarza się, że rok kończymy ugodami zawieranymi dopiero w marcu kolejnego roku. To nie jest model, który zapewnia stabilność finansową – podkreśla prezes PTKM.
Biurokracja i systemy informatyczne: codzienny ciężar
Drugim z najczęściej wskazywanych problemów jest nadmierna biurokracja, związana głównie z obsługą Systemu Monitorowania Programów Terapeutycznych (SMPT).
- Ten system, choć potrzebny, jest dziś wyjątkowo pracochłonny. Świadczeniodawcy spędzają godziny na wprowadzaniu danych, które mogłyby być automatycznie przesyłane z systemów szpitalnych. Mamy nadzieję, że planowane przejście na SMPL oparte o platformę P1 odciąży personel – przewiduje dr Chrobot.
W badaniu ankietowym administracyjne obciążenie SMPT zostało uznane za jeden z trzech największych problemów realizacji programów lekowych, obok finansowania i kryteriów kwalifikacji pacjentów.
- Liczymy, że nowy system będzie otwarty i możliwy do zasilania z systemów HIS (zintegrowane oprogramowanie służące do kompleksowego zarządzania placówkami medycznymi, od przychodni po szpitale – przyp. red.), bo obecny model ręcznego raportowania jest zwyczajnie nieefektywny - dodaje ekspert.
Kryteria kwalifikacji i realia kliniczne
Dla lekarzy uczestniczących w programach lekowych jednym z kluczowych wyzwań są wąskie kryteria włączenia pacjentów.
- Klinicyści chcieliby leczyć więcej pacjentów skutecznymi terapiami, ale ograniczenia refundacyjne często im to uniemożliwiają - zauważa dr Chrobot. Na ten sam problem zwraca uwagę prof. Brygida Kwiatkowska, konsultant krajowa w dziedzinie reumatologii.
Problemem są także nieadekwatne wyceny świadczeń.
- Od lat apelujemy o aktualizację taryf. Obecne stawki są sprzed dekady i zupełnie nie odzwierciedlają nakładu pracy przy realizacji programów lekowych. Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji zapowiada działania w 2026 roku – mamy nadzieję, że tym razem naprawdę się to wydarzy – dodaje Michał Chrobot.
Eksperci wskazują, że brak finansowania niezbędnych badań diagnostycznych do kwalifikacji pacjentów również blokuje rozwój wielu programów.
- Niektóre programy wymagają kosztownych badań genetycznych czy immunohistochemicznych, które nie są objęte finansowaniem z NFZ. Szpitale wykonują je więc na własny koszt, co jest sytuacją nie do utrzymania w dłuższej perspektywie – podkreśla dr Chrobot.
Prof. Kwiatkowska podkreśla też, że mimo iż poprawił się dostęp do nowoczesnych terapii, a możliwość wydawania leków na dłuższy okres znacznie ułatwiła leczenie, to wciąż problemem są limity, opóźnienia w płatnościach i brak ryczałtu za obsługę programów. Nierówny dostęp do terapii sprawia, że większość pacjentów trafia do kilku dużych ośrodków, co wymaga wprowadzenia systemu referencyjności.
Potrzebne systemowe zmiany i stabilne finansowanie
Wnioski z raportu są jednoznaczne – bez stałego zasilania budżetu NFZ i lepszej współpracy między departamentami Ministerstwa Zdrowia system programów lekowych nie ma szans na trwałą poprawę.
- Nie możemy dłużej funkcjonować w trybie akcyjnym. Dziś dokładamy środki awaryjnie, żeby uratować bieżący rok, ale za chwilę znów wracamy do punktu wyjścia. Potrzebne jest stałe, systemowe finansowanie - apeluje dr Chrobot.
Prezes PTKM wskazuje również na konieczność lepszego powiązania decyzji refundacyjnych z zapewnieniem środków na diagnostykę i realizację programów.
- Jeżeli Ministerstwo obejmuje nowy lek refundacją, to musi równocześnie zapewnić finansowanie badań, które pozwolą pacjentów zakwalifikować. Dziś często jest tak, że mamy lek, ale nie mamy jak potwierdzić wskazania – zauważa dr Chrobot.
Równie istotny jest problem utylizacji leków, szczególnie w programach dotyczących chorób rzadkich. - Nie da się całkowicie wyeliminować strat, gdy lek przygotowany do infuzji musi być zutylizowany z powodu krótkiego terminu ważności. To jednak koszty, które dziś w całości ponoszą szpitale – tłumaczy ekspert.
Świadczeniodawcy, czyli szpitale nie rezygnują jednak z realizacji programów lekowych.
- Dyrektorzy szpitali jasno mówią: programy lekowe są nieopłacalne, ale kontynuujemy je ze względu na pacjentów. To dowód, że system działa dzięki misji ludzi, którzy w nim pracują - podsumowuje dr Michał Chrobot.
Magdalena Kołodziej z Fundacji My Pacjenci podkreśla, że pacjenci nie domagają się nowych programów, lecz rzeczywistego dostępu do tych już istniejących. Postulują, by każdy pacjent spełniający kryteria mógł skorzystać z leczenia, niezależnie od miejsca zamieszkania. Dostępności nie mogą ograniczać obawy lekarzy o finanse szpitala, skutkujące przesuwaniem wizyt kwalifikacyjnych. Drugim życzeniem jest taka zmiana kryteriów, by leczenie można było włączać jak najwcześniej.