Pacjent musi się bardzo pogorszyć, by dostać skuteczny lek. Rozmowa o nierówności w leczeniu cukrzycy typu 2

Cukrzyca typu 2. to choroba, która coraz częściej dotyka osoby aktywne, czynne zawodowo, wychowujące dzieci. Współczesna medycyna daje nadzieję na długie życie z cukrzycą bez powikłań – pod warunkiem, że pacjent zacznie modyfikować swój styl życia i ma dostęp do nowoczesnego leczenia. Niestety, w Polsce dostęp do terapii zgodnych z aktualną wiedzą naukową jest mocno ograniczony.
O konsekwencjach ograniczeń refundacyjnych, najczęstszych powikłaniach cukrzycy i potrzebach pacjentów rozmawiamy z Moniką Kaczmarek, prezeską Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków i pacjentką, która sama żyje z tą chorobą.
Z cukrzycą wiążą się groźne powikłania
Pacjenci: Mówi się, że cukrzyca to nie jedna choroba, ale wiele chorób. Z jakimi powikłaniami najczęściej mierzą się pacjenci dotknięci tą chorobą?
Monika Kaczmarek: To prawda – cukrzyca to nie jedna jednostka chorobowa, lecz grupa schorzeń metabolicznych, które w różny sposób wpływają na organizm. Dlatego też pacjenci z cukrzycą są szczególnie narażeni na powikłania, zwłaszcza te sercowo-naczyniowe, takie jak choroba wieńcowa, zawał serca, udar mózgu czy niewydolność serca i nerek. Są to powikłania, które narażają pacjenta na częste pobyty w szpitalu i skracają życie.
Przeczytaj też: Czy będzie szersza refundacja nowoczesnych leków na cukrzycę? Flozyny to nadzieja na lepsze życie diabetyków
Pacjenci nie są leczeni zgodnie z aktualną wiedzą medyczną
Z ankiety, której wyniki przedstawiała Pani na jednej z konferencji, wynika, że pacjenci z cukrzycą typu 2. na pierwszym miejscu potrzeb stawiają dostęp do leczenia lub jego rozszerzenie. Jakie konkretnie terapie według pacjentów nie są dostępne lub dostęp do nich jest ograniczony? O co właściwie toczy się pacjencko-ekspercka batalia?
Dziś pacjenci z cukrzycą typu 2 i wysokim ryzykiem sercowo-naczyniowym nie mogą być leczeni zgodnie z aktualną wiedzą medyczną – bo refundacja nie obejmuje dla nich leków, które mogłyby poprawić rokowania. Chodzi przede wszystkim o poszerzenie wskazań refundacyjnych dla nowoczesnych terapii przeciwhiperglikemicznych w cukrzycy typu 2. Są to inhibitory SGLT-2, zwane potocznie flozynami oraz analogi GLP-1, potocznie zwanymi inkretynami, które powinny być stosowane już w pierwszej linii leczenia (jako pierwsza terapia), a są dostępne dopiero w trzeciej (po zastosowaniu dwóch leków).
Każdy dzień zwłoki to potencjalne pogorszenie stanu zdrowia pacjentów. Leczenie zgodne z wytycznymi towarzystw naukowych pozwoliłoby uniknąć wielu powikłań, w tym właśnie groźnych powikłań ze strony układu sercowo-naczyniowego, ograniczyć liczbę hospitalizacji i realnie zmniejszyć koszty opieki zdrowotnej.
A jak długo polscy diabetycy oczekują na leczenie flozynami? Czy orientuje się pani jak wygląda sytuacja pacjentów w innych europejskich krajach?
Praktycznie we wszystkich krajach Unii Europejskiej flozyny, już blisko od dekady są refundowane w pierwszej lub drugiej linii leczenia dla pacjentów z cukrzycą typu 2 i wysokim ryzykiem sercowo-naczyniowym. Polska i Słowacja to jedyne państwa, które wciąż nie wprowadziły refundacji zgodnej z wytycznymi.
Ministerstwo Zdrowia po raz pierwszy zrefundowało flozyny dla polskich pacjentów w 2019 roku, następnie nieco rozszerzyło wskazania w 2022 roku, ale w obu przypadkach sumarycznie objęło to wąską grupę pacjentów – dopiero w trzeciej linii leczenia. To oznacza, że stan pacjentów musi się bardzo pogorszyć, by zyskali dostęp do leczenia, które temu pogorszeniu mogłoby zapobiec. Dzisiaj praktycznie całe środowisko pacjentów – 350 oddziałów PSD, apeluje o wyrównanie szans w leczeniu zgodnie ze standardami. Pacjent, który już od początku jest dobrze prowadzony, ma szansę na dłuższe życie z cukrzycą.
Przeczytaj też: Stan przedcukrzycowy to cichy zabójca. Może go mieć już 6 mln Polaków. Oto jego 7 objawów


Pacjenci nie potrzebują specjalnych względów, ale równego traktowania
Niedawno publicznie powiedziała Pani, że sama jest w grupie pacjentów, którym nie przysługuje refundacja leków przeciwhiperglikemizujących (flozyny i inkretyny). Co z perspektywy już nie prezes, a pacjenta mogłaby zmienić szersza refundacja terapii?
Patrząc z perspektywy osoby żyjącej z tą chorobą, mogę powiedzieć jedno: każdy dzień zwłoki w rozszerzeniu refundacji to stracony dzień zdrowia nie tylko dla mnie, ale także tysięcy pacjentów, co mnie, jako liderkę Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków boli podwójnie. Pamiętajmy o tym, że cukrzyca dotyka nie tylko pacjenta, ale i rodzinę oraz bliskich. Nie możemy zapominać o kosztach społecznych tj.: niezdolność do pracy, częste absencje chorobowe.
Osoby z cukrzycą nie potrzebują specjalnego traktowania. Potrzebujemy równego traktowania, które pozwala na bycie pełnoprawnym członkiem społeczeństwa. Chcemy pracować, płacić podatki, być częścią społeczności, wychowywać dzieci, wnuczki. Leczenie zgodne z wytycznymi nie powinno być luksusem, tylko standardem, a poszerzanie refundacji to nie koszt, a inwestycja w zdrowie
Przeczytaj też: Nigdy nie lekceważ takich zajadów. Mogą oznaczać poważną chorobę




































