Nie tylko gest. O stygmatyzacji osób uzależnionych i hipokryzji polityki nikotynowej

Kilka dni temu media obiega kolejna sensacyjna informacja – Daniel Nawrocki, syn prezydenta elekta, sięgnął po woreczek nikotynowy. Fakt, że 21-letni mężczyzna używa nikotyny, stał się pretekstem do medialnej nagonki i wywołał falę gorących komentarzy w sieci. Sytuacja pokazuje dobitnie, w jaki sposób postrzegany jest problem uzależnień w kraju.
- Uzależnienie to choroba, a nie kwestia moralna – wymaga leczenia, nie stygmatyzacji
- Społeczna narracja o „słabości” osób uzależnionych utrudnia im dostęp do pomocy i pogłębia wykluczenie
- Podejście oparte na redukcji szkód, zamiast rygorystycznych zakazów, przynosi realne efekty zdrowotne
- Produkty nikotynowe o obniżonym ryzyku, stosowane np. w Szwecji, skutecznie ograniczają szkody związane z paleniem
- Potrzebujemy zmiany języka i polityki – z moralizatorskiej na empatyczną, opartą na faktach i skutecznych rozwiązaniach
Uzależnienie to choroba, nie etykieta
Zgodnie z klasyfikacją Światowej Organizacji Zdrowia (ICD-11), uzależnienie to zaburzenie zdrowotne, a nie problem charakterologiczny czy moralny. Dotyczy nie tylko alkoholu i narkotyków, ale również nikotyny – jednej z najbardziej uzależniających substancji, do której dostęp jest powszechny, a którą w Polsce codziennie zażywa (w różnych formach) około 8 milionów dorosłych osób.
Pomimo wiedzy medycznej, w polskiej debacie publicznej osoby uzależnione wciąż bywają przedstawiane jako „słabe”, „moralnie gorsze” lub „zepsute”. Jak wskazują eksperci zajmujący się zdrowiem publicznym, ten rodzaj narracji prowadzi nie tylko do wykluczenia społecznego, ale także do unikania leczenia przez osoby, które najbardziej go potrzebują.
Stygmatyzacja zamiast wsparcia
Uzależnienie to choroba, która często wiąże się z silnym poczuciem wstydu i lękiem przed ujawnieniem problemu. Badania i obserwacje ekspertów wskazują, że wiele osób zmagających się z uzależnieniem odczuwa społeczną stygmatyzację, co utrudnia im szukanie pomocy.
Według danych Instytutu Psychiatrii i Neurologii oraz organizacji wspierających osoby z problemami uzależnień obawa przed negatywną oceną ze strony otoczenia jest jedną z kluczowych przyczyn unikania kontaktu z profesjonalnymi terapeutami. W efekcie wiele osób pozostaje bez odpowiedniego wsparcia, co może utrwalać ich problem i pogarszać zdrowie psychiczne.
Tymczasem, jak czytamy w obszernej pracy „Uzależnienia. Geneza, terapia, powrót do zdrowia” Bohdana Woronowicza, jednego z najwybitniejszych polskich ekspertów ds. uzależnień:
„Leczenie uzależnienia od nikotyny powinno (…) polegać na zastosowaniu podobnych jak w leczeniu uzależnienia od alkoholu oddziaływań psychoterapeutycznych (…)”
W tym kontekście media, które piętnują użycie substancji – zwłaszcza legalnych – przez konkretne osoby, nieświadomie pogłębiają problem. Zamiast tworzyć przestrzeń do rozmowy o terapii, redukcji szkód czy formach wsparcia, wzmacniają stereotypy i mechanizmy wykluczenia.

Czas sięgnąć po strategię redukcji szkód
W polskiej polityce panuje klimat wrogości wobec uzależnień i sztywne podejście do walki z używkami. Świetnym przykładem są plany kolejnych zakazów w tzw. ustawie tytoniowej. Jednak w przypadku uzależnień podejście zero-jedynkowe się nie sprawdza. Jak przekonuje Jacek Charmast, prezes Stowarzyszenia Jump 93 i koordynator programu Biura Rzecznika Praw Osób Uzależnionych:
– Mamy bardzo dużą na tle Europy liczbę osób palących (…) To trzeba naprawdę zatrzymać. Nie robi się tego poprzez taki komunikat, który się pojawia ostatnio, zgodnie z którym doświadczenia redukcji szkód są słabe w przypadku nikotyny, że ona nie działa (…) Działa ona w zasadzie wszędzie, bo to jest uniwersalne podejście, które mówi, że nie warto czasami podążać za absolutem, nie warto tylko kierować oczu na te ostateczne cele, jakimi jest wyzdrowienie całkowite, tylko na to, żeby ludzie poprawili swoją jakość życia, stan zdrowia i żyli dłużej.

– Nie możemy wykluczyć wszystkich form zastępczych używania nikotyny, bo one są ważne, wydłużają życie. Największym killerem jest tu palona nikotyna i ta prawda nie wybrzmiewa w ostatnim okresie z ust osób, które nam zmieniają prawo.
Substytuty nikotynowe – recepta Skandynawów
Stowarzyszenie Pacjentów Programów Substytucyjnych Jump93, podkreśla rolę substytutów nikotynowych jako narzędzi pomocnych w ograniczaniu szkód, nie jako „nowych zagrożeń”. W wielu krajach zachodnich, w tym w Szwecji i Norwegii, produkty takie jak snus, woreczki nikotynowe czy e-papierosy stanowią legalną część programów wspierających osoby uzależnione od palenia. Efekty? Imponujące.
Odsetek osób palących w Szwecji obecnie wynosi ok. 5,6%, chociaż nikotyny używa niemal 25% dorosłej populacji – tyle samo, co w innych krajach europejskich. Z tym że Szwedzi mniej palą. Dzięki temu liczba zgonów z powodu chorób odtytoniowych jest aż o 44% niższa niż średnia europejska.
W Polsce pali już niemal 30% społeczeństwa, a rocznie ok. 70 tys. Polaków umiera z powodu palenia papierosów. Te liczby pokazują klęskę aktualnej polityki nikotynowej.

Potrzebujemy zmiany języka i polityki
W Polsce brakuje jasnej, spójnej i opartej na nauce polityki zdrowotnej wobec uzależnień. Dominują kampanie oparte na strachu i moralizatorstwie, zamiast rozwiązań opartych na faktach, takich jak:
• łatwiejszy dostęp do terapii uzależnień;
• edukacja dotycząca redukcji szkód;
• zmiana języka – ze „słabości” na „leczenie”, z „uzależnionego” na „osobę w terapii”.
Bez tej zmiany nadal będziemy świadkami sytuacji, w których pojedynczy gest – taki jak sięgnięcie po saszetkę nikotynową – stanie się powodem do narodowego osądu, zamiast bodźcem do rozmowy o tym, jak pomóc tysiącom osób mierzących się z podobnym problemem.
Źródła:
• biznes.newseria.pl
• jump93.pl
• www.who.int
• Woronowicz B., Uzależnienia. Geneza, terapia, powrót do zdrowia, Poznań, 2009.





































