Utonięcie kobiety nad Zalewem Zegrzyńskim. Już po 3 minutach pod wodą w mózgu pojawiają się nieodwracalne zmiany

Piątkowy wypoczynek nad wodą zakończył się dramatem: w Nieporęcie zginęła około 50-letnia obywatelka Ukrainy. Choć służby wyjaśniają szczegóły zdarzenia, w raportach Policji dzień po dniu przybywa podobnych historii. Dlaczego wciąż tracimy życie w wodzie i co dzieje się w organizmie, gdy zaczyna brakować powietrza?
- Od 1 kwietnia Komenda Główna Policji odnotowała 193 utonięcia
- W 2024 r. zanotowano 444 ofiary śmiertelne, najczęściej w rzekach i jeziorach
- WHO ostrzega: utonięcie to trzecia przyczyna zgonów z urazów niezamierzonych na świecie
Dramatyczny wypadek nad Zalewem Zegrzyńskim
W piątek 12 września około godziny 11:30 służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o osobie, która zniknęła pod taflą wody nad Zalewem Zegrzyńskim, w miejscowości Nieporęt, w powiecie legionowskim.
Według wstępnych informacji, około 50-letnia kobieta z Ukrainy wskoczyła do wody i utonęła. Ratownicy wyciągnęli jej ciało na brzeg.
Na miejscu pracowała policja pod nadzorem prokuratora. Ustalenia dotyczące okoliczności i przyczyn tego tragicznego zdarzenia wciąż trwają.
Skala wypadków i mechanizm utonięcia
Choć statystyki z tego roku są nieco niższe niż w poprzednich latach, w Polsce wciąż średnio co trzy dni ktoś traci życie w wodzie. Dla porównania, w 2024 roku utonęło 444 osoby, z czego ponad połowa miała więcej niż 50 lat.
Proces utonięcia jest szybki i dramatyczny. Pierwsza faza, nazywana "suchą”, polega na gwałtownym skurczu krtani – tzw. laryngospazmie – który na krótką chwilę uniemożliwia przedostanie się wody do płuc. Niestety, po kilku sekundach odruch ustępuje i woda zaczyna wypełniać drogi oddechowe. Płuca napełniają się wodą, dochodzi do niedotlenienia organizmu (hipoksji), a po 10-15 sekundach osoba traci przytomność. Jeśli nie zostanie udzielona pomoc, po 3-5 minutach pojawiają się nieodwracalne uszkodzenia mózgu. Przeczytaj również: Czym jest suche utonięcie? Lekarz tłumaczy
Światowa Organizacja Zdrowia zwraca uwagę, że dzieci do 5. roku życia stanowią niemal jedną czwartą ofiar utonięć na świecie. Jednak w grupie wysokiego ryzyka są także dorośli, zwłaszcza ci przebywający w wodzie bez asekuracji lub po spożyciu alkoholu. W Polsce niemal co piąty przypadek utonięcia dotyczy osoby, która wcześniej piła alkohol.
Jak zadbać o bezpieczeństwo nad wodą i kiedy wzywać pomoc
Najlepszą ochroną przed tragedią jest korzystanie wyłącznie ze strzeżonych kąpielisk. Obecność ratownika sprawia, że czas reakcji w sytuacji zagrożenia skraca się z minut do zaledwie kilku sekund — a to właśnie sekundy często decydują o życiu. Warto pamiętać także o kamizelce asekuracyjnej. To nie oznaka braku umiejętności, lecz rozsądku. Podczas rekreacji na łódce, kajaku czy desce SUP znacznie zwiększa ona szansę przeżycia w razie wypadku.
Każdy świadek zdarzenia powinien znać podstawy resuscytacji. Zasada 30:2 oznacza 30 uciśnięć klatki piersiowej i 2 wdechy ratownicze, wykonywane do czasu przyjazdu pogotowia. To prosta sekwencja, która może uratować życie. Nie wolno też zapominać o numerze alarmowym 112. Każdy przypadek podtopienia z utratą przytomności wymaga natychmiastowego wezwania karetki – nawet jeśli poszkodowany odzyskał świadomość i wydaje się, że wszystko jest w porządku.
Objawy alarmowe po pobycie w wodzie:
- uporczywy kaszel, zwłaszcza z pienistą wydzieliną,
- narastająca duszność (tzw. „wtórne utonięcie”),
- ból w klatce piersiowej,
- splątanie,
- senność lub ogólne osłabienie.
Co szczególnie ważne: czasem niebezpieczne skutki pojawiają się dopiero po kilku godzinach.
Źródła: Światowa Organizacja Zdrowia, Miejski Reporter, statystyka.policja.pl




































