Wyszukaj w serwisie
choroby profilaktyka problemy cywilizacyjne zdrowie psychiczne żywienie zdaniem lekarza uroda i pielęgnacja dziecko
Pacjenci.pl > Profilaktyka i leczenie > Dzieci sprzedają na ulicach lemoniadę. Zareagował sanepid
Marta Uler
Marta Uler 11.08.2024 16:20

Dzieci sprzedają na ulicach lemoniadę. Zareagował sanepid

Czy dzieci mogą sprzedawać na ulicy lemoniadę?
Fot. Canva

Ostatnio popularne stało się sprzedawanie przez dzieci lemoniady na ulicach. W upalny dzień taki napój, tani i – co nie bez znaczenia – własnej roboty, może przynieść wielką ulgę. Kupując lemoniadę od dzieci, w dodatku można zrobić coś szlachetnego – wesprzeć przedsiębiorczość młodych ludzi.

Jak się jednak okazuje, nie każdemu podoba się taka inicjatywa. Mieszkańcy wsi Września składali donosy na młodzież sprzedającą lemoniadę. Ponoć obawiali się o zachowanie przez nią zasad higieny. To ciekawe, co odpowiedział im sanepid.

Lemoniada na ulicy

Jednym ze sposobów na zarabianie przez dzieci pieniędzy stało się w ostatnim czasie sprzedawanie lemoniady. Dzieciom, które potrafią już trochę liczyć, opiekunowie wynoszą przed posesję stolik, krzesełko, ustawiają słój z lemoniadą domowej roboty, jednorazowe kubeczki i... pozwalają poczuć "smak pieniądza".

Wytrwałość się opłaca. Kto wytrzyma choć kilka godzin, może uzbierać sobie sumkę na lody, zabawkę, albo inną przyjemność. Idea wydaje się w porządku. Dzieci uczą się przedsiębiorczości, nabierają ogłady w kontaktach z innymi, spędzają czas trochę inaczej niż tylko na zabawie i grach na smartfonie.

Dla przechodniów z kolei, taka szklanka lemoniady czasem może okazać się prawdziwym wybawieniem, zwłaszcza w czasie upałów. Płacąc kilka złotych, możemy też wesprzeć inicjatywę młodych ludzi. Choć... wątpliwości wzbudza czasem kwestia higieny. Zwrócili na nią uwagę mieszkańcy wielkopolskiej Wrześni.

Substancje, którymi nasączają odzież, szkodzą płodności. Chiński gigant wstrzymał sprzedaż Rybia łuska arlekinowa to jedna z najgorszych chorób skóry. Trudno wyobrazić sobie cierpienie chorych

Mieszkańcy Wrześni złożyli na dzieci skargę – co na to sanepid?

Sprzedawanie lemoniady przez dzieci na ulicy nie spodobało się kilku mieszkańcom Wrześni, wsi w województwie wielkopolskim. Pod wątpliwość podawali czystość dziecięcych rąk i ogólne zasady higieny, a raczej jej braku. Napisali w tej sprawie skargę do sanepidu.

Okazuje się jednak, że sanepid nie nałożył na dzieci kary za sprzedaż lemoniady na ulicy. Jak podaje:

"Według wytycznych dotyczących wykonania niektórych przepisów rozporządzenia w sprawie higieny środków spożywczych nr 852/2004/WE działania takie jak sporadyczna obróbka, przygotowywanie, przechowywanie i podawanie żywności przez osoby prywatne podczas wydarzeń w rodzaju kiermaszy kościelnych, szkolnych lub wiejskich nie są objęte zakresem rozporządzenia".

Higiena to podstawa, w kwestii przygotowywania żywności

Z powyższych przepisów nie wynika jednak, że swobodnie można sprzedawać lemoniadę na ulicy (bo tu wymagane są pewne pozwolenia), a jedynie to, że nie zajmuje się tym sanepid, który podkreśla, że:

"Brak urzędowego nadzoru nie zwalnia jednak z przestrzegania podstawowych zasad higieny mających na celu zapobieganie zanieczyszczeniom żywności. Ważnym elementem przy produkcji i sprzedaży żywności jest przestrzeganie higieny na każdym etapie, biorąc pod uwagę warunki przygotowywania, sprzedaży, czynniki zewnętrzne, a przede wszystkim edukację o potencjalnych zagrożeniach związanych z żywnością".

Sprzedawanie źle przechowywanej żywności, w tym przypadku np. zbyt długo stojącej na słońcu lemoniady, dla osoby, która ją wypije, może skończyć się np. zatruciem pokarmowym. W takim środowisku bakterie rozwijają się szybko. Jeśli w dodatku dzieci nalewają płyn brudnymi rękami, o problemy żołądkowe nietrudno. Mogą one objawić się:

  • bólem brzucha,
  • biegunką,
  • wymiotami, 
  • bólem głowy,
  • podwyższoną temperaturą ciała.

Zobacz także:

Lemoniada z kwiatów bzu. Czy każdy może ją pić?

Uwaga na wodę z kranu! Sanepid alarmuje - groźne bakterie E. coli wykryte w wodociągu

Biegunka z domieszką krwi to ostrzeżenie od organizmu. Gastroenterolog tłumaczy, co może oznaczać