Obserwuj nas na:
Pacjenci.pl > Zdaniem ekspertów > Jak naprawdę wygląda oddział psychiatryczny? Dr hab. n. med. Grzegorz Opielak mówi wprost "to nie więzienie"
Alina Gałka
Alina Gałka 12.06.2025 10:30

Jak naprawdę wygląda oddział psychiatryczny? Dr hab. n. med. Grzegorz Opielak mówi wprost "to nie więzienie"

Jak naprawdę wygląda oddział psychiatryczny? Dr hab. n. med. Grzegorz Opielak mówi wprost "to nie więzienie"
Dr hab. n. med. Grzegorz Opielak opowiada o szpitalu psychiatrycznym. Fot. AGENCJA SE/East News

Wielu z nas wciąż ma w głowie obraz szpitala psychiatrycznego rodem z filmu Lot nad kukułczym gniazdem – zamkniętego, surowego, pełnego przymusu. Nic bardziej mylnego. W rozmowie z dr. hab. n. med. Grzegorzem Opielakiem, psychiatrą, demaskujemy najczęstsze mity i pokazujemy, jak naprawdę wygląda nowoczesna opieka psychiatryczna.

„Oddział psychiatryczny to nie więzienie i w ogóle nie powinien być tak kojarzony. Ja powiedziałbym nawet, że oddziały psychiatryczne mają taki wymiar... bardziej luźny niż oddziały somatyczne” – mówi dr Opielak.

 

  • Szpital psychiatryczny to miejsce leczenia, a nie izolacji – pacjent ma tam prawo czuć się bezpiecznie i godnie
     
  • Nowoczesne elektrowstrząsy są skuteczną i kontrolowaną metodą leczenia ciężkiej depresji
     
  • Przyjęcie bez zgody pacjenta jest możliwe tylko w ściśle określonych przypadkach i za zgodą sądu
     
  • Codzienność na oddziale psychiatrycznym może przypominać bardziej uzdrowisko niż zamkniętą instytucję.

Współczesna psychiatria – pomoc, nie kara

W Polsce obowiązuje jedna z najbardziej rozwiniętych ustaw dotyczących zdrowia psychicznego — ustawa o ochronie zdrowia psychicznego z 1994 roku. Jak podkreśla dr Opielak:

„W mojej ocenie [ustawa] jest jedną z lepszych na świecie. Dba o interes pacjenta – przede wszystkim w aspekcie tego, kiedy pacjent może trafić na oddział psychiatryczny i w jakich okolicznościach możemy go leczyć”.

Pacjent może być przyjęty do szpitala tylko za zgodą. W przypadku braku zgody — jedynie w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia i to na podstawie decyzji sądu.

„W sytuacji, gdy pacjent nie wyraża zgody bądź tę zgodę wycofuje, a my widzimy, że cały czas to zagrożenie dla pacjenta jest – znowu posiłkujemy się sądem” – tłumaczy psychiatra.

Elektrowstrząsy dziś – bezpieczne i skuteczne

Słowo „elektrowstrząsy” wciąż budzi kontrowersje, ale współczesna forma tej terapii nie przypomina już przymusu i cierpienia znanych z przeszłości.

„Nasz nestor, pan profesor Masiak, zawsze bardzo nerwowo reagował na nazwę 'elektrowstrząsy' – i chyba słusznie, bo to słowo jest nacechowane negatywnie. Dzisiaj mówimy raczej o 'leczeniu elektrycznym' albo 'elektrycznym leczeniu drgawkowym'” – wyjaśnia dr Opielak.

Zabieg odbywa się pod pełnym znieczuleniem, z obecnością anestezjologa. Pacjent nie odczuwa bólu, a sam impuls jest bardzo krótki.

„Wygląda to tylko tak, że przykładam pacjentowi dwie elektrody do skroni, i w zasadzie jest to tak, że pacjent przez chwilę jakby mrugnie oczami dwa razy – bo to bardzo krótki impuls – i tyle”.

Metoda jest stosowana w najcięższych przypadkach depresji, szczególnie gdy leki nie działają. Dr Opielak potwierdza jej skuteczność, również na podstawie najnowszych zagranicznych badań.

Przeczytaj też: Szpitalne korytarze znała aż za dobrze. Dziś pomaga innym zdrowieć

Życie na oddziale – codzienność bez mitów

Obraz szpitala psychiatrycznego jako miejsca cichego i ponurego również nie przystaje do rzeczywistości.

„Wieczorami, zwłaszcza jak się dyżuruje, to salwy śmiechu, granie w karty, telefony, komputery... oczywiście, że tak! Natomiast my kontrolujemy tylko i wyłącznie ładowarki – bo mają kabel” – mówi dr Opielak.

Niektóre zasady, jak brak ostrych przedmiotów czy kontrola pakunków, mają charakter wyłącznie ochronny, zarówno wobec danego pacjenta, jak i innych na oddziale. Na przykład osoby po próbach samobójczych są umieszczane w salach wieloosobowych – dla bezpieczeństwa.

Nie odważyłbym się położyć pacjenta z aktywnym zagrożeniem samobójczym na salę jednoosobową. Kładziemy ich do innych pacjentów, którzy już są w lepszej formie – oni stanowią pewnego rodzaju bufor bezpieczeństwa”.

Odwiedziny są możliwe – również z udziałem dzieci, jeśli pacjent jest w stabilnym stanie.

„Zawsze rozmawiam z pacjentem: czy uważa pan, pani, że wprowadzenie kilkuletniego dziecka na oddział to dobry pomysł? Jeśli są przeciwwskazania, to szukamy innego rozwiązania. Na przykład zapisuję w zeszycie wyjść dwugodzinny spacer z dzieckiem – na terenie szpitala”.

Przeczytaj też: Czy ze szpitala psychiatrycznego można wyjść na przepustkę?

Psychiatra – lekarz, nie czarownik

Choroby psychiczne wciąż bywają stygmatyzowane. To błąd. Jak przypomina dr Opielak:

„Niektórzy uważają, że zajmujemy się jakąś magią. A przecież psychiatria jest dziedziną medycyny. Leczymy, stabilizujemy, pomagamy – dokładnie tak samo jak kardiolodzy czy diabetolodzy”.

Pacjenci.pl
Obserwuj nas na: