Łysienie to objaw, nie estetyczny defekt. Rozmowa z prof. Lidią Rudnicką

W rozmowie z redaktorką Ewą Basińską, w ramach cyklu „Pacjent w Centrum”, prof. Lidia Rudnicka – dermatolożka, ekspertka chorób włosów i prezes Towarzystwa Dermatologii Włosów – podkreśla, że łysienie nie jest wyłącznie problemem kosmetycznym. Jak zaznacza, to objaw medyczny, który może wskazywać na poważne zaburzenia zdrowotne, a jego leczeniem powinien zająć się lekarz.
- Łysienie to objaw kliniczny, który może wskazywać na ponad 500 różnych chorób i wymaga diagnostyki lekarskiej
- Suplementy z biotyną są zwykle zbędne, a ich nadmiar może fałszować wyniki badań i zaszkodzić diagnostyce
- Nowoczesne terapie, jak leki na łysienie plackowate czy miejscowe inhibitory dla łysienia androgenowego, dają realną szansę na poprawę
- Przeszczepy włosów należy wykonywać wyłącznie w sprawdzonych klinikach, a „turystyka przeszczepowa” wiąże się z wysokim ryzykiem powikłań
Włosy jako ochrona i wskaźnik zdrowia
Wbrew obiegowej opinii, włosy to nie tylko element wyglądu – pełnią także funkcje fizjologiczne, m.in. chronią skórę głowy przed promieniowaniem UV. – „Włosy z medycznego punktu widzenia są bardzo istotne, dlatego że one stanowią między innymi taką protekcję przed promieniowaniem ultrafioletowym” – wyjaśnia prof. Rudnicka. Dodaje też, że stan włosów może odzwierciedlać procesy chorobowe toczące się w organizmie.
– „Dla nas lekarzy najważniejsza jest ta część włosa, która jest pod skórą głowy – mieszek włosowy. Jest on otoczony przez naczynia krwionośne, a jakakolwiek choroba, która znajduje swoje odzwierciedlenie we krwi, będzie również docierała do mieszków włosowych” – mówi ekspertka. Dlatego też łysienie bywa jednym z pierwszych objawów m.in. chorób endokrynologicznych, autoimmunologicznych, hematologicznych czy zaburzeń odżywiania.
Z wypadaniem włosów idź do lekarza
Prof. Rudnicka stanowczo podkreśla, że łysienie to objaw kliniczny, a nie defekt kosmetyczny:
– Jeżeli nas boli brzuch, to czy bierzemy suplementy diety? Jak nas boli głowa? Jak mamy wymioty? To samo dotyczy łysienia. Łysienie też jest objawem jakiejś choroby, którą musimy zidentyfikować.
Według badań łysienie może towarzyszyć ponad 500 różnym schorzeniom. – „To są choroby, które my jako specjaliści musimy znać i umieć je zidentyfikować” – tłumaczy dermatolożka. Przykładami są m.in. cukrzyca, choroby tarczycy, toczeń układowy, twardzina czy krwawienia z przewodu pokarmowego.

Długotrwałe lub nadmierne wypadanie włosów powinno więc zawsze skłonić do wizyty u dermatologa, który oceni, czy problem ma charakter przejściowy, czy wymaga leczenia przyczynowego.
Przeczytaj też: Wypadanie włosów – jakie choroby? 10 najczęstszych przyczyn
Suplementy z biotyną? Więcej szkody niż pożytku
Prof. Rudnicka z dużym niepokojem odnosi się do popularności suplementów diety na porost włosów, zwłaszcza zawierających biotynę:
– Trzeba mieć świadomość, że łysienie jest objawem, a nie wskazaniem do stosowania suplementów. Biotyna jest jednym z najczęściej reklamowanych składników, ale jej niedobory w populacji są niezwykle rzadkie.
Co więcej, nadmiar biotyny może fałszować wyniki istotnych badań laboratoryjnych, w tym testów ciążowych, poziomu troponiny (ważnego markera zawału serca) czy hormonów tarczycy. – „FDA podkreśla, że to jest niebezpieczne, żeby stosować biotynę bez powodu, dlatego że zawartość biotyny we krwi może zafałszować wyniki badań” – ostrzega ekspertka.
Przeczytaj też: Łysienie po chorobach zakaźnych, zatruciach, lekach
Nowoczesne terapie: nadzieja dla pacjentów
Wśród nowości terapeutycznych prof. Rudnicka wskazuje przełom w leczeniu łysienia plackowatego. – „Po raz pierwszy mamy dwa nowe leki zarejestrowane na świecie do leczenia łysienia plackowatego. Ich skuteczność sięga około 60%” – informuje.
Z kolei w przypadku łysienia androgenowego pojawiły się nowe formy leczenia, takie jak miejscowe inhibitory 5-alfa-reduktazy w sprayu. Ekspertka zaznacza jednak, że nie powinno się ich stosować w formie „wcierki” w dosłownym sensie. – „Samo słowo 'wcierka' mnie niepokoi. Wcieranie powoduje uszkodzenie włosów. Preparaty należy delikatnie rozprowadzać, a nie pocierać skórę głowy” – przestrzega.
Przeszczep? Tak, ale z głową
Prof. Rudnicka zwraca uwagę na niepokojący trend tzw. turystyki przeszczepowej. – „W Polsce stały się popularne wycieczki przeszczepowe. Proszę tego nie robić. Tam, gdzie cała wycieczka z hotelem kosztuje mniej niż przeszczep w renomowanej klinice, może być problem” – ostrzega.

Wskazuje, że często takie zabiegi wykonywane są przez osoby nieuprawnione, a pacjent nie ma później dostępu do opieki medycznej w razie powikłań. – „My lekarze w Polsce później leczymy te powikłania” – dodaje.
W przypadku przeszczepów wykonywanych u osób z łysieniem bliznowaciejącym efekt zabiegu może być nietrwały – u około 50% pacjentów włosy przeszczepione wypadają w ciągu pięciu lat. – „Zawsze należy najpierw skonsultować się z doświadczonym lekarzem, który oceni zasadność i ryzyko zabiegu” – podkreśla dermatolożka.
Źródło: pacjenci.pl





































