Pracodawca już nie będzie płacił. To koniec L4 na dawnych zasadach
Rząd zapowiada rewolucję w zwolnieniach lekarskich. Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) ma wypłacać pracownikowi wynagrodzenie już od pierwszego dnia zwolnienia. Dotychczas robił to pracodawca. Zaplanowano też inne zmiany.
Za całe zwolnienie lekarskie zapłaci ZUS
Obecnie, kiedy pracownik idzie na zwolnienie lekarskie, czyli eZLA, pracodawca wypłaca wynagrodzenie chorobowe w wysokości 80 proc. pensji przez maksymalnie 33 dni w jednym roku. Jeśli niezdolność do pracy trwa dłużej, obowiązek ten przejmuje ZUS.
– W tej chwili ciężar wypłaty wynagrodzenia chorobowego, czyli tych 80 proc., kiedy pracownik jest na chorobowym, spada na przedsiębiorcę do 33 dni w skali roku. My zakładamy, że ten obowiązek powinien spoczywać na ZUS-ie i będziemy szukali takiego rozwiązania – mówił premier Donald Tusk.
100 proc. wynagrodzenia na L4
W przypadku niezdolności pracownika do pracy z powodu choroby lub izolacji związanej z chorobą zakaźną, pracownik ma prawo do 80 proc. wynagrodzenia za okres do 33 dni w roku kalendarzowym, a jeśli ukończył 50 lat – do 14 dni. Pracodawca może jednak ustalić wyższe wynagrodzenie.
W sytuacji, gdy niezdolność do pracy wynika z wypadku w drodze do lub z pracy, choroby w czasie ciąży lub badań związanych z dawstwem komórek, tkanek czy narządów, pracownik otrzymuje pełne, 100 proc. wynagrodzenie za ten okres.
Lewica chce wprowadzić zmiany, dzięki którym każdy chory będzie otrzymywał w ramach L4 100 proc. pensji. "Koniec z karą za chorowanie. Każdy chory pracownik powinien móc w spokoju wrócić do zdrowia, nie narażając innych pracowników. Wynagrodzenie za czas niezdolności do pracy ze względu na zwolnienie lekarskie i zasiłek chorobowy będą wynosić 100% płacy" – czytamy w programie.
Pracownicy nie będą chcieli pracować?
Przed nowelizacją przepisów ostrzegają eksperci. Cytowany przez portal dlahandlu.pl Mikołaj Zając, ekspert rynku pracy, prezes Conpiero, firmy zajmującej się problematyką L4 jest zdania, że zmiany, które chce wprowadzić rząd sprawią, że wynagrodzenie chorobowe stanie się atrakcyjniejsze niż pensja.
– Tego typu eksperyment przeprowadził jakiś czas temu jeden ze współpracujących z nami przedsiębiorców. Niektórzy z pracowników potwierdzili później sytuacje, w których funkcjonował nieoficjalny grafik, uwzględniający planowane zwolnienia chorobowe wśród załogi – tak, aby zapewnić minimalną obsadę osobową w zakładzie. Patologia w tym zakresie zaczynała stawać się obowiązującą normą – wskazał Zając.
Zobacz też:
„Skala zjawiska jest ogromna” – ponad 8,5 mln Polaków cierpi z powodu przewlekłego bólu
GIS wycofuje partię mąki z obrotu. Sprawdź, czy masz ją w swojej kuchni
Pilny komunikat ZUS. Dotyczy 9 mln emerytów i rencistów