Patolog sądowy o swojej pracy. "Czasami ktoś się budzi"
Dr Richard Shepherd to znany brytyjski patolog. Jego kariera to tysiące zbadanych ciał, niezliczone śledztwa i tragiczne historie. Badał zwłoki księżnej Diany, ofiar seryjnych morderców i wypadków drogowych. Jak sam mówi, jest “poszukiwaczem prawdy”.
Sekcje zwłok liczone w tysiącach
W ciągu swojej kariery dr Richard Shepherd przeprowadził ponad 23 tys. sekcji zwłok. Jego praca objęła nie tylko indywidualne zgony, ale także masowe tragedie, takie jak ataki terrorystyczne na World Trade Center czy zamachy bombowe w Londynie.
Każde z tych doświadczeń pozostawiło trwały ślad w jego psychice. – Dwieście uszkodzonych i poćwiartowanych ciał w jednym miejscu... Obok tego nie da się przejść obojętnie – mówi w rozmowie z BBC, podkreślając, że praca zabrała mu spokój.
Najgorsze chwile w karierze
Dramatyczne przeżycia wywołały u Shepherda zespół stresu pourazowego (PTSD). Choć przez wiele lat ignorował objawy, w końcu musiał stawić czoła problemom.
Początkiem traumy było jedno z pierwszych dochodzeń, masakra w Hungerford w 1987 roku, podczas której zamachowiec zabił 16 osób. Shepherd opisuje to doświadczenie jako moment, w którym zaczęły się koszmary. – Ganiały mnie resztki ciał – wyznaje.
Kolejnym traumatycznym momentem były zamachy bombowe na Bali w 2002 roku, kiedy brakowało odpowiednich warunków do przechowywania ciał. Pewnego dnia spojrzał na kostki lodu i przypomniał sobie o wszystkich, których ciała leżały w upale.
"Raz na 5 lat ktoś się budzi"
Praca patologa sądowego to nie tylko nauka o śmierci, ale także opowieść o życiu. Dr Shepherd przyznaje jednak, że niejednokrotnie przeraził się w kostnicy, gdy zmarły “przemówił” lub okazał się żywy,
– Mniej więcej raz na pięć lat ktoś się budzi w kostnicy – mówi w rozmowie z "Dzień Dobry TVN". – Zwykle są to osoby, które znajdowały się w stanie głębokiej hipotermii lub były pod wpływem narkotyków – dodaje.
Shepherd wyjaśnia też, dlaczego zmarli wydają dźwięki.
– W ciele kolonizują się bakterie powodujące uwalnianie gazów. Te z kolei sprawiają, że struny głosowe wibrują. Efektem jest upiorny, lecz naturalny dźwięk, którego nie sposób zapomnieć.
Testowanie teorii na kotlecie
Dr Shepherd, mimo sędziwego wieku i godnej emerytury, nadal pracuje w sądzie jako biegły. 79-latek specjalizuje się w sprawach z użyciem noża. Powierzone mu analizy realizuje z niezwykłą precyzją, a przebieg zbrodni potrafi odtworzyć na podstawie kilku cięć.
Jak zdradza, wysoki poziom osiągnął dzięki regularnym praktykom, co irytowało jego żonę. Kiedy tylko na stół trafił kawałek mięsa, Shepherd ciął go w każdym kierunku, analizując ślady. – Nie robiłem tego codziennie, ale czasami widziały to moje dzieci – tłumaczy.
Specjalista zaznacza jednak, że nie jest psychopatą i nie cieszy go widok zmarłego, a jego praca polega na znalezieniu prawdy, którą będzie mógł przekazać służbom i bliskim.
Pytanie, które najczęściej słyszy od krewnych zmarłego jest jedno: czy bolało? Dr Shepherd deklaruje, że zawsze odpowiada na nie delikatnie, ale szczerze. – To najtrudniejsze moje zadanie. Rozmowa z bliskimi.
Zobacz też:
Które przerzuty są najgorsze? Wyjaśnia onkolog
Co mówią chorzy przed śmiercią? Onkolog wskazał cztery zdania
Tak rozwija się nowotwór u dziecka. Onkolog wskazuje pierwsze objawy