Chciała schudnąć, straciła zdrowie. Jej historia to przestroga dla osób rozważających lipolizę
Julia Lanni, 58-latka z Wielkiej Brytanii, bardzo chciała schudnąć. W tym celu przyjęła u ksometyczki serię zastrzyków z preparatu "rozpuszczającego" tłuszcz w brzuchu, mając nadzieję, że dzięki temu zwiększy się jej pewność siebie.
Przez marzenie o smukłej sylwetka Lanni dorobiła się kilkucentrymetrowej dziury w brzuchu, co wymagało pilnej operacji. – To leczenie z pewnością odmieniło moje życie, ale nie w sposób, jakiego oczekiwałam – mówiła w wywiadzie dla SWNS.
– Moja pewność siebie spadła. Po lipolizie waga została taka sama, a do tego mam bliznę.
Lipoliza – popularny zabieg na odchudzanie
Lipoliza iniekcyjna to zabieg polegający na wstrzyknięcie w skórę substancji "rozpuszczających" tłuszcz. Jest reklamowany jako bezpieczny, jako niechirurgiczna alternatywa dla liposukcji.
Zabiegowi najczęściej poddaje się "problematyczne obszary”, takie jak podbródek, nogi, górne części ramion i brzuch. Lanni zdecydowała się na lipolizę po tym, jak przytyła w trakcie menopauzy.
Nieoczekiwane skutki uboczne
Szukając niedrogiego, nieinwazyjnego sposobu na pozbycie się tkanki tłuszczowej, zapisała się na sesję zastrzyków w lokalnym salonie piękności. Kosmetyczka wstrzyknęła jej kilka dawek preparatu.
Wcześniej Lanni podpisała dokument, w którym w razie wystąpienia skutków ubocznych, zrzekła się wszelkich roszczeń. Kosmetyczka poinformowała ją, że musi odczekać co najmniej trzy dni z wizytą u lekarza, gdyby wystąpiły u niej niepokojące objawy.
Bezpośrednio po zabiegu Lanni czuła pieczenie i ból w miejscu zastrzyku, który próbowała złagodzić, przykładając chłodzące kompresu. Ból nasilał się każdego dnia, ponieważ w żołądku Lanni rozwinęła się torbiel wielkości pięści.
– Po tygodniu bolało tak bardzo, że lekarz nie mógł mnie dotknąć – wspominała Lanni. Z powodu potwornego bólu udała się do szpitala, gdzie przeszła operację ratującą życie. Chirurg powiedział jej, że "nigdy nie widział czegoś takiego".
Lanni została z 5-centymetrową blizną, a ponieważ przez 8 tygodni po operacji nie mogła pracować, została zwolniona. Na odszkodowanie nie mogła liczyć, ponieważ podpisując zgodę na zabieg, zrzekła się swoich praw.
Z ustaleń SWNS wynika, ze salon, który odwiedziła Lanni, został zamknięty. Producenci preparatu użytego w zabiegu nie odpowiedzieli na prośbę o komentarz.
Za to głos w sprawie chętnie zabrali lekarze.
Lekarze ostrzegają przed zabiegami
Dr Kasim Usmani z Wielkiej Brytanii, specjalizujący się w dermatologii i medycynie estetycznej powiedział SWNS, że tak jak w przypadku każdej ingerencji w tkanki, tak i lipoliza wiąże się z pewnym ryzykiem.
– Ważne jest, aby udać się do wykwalifikowanego specjalisty, który rozumie anatomię obszaru, w który wstrzykiwany jest preparat, a także zna prawidłową głębokość i ilość produktu, którą należy podać – radzi lekarz.
Dr Usmani ostrzega przed kupowaniem preparatów do lipolizy w internecie. – Zawierają one wątpliwe jakościowo składniki, które mogą prowadzić do niepożądanych reakcji.
Lekarz dodaje, że komplikacje mogą wystąpić również w przypadku zatwierdzonych, bezpieczniejszych produktów, ale są znacznie mniejsze, gdy zabieg jest wykonywany przez personel medyczny.
Lanni ma nadzieję, że jej traumatyczne przeżycia będą przestrogą dla innych. – Trzeba wiedzieć, że ten zabieg może mieć poważne skutki uboczne. Lepiej się zastanówcie, nim go zrobicie. I jeszcze jedno: gdy coś się dzieje, nigdy nie zwlekajcie z pomocą lekarską.
Zobacz też:
Ten krem do twarzy kosztuje 5 zł, a działa lepiej, niż niejeden drogi kosmetyk. Poznaj jego właściwości
Majka Jeżowska zdradza sekret swojej figury. 64-latka od lat zwraca uwagę na jedno