Miała tylko 3 lata, gdy zmarła. Zeznania matki aż zatkały sąd

Niektóre historie wyjątkowo zapadają nam w pamięć. Szczególnie jeśli dotyczą złego traktowania dzieci. W tym przypadku 3-latka musiała przejść naprawdę wiele, a jej oprawczynią okazała się osoba, która miała za zadanie chronić ją i dbać o jej dobrostan. Niewiarygodne, co zeznała przed sądem.
Co przytrafiło się 3-latce?
3-letnia Emilka urodziła się z niepełnosprawnością. W zasadzie cały czas była zależna od swojej mamy, która na początku opiekowała się maleństwem. Niestety z czasem straciła zainteresowanie chorą dziewczynką. Z informacji dostarczonych w toku śledztwa wynika, że zostawiała dziecko bez opieki i wychodziła na spotkania ze znajomymi.
Klaudia G. wychowywała Emilkę samodzielnie, a cała opieka nad schorowaną dziewczynką spoczywała na jej barkach. To jednak nie usprawiedliwia tego, do czego się dopuściła.
Dramat maleńkiej Emilki
Nikt z sąsiadów nie zauważył, że w domu Klaudii G. dzieje się coś niepokojącego. Z relacji świadków wynika, że nie słyszeli nawet płaczu dziecka. Dziewczynka zmarła z wygłodzenia. Jej malutki organizm nie był w stanie poradzić sobie ze skrajnym zaniedbaniem. 3-latka została sama w domu na wiele dni, co skutkowało skrajnym wycieńczeniem, a w konsekwencji śmiercią.
Kobieta w tym czasie przebywała na urlopie z kochankiem. Po powrocie i spostrzeżeniu, do czego doprowadziła, natychmiast zawiadomiła pogotowie, jednak na ratunek było już za późno. Klaudia G. stanęła przed sądem, gdzie usłyszała zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci swojego dziecka. To, co jednak powiedziała przed sądem, wszystkich wprawiło w niemałe osłupienie.
Zeznania matki zmarłej Emilki
Jak się okazało kobieta po powrocie do domu, zanim zawiadomiła pogotowie o stanie córki, napisała jeszcze wiadomość do kochanka. Jej treść została odczytana podczas rozprawy:
Jeszcze nie zdechła.
Klaudia G. nie była w stanie wytłumaczyć tego przed sądem. Po sekcji okazało się, że dziecko zmarło nie tylko przez brak podstawowej opieki, ale również w wyniku nieleczonego ropnego zapalenia płuc. Choroba rozwinęła się w ciele Emilki zapewne ze względu na osłabienie organizmu, który nie miał siły na walkę z infekcją.
































