Wyszukaj w serwisie
#PrawoiZdrowie choroby profilaktyka problemy cywilizacyjne żywienie zdaniem lekarza uroda i pielęgnacja dziecko
Pacjenci.pl > Zdrowie Psychiczne > "Mówił, że mnie kocha tylko wtedy, gdy był pijany". Przemoc w rodzinach alkoholowych nie zawsze zostawia siniaki
Marta Uler
Marta Uler 26.04.2025 09:41

"Mówił, że mnie kocha tylko wtedy, gdy był pijany". Przemoc w rodzinach alkoholowych nie zawsze zostawia siniaki

alkohol - przemoc
Fot. Karolina Dzięgielewska-Mastalerz/Canva/OLGA RYAZANTSEVA/Getty Images

Nie każdy alkoholik jest sprawcą przemocy, jednak statystki są w tym przypadku bezlitosne: w rodzinach z problemem alkoholowym przemoc pojawia się wyjątkowo często. Niekoniecznie od razu fizyczna – czasem przybiera bardziej zawoalowaną formę. 

O tym, jak wygląda życie w takich domach, jakie trudności w dorosłości mają dzieci alkoholików i czy to jest tak, że to właśnie alkohol tworzy przemocowca, rozmawiamy z Karoliną Dzięgielewską- Mastalerz, psycholożką i psychoterapeutką z Centrum Pomocy Psychologicznej w Piotrkowie Trybunalskim i w Warszawie.

Marta Uler Pacjenci.pl: Ze statystyk wynika, że alkohol i przemoc niemal zawsze idą w parze.

Karolina Dzięgielewska-Mastalerz: Mówi się wręcz, że przemoc to siostra alkoholizmu. Dzieje się tak dlatego, że układ nerwowy osoby uzależnionej od alkoholu jest poważnie rozregulowany – w efekcie trudno jej kontrolować impulsy. Badania pokazują, że przemoc występuje w ponad 90 proc. rodzin, w których obecny jest problem alkoholowy. I nie chodzi tylko o przemoc fizyczną – nawet sytuacja, w której ojciec wraca pijany do domu i od razu idzie spać, stając się zupełnie nieobecnym dla żony i dzieci, również nosi znamiona przemocy.

Zwykle wszystko zaczyna się od kłótni – żona czy dziecko „czepiają się”, że tata znów pił. Potem sytuacja często eskaluje i dochodzi do rękoczynów. To typowy schemat. Mówię „mąż”, ponieważ statystycznie częściej sprawcami przemocy są mężczyźni – stanowią 75–80 proc. przypadków. Kobiety częściej dopuszczają się przemocy psychicznej wobec partnerów i dzieci.

Mężczyźni są silniejsi fizycznie, a w połączeniu z brakiem kontroli impulsów i zaburzeniami funkcjonowania układu nerwowego łatwo dochodzi do przemocy. Co ciekawe – sprawcy często jej potem nie pamiętają.

Przeczytaj też: 6 oznak, że Twój partner nie ma do Ciebie za grosz szacunku. Lepiej go zostaw

Jak wygląda demencja? 20 sygnałów ostrzegawczych, że to już się dzieje Bardzo groźny i rzadki rak. Nie daje szans, ryzyko rośnie nawet o 90 proc.

Przemoc psychiczna też potrafi bardzo ranić…

Tak, przemoc psychiczna jest obecna w rodzinach z problemem alkoholowym właściwie cały czas. To może być obojętność, brak kontaktu, milczenie – tzw. bierna agresja. Nie jest normalne, gdy ojciec trójki dzieci przez całe święta tylko śpi. Niby nie krzyczy, nie awanturuje się, ale jego brak jest równie dotkliwy. Co w takiej sytuacji matka ma powiedzieć dzieciom? Że tata jest chory?

Przemoc psychiczna może przybierać różne formy: poniżanie, upokarzanie, kłótnie – często wywoływane przez kobietę, która prosi partnera, by nie pił. A on zaprzecza: „Przecież wypiłem mało”, „To tylko z kolegami”, „Inni piją więcej”. W końcu pojawia się impuls – uderzenie. Tak dzieje się w 90 proc. rodzin z problemem alkoholowym. Pozostałe 10 proc. to przypadki, gdzie mężczyzna wraca do domu i „tylko” idzie spać – ale to także, jak powiedziałam, przemoc.

Chciałabym podkreślić, że przemoc psychiczna często bywa bagatelizowana przez bliskich. Żona czy dzieci tłumaczą ojca: „Upił się, powiedział parę słów za dużo, ale nic się nie stało”. Tyle że to, że ktoś jest pijany, nie daje mu prawa do ranienia innych. A właśnie w takich mechanizmach funkcjonują rodziny alkoholowe.

Przeczytaj też: DDA dźwigają na swoich barkach odpowiedzialność za cały świat. O siebie wstydzą się walczyć, ale czas z tym skończyć

Fot. Canva/Pepifoto/Getty Images

Jak alkoholizm rodzica wpływa na dzieci – w dzieciństwie i później, w dorosłości?

Psychoterapeuci psychodynamiczni powiedzieliby, że alkoholizm rodzica prowadzi do zaburzeń osobowości. Ja nie do końca się z tym zgadzam, choć faktycznie u tych dzieci często rozwijają się zaburzenia lękowe i depresyjne. Dobrym obrazem wpływu alkoholizmu na dziecko jest syndrom DDA – to potrzeba kontroli, nadodpowiedzialność, nieustanne starania o uwagę rodzica.

W dorosłym życiu te schematy się utrwalają. Dzieci alkoholików często są perfekcjonistami, boją się popełniać błędy, unikają relacji – bo nauczyły się, że relacje ranią. Mają trudności z empatią i rozumieniem emocji innych.

Funkcjonują w rodzinie, w której nie ma bliskości. Próbują więc wyrwać jej choć trochę od któregoś z rodziców – zazwyczaj matka także jest współuzależniona, zajęta piciem męża, więc dzieci zostają same. Chcą być zauważone – i robią to na różne sposoby: będąc albo „najlepszym”, albo „najgorszym” dzieckiem – byle zwrócić na siebie uwagę.

I często powielają te schematy w swoich związkach...

Tak. Często wchodzą w relacje, w których również pojawia się nadmierne picie. Bo np. „tata mówił, że mnie kocha tylko wtedy, gdy był pijany”. Te osoby boją się bliskości, nie wiedzą, czym ona jest, choć jednocześnie bardzo jej potrzebują. A przecież trudno być z kimś w związku i nie być blisko...

Przeczytaj też: Terapeuta uzależnień Robert Rutkowski: “piwo uzależnia bardziej”

Jakie sygnały mogą wskazywać, że ktoś doświadcza przemocy w rodzinie alkoholowej, choć o tym nie mówi? Na co powinien zwrócić uwagę nauczyciel, jeśli chodzi o dziecko? A na co znajomi czy bliscy, gdy chodzi o dorosłą osobę?

U mnie „czerwona lampka” zapala się wtedy, gdy kobieta opowiada o swoim mężu w samych superlatywach. „On jest cudowny, umyje okna, naprawdę jest kochany”. Zdrabnia jego imię, nie mówi nic negatywnego – jakby był bez skazy. Cała jej uwaga jest skupiona na nim. Jeśli więc przyjaciółka mówi o swoim partnerze jak o ósmym cudzie świata – warto być czujnym.

Jeśli chodzi o dzieci, to oprócz oczywistych oznak zaniedbania, mogą to być tzw. „rodzinni bohaterowie” – dzieci z wysoką średnią, bardzo ambitne. Albo wręcz przeciwnie – „czarne owce”. Dzieci, które bardzo przeżywają ocenę niższą niż piątka, albo takie, które sprawiają problemy wychowawcze, buntują się – to też forma wołania o uwagę.

Czy alkoholik był przemocowy już wcześniej, a alkohol tylko to pogłębia? Czy też alkohol „tworzy” przemocowca?

Może być i tak, i tak. Jeśli ktoś miał wcześniej skłonności do przemocy, to alkohol tylko je nasili – da upust temu, co było już obecne. Ale bywa też, że osoba wcześniej nie była przemocowa, a po uzależnieniu zaczyna stosować przemoc – bo traci kontrolę, nie radzi sobie z emocjami, nie „wyrabia na zakrętach”.

A czy alkoholik, który przestał pić – po terapii – staje się „innym człowiekiem”? Czy jest już bezpieczny dla swoich bliskich?

Uważam, że dwa lata abstynencji i solidna terapia pozwalają zlikwidować mechanizmy uzależnienia. Jeśli ktoś stał się przemocowy z powodu picia i podejmie leczenie, to po terapii nie będzie już powtarzał takich zachowań. Ale jeśli ktoś miał tendencje do przemocy jeszcze przed uzależnieniem, będzie potrzebował głębszej terapii – by zrozumieć, skąd ta przemoc się bierze i dlaczego jest mu tak bliska.

Z mojego doświadczenia wynika, że można z tego wyjść – zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku. Często osoby, które przepracowały swój problem, stają się bardziej świadome niż te, które nigdy nie miały problemów z alkoholem. Przykłady takich przemian widzimy nawet wśród znanych osób, które dziś motywują innych do walki z nałogiem.