Paragon grozy z apteki. Zapłaciła 500 zł za dwa leki i suplementy [KOMENTARZ]
Moja sąsiadka po lekarzach nie chodziła, w aptekach była rzadkim gościem. Jednak wreszcie sytuacja ją zmusiła i postanowiła zadbać o swoje zdrowie i dobry wygląd. Jednak pierwszy rachunek w aptece zadziałał przeciwskutecznie. Raczej zdrowie nadszarpnie, w każdym razie to psychiczne.
Magda uwielbiała pracę z dziećmi, a dzieci ją. Z odejściem z pracy zwlekała, ile mogła. Rodzina była zazdrosna, że tyle czasu poświęca przedszkolakom i po powrocie do domu przeżywa ich problemy i przygotowywuje pomoce dydaktyczne.
Aż niedawno przeszła na wczesną emeryturę. O kwocie, jaką co miesiąc przesyła ZUS, nie wspomnę. Wiecie, nie jest to emerytura resortowa, ani prezesa banku. Dziewczyna kasy nie ma, ale wreszcie ma czas, by zadbać o zdrowie
Teraz wreszcie ma czas dla siebie. Postanowiła wykorzystać go nie na chodzenie po lekarzach (stereotyp o emerytkach), ale pojechała z mężem w góry. W Zakopanem było cudownie, ale wydali tam prawie całe swoje emerytury*, a na dodatek…
Wycieczka do Zakopanego zakończona wizytą na SOR
Magda z wycieczki wróciła (nie o własnych siłach oczywiście) ze złamaną nogą. Trafiła na SOR. Ortopedę coś tknęło i oprócz założenia gipsu, doradził, by gdy noga się zrośnie, zrobiła jeszcze badanie o nazwie densytometria, które pokaże gęstość kości. To na szczęście było za darmo. NFZ w tej kwestii jeszcze się nad nami zlitował.
Okazało się, że Magdę dopadła osteoporoza. (Tak zwany „cichy złodziej kości” – częsta przypadłość kobiet w średnim wieku). Ortopeda wysłał ją do endokrynologa, ten zlecił przyjmowanie hormonów – konkretnie estrogenów (hormonalną terapię zastępczą, zwaną też uzupełniającą).
A do tego oczywiście suplementy – klasyka: witamina D3, wapń, magnez, preparaty poprawiające krążenie. I dodał, żeby regularnie używała kremów i balsamów, wtedy skóra będzie mniej podatna na wysuszenie, urazy i spowolni się jej starzenie.
Magda wgooglała dostępność leków w okolicznych aptekach, wybrała tę, która jest częścią sieciówki, w której leki i suplementy są jednymi z najtańszych w Polsce. Na szczęście lek na osteoporozę (z grupy bifosfonianów) w niej był
Niefortunny post Edyty Herbuś. Pielęgniarki były oburzone, a potem razem z aktorką nagłośniły ważny problem [KOMENTARZ] Zmiany w przychodniach od 1 listopada. Co, jeśli zachorujesz w weekend?Kolejka w aptece – znak, że są tu tanie leki
Magda wbiła w telefonie adres na Google Maps i dotarła do apteki. Kolejka była tak długa, że trzy osoby się nie zmieściły i czekały na chodniku przed apteką, przestępując z nogi na nogę z niecierpliwością, bo padał deszcz ze śniegiem. Magda mocno się zdziwiła, że kolejka, jak w czasach PRL-u, ale uznała to za dobry znak. Musi być tanio. Ludzie z całej dzielnicy, albo i innych okolic Warszawy przyjeżdżają tu na apteczne zakupy.
Gdy Magda weszła już do apteki, a przed nią było pięć osób do dwóch czynnych okienek, w tym jedna bardzo długo „marudziła” i farmaceutka kilka razy wychodził na zaplecze i wracał, bo klientka sobie jeszcze o czymś przypominała, Magda postanowiła z nudów pooglądać kremy i balsamy ustawione za szybą na regale z napisem „dermokosmetyki”. Chwilę później zwolniło się miejsce przy okienku.
Leki, suplementy i kosmetyki – ich cena nie dla Polaka?
Farmaceutka zagadnęła, czy podać jej jeszcze coś z dermokosmetyków, bo zauważyła, że coś na tej półce oglądała przez szybę. Magda powiedziała, że myślała o kremach na dzień i na noc, bo akurat jej się skończyły te, które zwykle kupowała w popularnych drogeriach typu Rossman. Farmaceutka zaproponowała jej kremy, które zawierają substancję o rzeczywiście udowodnionej skuteczności – witaminę C i A. Ceny na półce nie było, a Magda nie zapytała. Powiedziała, że skoro są skuteczne, a ona nie zna się na kosmetykach, bierze w ciemno. O cenę trochę krępowała się zapytać, żeby po tym, jak ją usłyszy, powiedzieć, że jednak nie i rezygnuje. Bo w aptece cisza, ludzi sporo i nie chciała, by inni klienci zerkali na nią, by zobaczyć, jak wygląda kobieta, której „nie stać na krem”. Apteczny, nie jakiś Diora reklamowany np. w „Vogue”, w dodatku z sieciowej apteki słynącej z tego, że jest w niej tanio.
(Fot. Shutterstock.com)
Farmaceutka nabijała kolejne leki, suplementy i kremy, a Magda poprosiła jeszcze o paczkę chusteczek higienicznych, bo akurat wpadły jej w oko wystawione na ladzie. Nie zdawała sobie sprawy, że przydadzą się nie tylko na ewentualny katar, ale na otarcie łez, gdy po chwili niedowierzania zbliży kartę do czytnika, a po wyjściu z apteki zobaczy paragon. Cena 482 złote.
PS
Magda wróciła do domu i sprawdziła ceny leków, suplementów i kremów w internecie. Okazało się, że w innych aptekach są jeszcze droższe.
Ile wydajecie na swoje leki? Czy stać Was na leczenie w Polsce, niezależnie od tego, czy wciąż pracujecie, czy już jesteście na emeryturze. Piszcie do nas. Wybrane listy opublikujemy anonimowo. Kontakt: [email protected]
***
Polska emerytka dostaje w tym roku z ZUS (i to po marcowej waloryzacji) niecałe trzy tysiące złotych (ale brutto). Minimalna emerytura wynosi 1588,44 (też brutto!). Prawda jest jednak taka, że waloryzacja emerytur nie nadąża za inflacją. My, którzy pracujemy, możemy negocjować podwyżki. Emeryci nie.