Wyszukaj w serwisie
#PrawoiZdrowie choroby profilaktyka problemy cywilizacyjne żywienie zdaniem lekarza uroda i pielęgnacja dziecko
Pacjenci.pl > Profilaktyka i leczenie > Redukcja szkód jako nowy kierunek w walce z uzależnieniami. Czy powinniśmy iść drogą Szwecji?
Ewa Basińska
Ewa Basińska 09.10.2025 12:18

Redukcja szkód jako nowy kierunek w walce z uzależnieniami. Czy powinniśmy iść drogą Szwecji?

None
Fot. Canva/Ewa Basińska

Według danych pochodzących z różnych źródeł co trzeci Polak pali papierosy. To blisko 8 milionów osób - znacznie więcej niż średnia unijna. Aby uzyskać status „społeczeństwa wolnego od dymu papierosowego”, zgodnie z definicją WHO, odsetek palaczy musi spaść poniżej 5%. 

  • Mimo że co trzeci Polak pali papierosy (znacznie powyżej średniej UE), Ministerstwo Zdrowia przyznaje, że nie ma spójnej strategii, by osiągnąć cel WHO (<5% palaczy), a obecna polityka nie zapobiega 80 tys. zgonów rocznie
  • Eksperci proponują zmianę paradygmatu z nieskutecznych zakazów i podatków (które powodują wzrost szarej strefy o 57%) na politykę redukcji szkód, wzorowaną na sukcesie Szwecji, promującą mniej szkodliwe alternatywy dla osób niepotrafiących rzucić nałogu
  • Kluczowym elementem tej strategii jest gradacja szkodliwości, czyli zróżnicowanie regulacji i podatków w zależności od ryzyka – najmocniej obciążone powinny być najgroźniejsze palone papierosy, co ma motywować palaczy do zmiany na bezpieczniejsze produkty

Czy państwo ma pomysł na walkę z uzależnieniami?

Podczas konferencji „Skuteczna polityka publiczna w walce z uzależnieniami” organizowanej przez Longevity Foundation politycy oraz eksperci od ekonomii, farmacji i leczenia uzależnień spierali się o kierunki działań państwa w ograniczaniu liczby użytkowników używek oraz dyskutowali o tym, czy zakazy sprzedaży kolejnych wyrobów nikotynowych i podnoszenie akcyzy na różne produkty alkoholowe lub z nikotyną to właściwe decyzje. To, że coś robić trzeba z problemem rosnącej liczby uzależnionych osób nie budziło wątpliwości uczestników paneli, ale wizje tego co należy zrobić były różne. Czy obecna strategia, oparta głównie na zakazach i podatkach, jest skuteczna? A może nadszedł czas na zmianę paradygmatu i wdrożenie polityki redukcji szkód? 

Mamy problem, za dużo Polaków pali

Palimy jak smoki, bo aż co trzeci Polak sięga po papierosy. Wprawdzie przed nami są Chorwaci, Serbowie i Bułgarzy, ale to nie powinno nas uspakajać, bo w Szwecji pali jedynie około 5,6% dorosłych, w Holandii 11%, a w Danii 14%. Niepokojące dane dotyczące polskich nastolatków można wyczytać z ostatniego raportu Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH). Wynika z nich, że ponad 60% polskich nastolatków (62%) ma już za sobą pierwszy kontakt z nikotyną. Dla połowy z nich (55,6%) pierwszym użytym produktem był tradycyjny papieros, natomiast co trzeci młody Polak (32,3%) rozpoczął swoją przygodę z nikotyną od e-papierosa na płyn. Najrzadziej młodzież sięga po podgrzewacze tytoniu (0,2%) i saszetki nikotynowe (0,1%). 

WHO zaleca politykę redukcji palenia

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) prowadzi globalną politykę ograniczania użycia tytoniu, opartą na Ramowej Konwencji WHO o Ograniczeniu Użycia Tytoniu (WHO FCTC) z 2003 roku. Dokument ten wyznacza kierunki działań państw w zakresie ochrony zdrowia publicznego przed skutkami palenia. Celem nadrzędnym WHO jest ograniczenie liczby palących dorosłych do poziomu poniżej 5% populacji. Taki wskaźnik oznacza uzyskanie statusu „społeczeństwa wolnego od dymu papierosowego”, czyli sytuacji, w której palenie nie stanowi już istotnego problemu zdrowotnego i społecznego. W Europie takim państwem jest już Szwecja, w jej ślady idą państwa skandynawskie, Portugalia, Wielka Brytania i Czechy. Ministerstwo Zdrowia przyznało, że nie zrealizuje celu 5% palących papierosy w 2030 r. Eksperci wytykają resortowi, że nie ma strategii walki z tym uzależnieniem Polaków. Statystyki pokazują, że z powodu palenia co roku umiera ok. 80 tys. Polaków, co odpowiada populacji średniej wielkości miasta. Najczęstszymi konsekwencjami palenia tradycyjnych papierosów są nowotwory płuc i Przewlekła Obturacyjna Choroba Płuc (POChP), a także choroby serca i naczyń. Według ostatniego Eurobarometru Komisji Europejskiej niemal połowa palaczy w UE (49 proc.) w ogóle nie zamierza rzucać tego nałogu, co sprawia, że państwa wydają się być bezsilne wobec problemu chorób odtytoniowych. 

Jak to robią w Szwecji?

Są kraje, które na polu walki z papierosami odniosły duże sukcesy. W Europie to m.in. Szwecja, gdzie papierosy pali 5,6 proc. obywateli, a także Wielka Brytania, gdzie pali 13 proc. społeczeństwa. Oba te państwa kilka lat temu postawiły na strategię walki z paleniem, funkcjonującą pod nazwą polityki redukcji szkód (harm reduction). Skupia się ona mniej na zakazach a bardziej na promowaniu zastępowania szkodliwych produktów tymi, które szkodzą mniej. Jednocześnie prowadzona jest edukacja na temat szkodliwości substancji uzależniających. O tym właśnie rozmawiano podczas konferencji „Skuteczna polityka publiczna w walce z uzależnieniami”. Na początek postawiono diagnozę, z którą zgodzili się przedstawiciele różnych opcji politycznych: problem uzależnień jest i wymaga natychmiastowych, przemyślanych działań. Jak zauważył poseł Tadeusz Chrzan (PiS), członek sejmowej Komisji Zdrowia, nadszedł czas na rzeczową dyskusję, wolną od ideologicznych uprzedzeń.

-To nie tylko problem samych palaczy, ale polityki zdrowia publicznego i kosztów społecznych, jakie ponosimy. Większość kosztów leczenia ponosimy z publicznych pieniędzy, więc mówiąc wprost – ponosimy je wszyscy. Myślę, że dziś jest atmosfera do rzeczowej, merytorycznej dyskusji. Jeśli chcemy osiągnąć cele WHO, to musimy zacząć – mówił poseł Chrzan.

Wtórował mu Michał Połuboczek z Konfederacji, wskazując na konkretne problemy, takie jak rosnąca popularność jednorazowych e-papierosów czy sprzedaż alkoholu w małych butelkach, tzw. małpkach. Zwrócił uwagę na luki w systemie, które są bezwzględnie wykorzystywane przez producentów.

- Jak uszczelniamy system, to jakiś koncern znajduje wyrwę, by sprzedawać swój produkt po niższej cenie. Jeśli mamy z tym walczyć, to walczmy ze wszystkim, by nie dało się obchodzić systemu – stwierdził Połuboczek, dodając, że problem np. tzw. małpek dotyczy już nie tylko stereotypowych grup pracowników fizycznych, ale także pracowników biurowych wielkich miast.

Redukcja szkód, czy to się przyjmie?

Choć politycy zgadzali się co do diagnozy, to w kwestii rozwiązań pojawiły się fundamentalne różnice. Tradycyjne podejście, oparte na podnoszeniu podatków i zakazach, zostało skonfrontowane z podejściem polegającym na redukcji szkód. Zwolennicy tego drugiego argumentowali, że polska polityka uzależnieniowa jest zbyt zero-jedynkowa i nie uwzględnia realnych możliwości pacjentów.

- W Polsce gonimy za absolutem. W terapii także stawiamy na abstynencję, nie na stopniowe odchodzenie od nałogu - tłumaczył Jacek Charmast, prezes Jump 93 i terapeuta uzależnień.

Podkreślił, że dla wielu głęboko uzależnionych osób całkowite zerwanie z nałogiem jest niemożliwe, a obecny system nie oferuje im skutecznej pomocy. Zamiast piętnować, należy im oferować rozwiązania substytucyjne, które minimalizują szkody zdrowotne. Tę perspektywę wsparł dr n. farm. Łukasz Łapiński, specjalista terapii uzależnień, który przypomniał, że uzależnienie to choroba o silnym podłożu genetycznym.

- W 50% to geny, jest tu też kwestia epigenetyki. Wiemy, że mutacje w genach warunkują to, że ludzie będą częściej i mocniej się uzależniać i będą mieć trudność z wyjściem z uzależnienia. Jeśli ktoś ma predyspozycje genetyczne, to niezależnie od formy terapii, będzie ona nieskuteczna. Ta osoba jest z góry skazana na niepowodzenie i jej powinniśmy oferować inne formy wsparcia. Terapia substytucyjna ma tutaj zastosowanie - wyjaśniał dr Łapiński.

Gradacja szkodliwości, czyli papierosy na szczycie

Najważniejszym elementem redukcji szkód jest gradacja szkodliwości produktów. Eksperci byli zgodni, że zrównywanie tradycyjnych papierosów z bezdymnymi produktami nikotynowymi, takimi jak e-papierosy czy saszetki nikotynowe, jest błędem i legislacja powinna rozróżniać te wyroby. 

- To powinno być skorelowane ze szkodliwością produktu. Czyli papierosy tradycyjne powinny być najmocniej opodatkowane, a saszetki nikotynowe najmniej. Nikotyna nie jest głównym killerem, głównym jest palony papieros - argumentował Jacek Charmast.

Dr Łapiński dodał jednak ważny kontekst, ostrzegając przed bezkrytycznym podejściem do nowszych produktów:

- E-papierosy nie są tak nieszkodliwe, jak się dawniej myślało. Państwo musi wprowadzić monitoring, jak te substancje wpływają. Zatem konieczne są badania – mówił dr Łapiński.

Podkreślił, że celem jest zastępowanie używki szkodliwej mniej szkodliwą, a nie inną, równie niebezpieczną.

Wyższe podatki, większa szara strefa

Krytycznie o obecnej polityce państwa wypowiedział się Piotr Palutkiewicz, wiceprezes Warsaw Enterprise Institute. Jego zdaniem, rząd skupia się głównie na celach fiskalnych, ignorując nieskuteczność swoich działań i negatywne konsekwencje w postaci rosnącej szarej strefy.

- Jako system nie radzimy sobie z leczeniem uzależnień. Państwo dostaje dane z rynku, że nie jest skuteczne i działa tylko legislacyjnie za pomocą zakazów i podnoszenia obciążeń podatkowych. Dane pokazują, że Polacy piją mniej alkoholu. Narracja o tym, że Polacy piją więcej, służy tylko polityce akcyzowej - stwierdził ekonomista, pokazując, że wpływy z akcyzy nie idą na profilaktykę uzależnień, ale są przekazywane do budżetu państwa na inne cele. Podkreślił, że wzrost obciążeń fiskalnych powoduje oficjalne zmniejszenie liczb korzystania z używek, ale praktycznie przenosi się to do szarej strefy, generując straty państwa. Według danych WEI, w ubiegłym roku szara strefa na rynku tytoniu wzrosła o 57%.

Największe problemy z leczeniem uzależnień

Konferencja zakończyła się wezwaniem do stworzenia spójnej, opartej na danych strategii walki z uzależnieniami. Poseł Chrzan podkreślił konieczność współpracy między ministerstwami zdrowia i finansów oraz czerpania z doświadczeń innych krajów, jak Szwecja czy Portugalia. Zwrócił także uwagę na ogromny problem systemowy:

- Dziś nie mamy lekarzy, którzy chcą leczyć uzależnienia, co jest dużym problemem. Musimy włączyć w to wiele podmiotów – podkreślił.

Paneliści byli zgodni, że celem ostatecznym jest społeczeństwo wolne od nałogów. Jednak droga do tego celu, jak pokazała debata, nie jest prosta i wymaga jeszcze dyskusji.