Prezydent o swoim uzależnieniu: "Lepiej żyć bez tego"

Wypowiedzi prezydenta o jego stosunku do nikotyny od kilku dni przyciągają uwagę opinii publicznej. Karol Nawrocki nie unika tematu, wręcz przeciwnie – wprost przyznaje się do sięgania po woreczki nikotynowe. Jak sam mówi, „lepiej żyć bez tego”, choć na razie nie planuje rozstać się ze swoim nawykiem.
- Prezydent otwarcie przyznał, że korzysta z woreczków nikotynowych od ponad dwóch lat
- Dyskusja wokół nawyku trwa od czasów, gdy jeszcze nie pełnił funkcji głowy państwa
- W czasie kampanii wyborczej temat wrócił ze zdwojoną siłą, a sam Nawrocki mówi dziś: „Nigdy nie paliłem”
- Przyznaje, że nie próbuje rzucić nikotyny, ale podkreśla, że „ma bardzo silną wolę”
- Dodaje, że nie poleca nikomu sięgania po nikotynę i że „lepiej żyć bez tego”
Woreczki nikotynowe w centrum uwagi
Temat uzależnienia Karola Nawrockiego od woreczków nikotynowych budzi emocje od dawna, jeszcze z czasu przed jego prezydenturą. W czasie jednej z debat wyborczych, gdy jako kandydat na prezydenta na wizji sięgnął po taką saszetkę, rozpętała się lawina komentarzy. Opozycja grzmiała, media szeroko komentowały, a dla części wyborców gest ten stał się symbolem jego autentyczności, choć innych – braku powagi.
Sam prezydent nie zamierza jednak ukrywać swojego przyzwyczajenia.
"Nigdy nie paliłem. Za sprawą kolegów ze służb dwa lata temu, czy ponad dwa lata temu przywykłem do tych woreczków. Kopa on raczej nie daje, jest uzupełnieniem w pewnym sensie może niedoborów nikotyny, kiedyś to rzucę” – tłumaczył.
Przeczytaj też: Psychiatra ostro o kandydacie na prezydenta. Skomentowała jego zachowanie na wizji

„Lepiej żyć bez tego”
W ostatnich wywiadach Karol Nawrocki podkreśla, że jego nawyk nie jest czymś, co poleca innym:
„Nie, nie staram się rzucić nikotyny, a gdy zacznę rzucać, to ją rzucę, bo mam bardzo silną wolę. Ale nikomu nie polecam stosowanie nikotyny. Lepiej żyć bez tego” – powiedział w rozmowie z radiem Zet.
Co więcej, prezydent nieco lekceważąco odniósł się do medialnego szumu.
„To jest w ogóle zabawne, że woreczek nikotynowy wywołuje tyle zainteresowania, podczas gdy na forum ONZ w wielu miejscach, wiele osób, wielu delegatów, pali sobie papierosy, cygara. Natomiast woreczek nikotynowy wywołuje tak wielkie zainteresowanie, ale chyba tylko w Polsce. To jest śmieszne” – dodał.
Przeczytaj też: Nie tylko gest. O stygmatyzacji osób uzależnionych i hipokryzji polityki nikotynowej
Snus czy woreczki nikotynowe?
Warto zauważyć, że snusy i woreczki nikotynowe nie są tym samym produktem. Prezydent zażywa woreczki, czyli produkty tylko z nikotyną. Snus to tradycyjny produkt wywodzący się ze Szwecji, zawierający sproszkowany tytoń. Jego stosowanie jest w Unii Europejskiej zakazane, z wyjątkiem Szwecji, która wywalczyła sobie specjalne prawo do jego sprzedaży.
Oba produkty stosuje się podobnie – umieszczając saszetkę pod górną wargą, skąd nikotyna wchłania się do organizmu przez błonę śluzową. Różnica tkwi jednak w ryzyku zdrowotnym. Snus, ze względu na zawartość tytoniu, naraża użytkownika na kontakt z substancjami rakotwórczymi i zwiększa ryzyko nowotworów jamy ustnej. Woreczki nikotynowe, choć pozbawione tytoniu, nadal mogą szkodzić – uzależniają, podnoszą ciśnienie tętnicze i obciążają układ sercowo-naczyniowy.
Eksperci podkreślają, że żadna z tych form nie jest obojętna dla zdrowia. Nikotyna sama w sobie wpływa na pracę serca, ciśnienie i może zaburzać metabolizm glukozy. Dlatego – jak powiedział sam prezydent – „lepiej żyć bez tego”.





































