Psychiatra ostro o kandydacie na prezydenta. Skomentowała jego zachowanie na wizji

W ostatnich dniach temat nikotynowych woreczków, tzw. snusów, wywołał w Polsce prawdziwą burzę. Wszystko za sprawą kandydata na prezydenta RP, Karola Nawrockiego (Prawo i Sprawiedliwość), który – jak słusznie zauważyli internauci – sięgnął po tę używkę podczas telewizyjnej debaty z kontrkandydatem Rafałem Trzaskowskim (Koalicja Obywatelska). Głos w tej sprawie zabrała na Facebooku psychiatrka Maja Herman. Jej zdaniem zachowanie Karola Nawrockiego jest skrajnie nieodpowiedzialne.
"Ludzkie zachowania się modeluje". Karol Nawrocki daje zły przykład?
Maja Herman, jako psychiatrka i psychoterapeutka, od lat bije na alarm w sprawie nikotynizmu. Jak twierdzi, fala nowych produktów z nikotyną zalewa polski rynek bez jakiejkolwiek kontroli, a instytucje państwowe nie radzą sobie z regulacją tej szkodliwej nowości. Jej zdaniem zachowanie Karola Nawrockiego może w tej sprawie zaszkodzić.
"Ludzkie zachowania się modeluje! Nie gadanie, ale działanie działa na nas” – podkreśla psychiatrka. "To samo dotyczy sytuacji, w której kandydat na prezydenta nie może się powstrzymać przez dwie godziny i zaczyna używać snusa. Przypominam: snusy zawierające tytoń są w Polsce zakazane” – dodaje.
Dla lekarki wniosek jest prosty: osoba aspirująca do najwyższego urzędu w państwie nie może dawać tak złego przykładu, zwłaszcza w kraju, gdzie problem uzależnień wśród młodzieży narasta w zastraszającym tempie, a przypomnijmy, że e-papierosów regularnie używa aż 78 proc. nastolatków – to jeden z najwyższych odsetków w Europie.

Snusy – bagatelizowane zagrożenie. Psychiatrka grzmi
Snus – produkt popularny zwłaszcza wśród sportowców i młodzieży – to mały woreczek wkładany pod górną wargę. Oryginalnie zawierał sproszkowany tytoń, obecnie coraz częściej mowa o woreczkach nikotynowych lub syntetycznych, które nie podlegają takim samym regulacjom jak papierosy. Problem polega na tym, że produkty te można z łatwością kupić przez internet – nawet jeśli jest się nieletnim.
Długofalowe zażywanie snusów może mieć wiele konsekwencji zdrowotnych – może powodować choroby serca, układu krążenia, niszczyć układ nerwowy i zęby – to nie przelewki.
"Najmłodszy pacjent? Siedmiolatek, uzależniony od kilku substancji” – alarmuje lekarka.
Dla psychiatry granica została przekroczona, gdy zachowanie takie jak u Karola Nawrockiego – używanie snusa na oczach milionów widzów – zostało potraktowane jako "błahostka”. "LUDZIE! CZY WIECIE, CO TO JEST? I czy to przebadane czy zupełnie z łapanki? Teraz już wiecie” – grzmi ekspertka. Czytaj także: Nawrocki kontra Trzaskowski: Kolejki do lekarzy najdłuższe od 12 lat!

Chaos prawny i produkty poza kontrolą
Maja Herman zwraca uwagę na absolutny chaos prawny, w jakim funkcjonuje rynek nikotynowych nowinek. Wskazuje, że obecnie producenci mogą wprowadzać produkty niemal "na słowo honoru”. Co zawierają? Na przykład 6-metylo-nikotynę, czyli syntetyczną substancję, o wiele bardziej szkodliwą, uzależniającą i psychoaktywną niż klasyczna nikotyna w papierosach.
"To jest nie do pomyślenia, ale każde dziecko bez problemu kupi to w Internecie. A potem będzie uzależnione tak, że dwóch godzin bez woreczkach nie wytrzyma" – mówi lekarka. Zwraca też uwagę, że brakuje centralnego laboratorium, które badałoby zawartość tych substancji i ich wpływ na organizm. "Po pierwsze – CO DOKŁADNIE ZNAJDUJE SIĘ W ŚRODKU. Po drugie – W JAKIEJ ILOŚCI. Aktualnie nie mamy takiego laboratorium” – ostrzega.
Potężne lobby i niewiedza kontra eksperci
Nie tylko dzieci i młodzież stają się ofiarami przybierającej na sile plagi nikotynizmu. Zdaniem Mai Herman, za popularnością e-papierosów i snusów stoi potężne lobby, które skutecznie torpeduje wszelkie próby regulacji rynku. Nawet wprowadzenie zakazu sprzedaży jednorazowych e-papierosów dzieciom oraz woreczków nikotynowych – choć krok w dobrą stronę – będzie niewystarczające, jeśli rodzice, nauczyciele i media nie uzbroją się w potrzebną wiedzę.
Zdaniem lekarki postawa Karola Nawrockiego to symbol szerszego społecznego problemu: braku świadomości, ignorowania naukowych faktów i niedostrzegania wpływu, jaki osoby publiczne mają na społeczeństwo. "Prezydent to funkcja reprezentacyjna. Tak jak nie może być pijany, tak nie powinien dawać przykładu modelującego tak jawnie antyzdrowotne zachowania” – podsumowuje psychiatra. Czytaj także: Co pali polska młodzież? E-papierosy najpopularniejszą używką w szkołach




































