Zakazano go już w 4 krajach. Polacy łykają jak cukierki. Niebezpieczny dla tarczycy

Polacy uwielbiają suplementy diety. Jesteśmy jednym z nielicznych krajów w Europie, gdzie dostęp do leków bez recepty i suplementów jest tak szeroki. Reklamy kuszą, półki w aptekach i drogeriach uginają się od kolorowych opakowań, a konsumenci często sięgają po nie garściami. Problem w tym, że nie zawsze wiedzą, co tak naprawdę łykają – i że w niektórych przypadkach zamiast pomóc, mogą sobie zaszkodzić. Tak jest m.in. w przypadku popularnej substancji, która ma poprawiać nastrój, sen i koncentrację.
- Tę roślinę od wieków stosuje się w ajurwedzie, a dziś to modny suplement na stres i zmęczenie
- W niektórych krajach Europy wprowadzono zakaz jej sprzedaży ze względu na ryzyko zdrowotne
- Może wpływać na gospodarkę hormonalną, a szczególnie na pracę tarczycy
- W Polsce GIS i Ministerstwo Zdrowia wprowadziły limity dawek
Dlaczego suplement budzi kontrowersje?
Withania somnifera od tysięcy lat zajmuje ważne miejsce w medycynie ajurwedyjskiej. Uchodzi za naturalny adaptogen, który wspiera organizm w walce ze stresem, poprawia sen, pamięć i koncentrację. W Polsce preparaty z tym składnikiem sprzedają się znakomicie – wielu traktuje je jak łagodny środek na lepsze samopoczucie.
Jednak europejscy eksperci coraz głośniej ostrzegają przed skutkami ubocznymi. W 2023 roku Dania całkowicie zakazała sprzedaży suplementów z ashwagandhą - bo to właśnie jest Withania somnifera - powołując się na raport tamtejszego Uniwersytetu Technicznego. Naukowcy wskazali m.in. na:
- ryzyko zaburzeń hormonalnych,
- wpływ na układ rozrodczy,
- możliwość wywołania poronień,
- negatywne oddziaływanie na tarczycę.
Po Danii podobny krok podjęła Holandia, a Finlandia i Szwecja prowadzą analizy, które mogą zakończyć się wdrożeniem podobnych restrykcji. Francuskie instytucje zdrowia ograniczyły się na razie do ostrzeżeń, szczególnie wobec kobiet w ciąży i osób niepełnoletnich.
Przeczytaj też: Dodawaj do potraw. Zmniejsza ryzyko choroby Alzheimera i poprawia nastrój

Jakie skutki uboczne niesie ashwagandha?
Wielu Polaków traktuje ashwagandhę jak niewinną roślinę w kapsułce. Tymczasem badania pokazują, że nie jest ona obojętna dla organizmu. Jej najpoważniejszym skutkiem ubocznym może być wpływ na pracę tarczycy. U osób zdrowych może stymulować produkcję hormonów, prowadząc do nadczynności. U pacjentów z chorobami autoimmunologicznymi – np. Hashimoto – może zaostrzyć przebieg choroby i doprowadzić do poważnych zaburzeń metabolicznych.
Specjaliści ostrzegają też przed jej stosowaniem w ciąży. Wysokie dawki mogą zwiększać ryzyko poronień, a w okresie karmienia piersią wpływać na gospodarkę hormonalną matki i dziecka. Niepokój budzi także potencjalny wpływ na płodność i układ rozrodczy.
Nie można też zapominać o interakcjach z lekami. Ashwagandha może wchodzić w reakcje z preparatami na tarczycę, lekami uspokajającymi czy przeciwpadaczkowymi, nasilając ich działanie lub zmieniając metabolizm. To szczególnie groźne dla osób, które suplementują się „na własną rękę”, bez konsultacji z lekarzem.
Przeczytaj też: Witamina antystresowa. Nie przyjmuj na własną rękę
Jak bezpiecznie podchodzić do suplementacji?
W Polsce ashwagandha jest dostępna bez recepty, ale nie oznacza to, że każdy może ją brać dowolnie. Ministerstwo Zdrowia oraz Główny Inspektorat Sanitarny ustaliły maksymalną dzienną dawkę, której producenci muszą przestrzegać. Nie ma jednak ograniczeń wiekowych, a suplement kupić może właściwie każdy.
Eksperci podkreślają, że przed rozpoczęciem suplementacji należy skonsultować się z lekarzem – zwłaszcza jeśli cierpimy na choroby tarczycy, zaburzenia hormonalne lub planujemy ciążę. Ważne jest też, by wybierać produkty ze sprawdzonych źródeł, zgłoszone do GIS i prawidłowo oznakowane.
Najważniejsza zasada brzmi jednak: więcej nie znaczy lepiej. Przekraczanie zalecanych dawek nie zwiększy skuteczności suplementu, a może jedynie nasilić ryzyko skutków ubocznych. Ashwagandha może być wsparciem, ale nie „cukierkiem”, który można łykać bezmyślnie – zwłaszcza że w kilku krajach Europy uznano ją już za substancję zbyt ryzykowną, by sprzedawać ją w aptekach.
Źródła: pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC11403136/, nutraingredients.com/Article/2023/05/17/Growing-concerns-over-safety-of-ashwagandha-in-EU-member-states/, vitafoodsinsights.com/regulations/eu-regulatory-update-on-ashwagandha, mcgill.ca/oss/article/critical-thinking-health-and-nutrition/why-did-denmark-ban-ashwagandha





































