Słupsk. Nie żyje 3-letnia dziewczynka. Zatrzymano rodziców

Kolejna tragedia z udziałem dziecka wstrząsnęła Polską. W piątek 9 maja 3-letka trafiła do szpitala w Słupsku z licznymi poparzeniami na ciele. Dziewczynki niestety nie udało się uratować. Policja poinformowała, że zatrzymano jej rodziców. Kulisy tej sprawy są zatrważające. Jak doszło do dramatu?
Czarna seria w Polsce. Nie żyje 3-letnia dziewczynka
W ostatnich tygodniach Polską wstrząsnęła seria brutalnych zbrodni, które nie pozostają obojętne dla opinii publicznej. Najpierw słyszeliśmy o drastycznej śmierci 16-letniej Mai z Mławy, która została zabita przez swojego rówieśnika. Niedługo później miał miejsce wstrząsający mord na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie student 3 roku prawa brutalnie pozbawił życia portierkę. W tym samym dniu usłyszeliśmy również mrożące wieści z Ustki, gdzie znaleziono ciało w walizce…
Sprawdź szczegóły: Wstrząsające znalezisko w Ustce. Trudno uwierzyć w to, co odkryto
Tym razem dotarły do nas nie mniej dramatyczne wieści ze szpitala w Słupsku. To tam w piątek 9 maja trafiła nieprzytomna, 3-letnia dziewczynka. Dziecko miało rozległe poparzenia całego ciała. Niestety, mimo wysiłków lekarzy, jej życie nie udało się uratować. W związku z tą sprawą zatrzymano rodziców dziewczynki — 25-letnią kobietę i 26-letniego mężczyznę.
Alarm bombowy w budynku UW. Ewakuowano 250 osób Tragedia na Uniwersytecie Warszawskim. Co wiadomo o sprawcy?Śmierć 3-letniej dziewczynki w Słupsku. Dramatyczne szczegóły
W piątek rano do szpitalnego oddziału ratunkowego słupskiego szpitala pogotowie przywiozło małą dziewczynkę z rozległymi oparzeniami. Nasi lekarze około godziny walczyli o jej życie. Niestety, nie udało się jej uratować. Sprawa została przekazana policji i prokuraturze, która prowadzi postępowania w tej sprawie – przekazała Monika Zacharzewska-Tomasik z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku w rozmowie z Radiem Koszalin.
W rozmowie z RMF Jakub Bagiński z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku poinformował, że informacja o śmierci dziecka trafiła do policjantów w piątek ok. godz. 11. Funkcjonariusze natychmiast udali się na miejsce, gdzie pod nadzorem prokuratora rozpoczęli czynności procesowe.
Mundurowi wykonali również czynności w domu dziecka, w związku z czym zatrzymano 25-letnią kobietę i 26-letniego mężczyznę. Jak nieoficjalnie ustalił reporter RMF FM, to właśnie rodzice zastępczy zmarłej dziewczynki. Informacje te potwierdziło również Radio Koszalin, przekazując, że dziecko przebywało pod opieką rodziny zastępczej z powiatu słupskiego.
Rany po poparzeniach są skrajnie niebezpieczne w przypadku dzieci
Oparzenia u dzieci stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia i życia, nawet gdy obejmują stosunkowo niewielką powierzchnię ciała. Dzieci, szczególnie te najmłodsze, są bardziej podatne na ciężkie następstwa termicznych urazów skóry ze względu na swoją fizjologię. Ich skóra jest cieńsza niż u dorosłych, co oznacza, że ciepło przenika głębiej i szybciej prowadzi do uszkodzeń tkanek. Dodatkowo dzieci mają mniejszą masę ciała i objętość krwi, przez co utrata płynów z poparzonej powierzchni może w krótkim czasie doprowadzić do wstrząsu hipowolemicznego, czyli stanu, w którym organizm doświadcza niedoboru objętości krwi krążącej.
W przypadku najmłodszych pacjentów oparzenia obejmujące już 10-15% powierzchni ciała mogą stanowić zagrożenie życia. Szczególnie niebezpieczne są poparzenia 3. stopnia, które uszkadzają skórę na całej jej grubości, prowadząc do zaburzeń termoregulacji, utraty elektrolitów, podatności na zakażenia i nieodwracalnych uszkodzeń tkanek.
Jeśli oparzenia obejmują drogi oddechowe (np. w wyniku wdychania gorącego powietrza lub dymu), ryzyko zgonu znacznie wzrasta. Dzieci, ze względu na słabszą odporność i niedojrzałość układów narządowych, gorzej znoszą zakażenia wtórne i sepsę, które są jednymi z głównych przyczyn śmiertelności w ciężkich oparzeniach.
Sprawdź: Tragedia na Mazurach. Nie żyje 2-latek, ojciec został poważnie ranny




































