Wyszukaj w serwisie
#PrawoiZdrowie choroby profilaktyka problemy cywilizacyjne żywienie zdaniem lekarza uroda i pielęgnacja dziecko
Pacjenci.pl > Żywienie > Żywienie dojelitowe. Szansa na normalne funkcjonowanie
Marta Uler
Marta Uler 05.10.2025 10:45

Żywienie dojelitowe. Szansa na normalne funkcjonowanie

Konferencja Prasowa Fresubin
na temat żywienia dojelitowego rozmawiano podczas konferencji prasowej marki Fresubin. Fot. Pacjenci

Każdego dnia w polskich szpitalach hospitalizowanych jest kilkadziesiąt tysięcy pacjentów. Aż co trzeci z nich już w chwili przyjęcia jest niedożywiony. To dramatyczna statystyka, biorąc pod uwagę, że niedożywienie wpływa na wyniki terapii, gojenie się ran, odporność czy tolerancję farmakoterapii. Mimo to nawet 80 proc. chorych nie otrzymuje odpowiedniego leczenia żywieniowego. Tymczasem żywienie kliniczne – niezależnie od tego, czy prowadzone doustnie, dojelitowo czy pozajelitowo – jest integralnym elementem skutecznej terapii. I jest nie do przecenienia – o tym rozmawiali eksperci podczas konferencji prasowej marki Fresubin, producenta żywności leczniczej stosowanej w żywieniu dojelitowym.

  • Żywienie kliniczne to nie „dodatek”, lecz pełnoprawny element leczenia
  • Niedobory pokarmowe obniżają skuteczność farmakoterapii i zwiększają ryzyko powikłań
  • Prawie 1/3 pacjentów w polskich szpitalach jest niedożywiona już w dniu przyjęcia
  • Żywienie dojelitowe pozwala chorym pracować, podróżować i prowadzić aktywne życie

Czym jest żywienie kliniczne?

„Jedzenie” może mieć dwa znaczenia – jest czynnością przyjmowania pokarmu, ale i samym pożywieniem, które dostarcza białka, energii i składników odżywczych. Podobnie żywienie kliniczne ma dwa wymiary: oznacza zarówno wybór odpowiedniej drogi podaży u pacjentów, którzy nie mogą odżywiać się naturalnie, jak i dostarczenie kompletnych, standaryzowanych preparatów, pokrywających całe zapotrzebowanie organizmu.

Gdy pacjent choruje, musi się odżywiać. Nie zawsze jest to jednak możliwe w odpowiednim zakresie:

Zaczynamy od zwykłej, dobrze zbilansowanej diety. Kolejnym krokiem są preparaty doustne – specjalne odżywki, proszki czy napoje. Gdy pacjent nie może przyjmować pokarmów w ten sposób, stosujemy żywienie dojelitowe, a w ostateczności – pozajelitowe – mówiła dr n. med. Aleksandra Kupała, adiunkt PIB-NIO i kierownik Kliniki Diagnostyki Onkologicznej i Medycyny Paliatywnej oraz Działu Żywienia Klinicznego w Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie podczas konferencji prasowej marki Fresubin.

Żywienie dojelitowe polega na podawaniu składników odżywczych bezpośrednio do żołądka lub jelita przez zgłębnik albo gastrostomię. W praktyce wykorzystuje się tu tzw. diety przemysłowe – czyli specjalistyczne, standaryzowane mieszanki, bezpieczne i skuteczniejsze niż miksy przygotowywane z rozdrobnionych posiłków. Jeśli układ pokarmowy nie działa, sięga się po żywienie pozajelitowe, czyli podawaną dożylnie.

Człowiek bez jedzenia nie żyje, nie ma w tym żadnej filozofii. Żywienie poprawia tolerancję leczenia, wspiera gojenie ran i odporność, zwiększa szanse na powodzenie terapii – podkreśliła dr Kupała.

Przeczytaj też: Polski szpital jak restauracja. Tutaj to pacjenci decydują, co zjedzą

Jak wygląda życie z żywieniem dojelitowym?

Perspektywa żywienia dojelitowego zwykle budzi lęk wśród pacjentów. Jednak doświadczenia tych, którzy przeszli na taki sposób odżywiania, pokazują, że to realna szansa na normalność. Tę metodę stosuje np. pani Iwona Sławonowska, chora na chorobę Leśniowskiego-Crohna i zespół złego wchłaniania:

Zyskałam więcej energii, choroba nie jest tak agresywna, lepiej funkcjonuję na co dzień – opowiada. 

Początkowo obawiała się, że nie pogodzi terapii z prowadzeniem gospodarstwa rolnego. Dziś wie, że można normalnie żyć: pracować, podróżować, przejść tysiące kroków dziennie.

Preparaty podaje sobie sześć razy dziennie, korzystając ze specjalnej pompy umieszczonej w plecaku:

To nie jest ograniczenie, tylko narzędzie, które pozwala normalnie żyć – podkreśla.

Dawniej życie pani Iwony było pasmem niekończącego się bólu i cierpień wywoływanych uporczywymi wymiotami i biegunkami. Jej historia pokazuje, że żywienie dojelitowe nie jest wyrokiem, ale szansą na aktywne życie mimo przewlekłej choroby.

Przeczytaj też: Pierwszy taki zakład w Polsce. Milionom chorych łatwiej będzie walczyć o zdrowie

W konferencji wzięli udział dr n. farm. Mirosław Perliński, dr n. o zdr. Katarzyna Różycka i dr n. med. Magdalena Milewska, dietetyczki kliniczne.

Skala problemu niedożywienia

Niedożywienie pozostaje ogromnym wyzwaniem w polskich szpitalach. Szacuje się, że 30 proc. pacjentów przyjmowanych do placówki już w dniu hospitalizacji ma objawy niedoborów, a przy wypisie niedożywiona jest nawet połowa chorych (stan pogłębia lęk, który pojawia się w wyniku hospitalizacji, często stany depresyjne, kiepska szpitalna dieta i trzymanie pacjentów - bez powodu, czyli np. do tomografii - przez wiele godzin na czczo).

Dr Kupała ostrzega, że niezamierzona utrata masy ciała to pierwszy sygnał alarmowy. A gdy pacjent nie otrzyma na czas leczenia żywieniowego, skutki są dramatyczne: osłabienie, powikłania, wydłużenie rekonwalescencji.

Jednym z powodów niedożywienia są zaburzenia połykania. Dr n. med. Magdalena Milewska, adiunkt w Zakładzie Dietetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Warszawie, wyjaśnia:

Połykanie wykonujemy nawet 700 razy dziennie. Gdy mechanizm zawodzi, pojawia się ryzyko zachłystowego zapalenia płuc, niedożywienia i częstszych hospitalizacji. To problem, który w Unii Europejskiej dotyczy nawet 40 mln osób.

Przeczytaj też: Niepokojące sygnały raka przełyku. 10 objawów, które trzeba znać

Kiedy żywienie staje się terapią

Żywienie kliniczne staje się terapią, gdy pacjent nie jest w stanie pokryć zapotrzebowania białkowo-energetycznego zwykłą dietą. Wówczas dobiera się preparaty dopasowane do stanu zdrowia i potrzeb chorego. Kluczową rolę odgrywa białko – jeśli nie dostarczymy go wraz z dietą, organizm zaczyna czerpać je z mięśni. U pacjentów w stanie krytycznym może to oznaczać utratę nawet kilograma tkanki mięśniowej na dobę, a w konsekwencji – dramatyczne osłabienie.

Pacjent nie żyje tylko chorobą, ma swoje role do wypełnienia, jak każdy z nas. Wielu z nas pracuje, uczy się, prowadzi dom, kobiety rodzą dzieci – i choć jemy przez cewnik lub port, nie przez usta, to mamy taki sam apetyt na życie jak wszyscy inni – mówi Marek Lichota, prezes Stowarzyszenia Apetyt na Życie.

Żywienie kliniczne – przełom w medycynie

Nowoczesne leczenie żywieniowe rozwija się od lat 60. XX wieku. Dr n. o zdr. Krystyna Majewska z Poradni dla Chorych Żywionych Pozajelitowo i Dojelitowo w Warunkach Domowych SPSK w Warszawie przypomniała podczas konferencji, że to właśnie wtedy prof. Stanley Dudrick udowodnił możliwość utrzymania organizmu wyłącznie dzięki żywieniu pozajelitowemu. Polska była jednym z pierwszych krajów, które wprowadziły te metody.

Rozkwit żywienia klinicznego nastąpił w latach 70. – obok antyseptyki i antybiotyków uznano je za przełom w medycynie” – dodał Maciej Chmielowski, dyrektor zarządzający Fresenius Kabi Polska. 

Dzięki pracy polskich pionierów, takich jak prof. Budzyński i prof. Pertkiewicz, powstały standardy leczenia i system finansowania przez NFZ. Dziś żywienie kliniczne nie jest terapią ostatniej szansy, lecz jednym z filarów skutecznego leczenia – tak samo niezbędnym jak tlen czy woda.

Zasady przyznawania "czternastek" do zmiany? Jest stanowisko prezesa ZUS
prezes ZUS
W tym roku pełną czternastą emeryturę – 1 878,91 zł brutto – dostaną wyłącznie osoby, których łączny dochód ze świadczeń długoterminowych nie przekracza 2 900 zł brutto. Coraz głośniej jednak słychać głosy, że próg jest niesprawiedliwy dla tych, którzy mają nieco wyższe świadczenia. Czy limit zostanie podniesiony, a zasady wypłaty zmienione? Sprawdzamy, co mówi szef ZUS i jakie konsekwencje może to mieć nie tylko dla portfeli seniorów, lecz także dla systemu ochrony zdrowia.Pełna czternastka (1 878,91 zł brutto) trafia dziś tylko do osób z łącznym świadczeniem do 2 900 zł brutto; powyżej tego progu działa zasada „złotówka za złotówkę”Prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych sugeruje, że ewentualna zmiana limitu musi uwzględniać rosnące koszty i obciążenia systemu emerytalnego oraz to, „kto będzie na to płacił” w przyszłościStarzejące się społeczeństwo generuje większe wydatki na opiekę zdrowotną i długoterminową, co stawia państwo przed wyborem: wyższe jednorazowe świadczenia czy inwestycje w stabilność służby zdrowia
Czytaj dalej
Polacy kupują tę rybę na potęgę. Ulubiony wybór Polaków ma ciemną stronę
Wędzona makrela – przysmak Polaków czy tykająca bomba rakotwórcza?
Jej zapach kojarzy się z wakacjami nad Bałtykiem, a cena nie rujnuje portfela. Jednak ta sama dymna skorupka kryje w sobie substancje, które naukowcy łączą ze zwiększonym ryzykiem nowotworów. Sprawdzamy, skąd bierze się zagrożenie i jak je ograniczyć.W procesie wędzenia makrela chłonie wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA) – nawet do 5 µg/kg benzo[a]pirenu Szacuje się, że 70 % całkowitej dawki WWA dociera do nas z żywnością; ryby wędzone są jednym z głównych „dostawców”. Dietetycy radzą: traktuj wędzoną makrelę jak rarytas – najwyżej raz w tygodniu i zawsze bez skóry.
Czytaj dalej