Coraz więcej L4 z kodem "F". Przeważa jedna grupa

W ciągu ostatniego roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) odnotował znaczący wzrost liczby zwolnień lekarskich z jednym kodem. Chodzi o kod "F". Z danych ZUS wynika, że w 2024 roku takich zwolnień wystawiono aż o 1,6 mln więcej niż rok wcześniej. Co oznacza kod "F" na L4? Kto idzie na takie zwolnienie najczęściej?
Kody na L4 – czym są, kto je widzi?
Każde zwolnienie lekarskie, nazywane inaczej L4, zawiera specjalne oznaczenie w postaci kodu klasyfikującego przyczynę niezdolności do pracy. Kody te trafiają wyłącznie do ZUS oraz dokumentacji medycznej – nie widzi ich ani pracodawca, ani pracownik.
Celem kodów jest m.in. ustalenie prawa do odpowiedniego zasiłku chorobowego, np. kod "B" oznacza ciąże, przy której zwolnienie jest płatne w 100 proc., a kod "E" chorobę zakaźną, np. przeziębienie, przy którym pracownik otrzymuje tylko 80 proc. wynagrodzenia. Czytaj także: Nowe zasady L4. Te osoby dostaną pełną pensję

Rodzaje kodów na L4. Co oznaczają poszczególne litery?
ZUS wyróżnia 5 głównych kodów występujących na L4:
- "A" – kontynuacja choroby w ciągu 60 dni,
- "B" – niezdolność do pracy w ciąży,
- "C" – choroby związane z alkoholem,
- "D" – gruźlica,
- "E" – choroby zakaźne.
Kod "F" oficjalnie nie znajduje się w tej grupie, ale honoruje go ZUS, a lekarze wypisują takie zwolnienia. Na takim L4 można wychodzić z domu, a nawet wyjeżdżać. Na schorzenia "ujęte" w tym kodzie może chorować nawet 6 mln Polaków. Czytaj także: Nie wzięła ani jednego dnia na L4 przez 20 lat. ZUS przelewa jej taką emeryturę
Lawina zwolnień lekarskich z kodem "F"
Z roku na rok wzrasta liczba zwolnień lekarskich z kodem "F". W 2024 roku porównaniu do roku poprzedniego, liczba L4 z tego powodu wzrosła o prawie 14 proc., a długość absencji o ponad 16 proc.. Kodem tym oznacza się zaburzenia psychiczne. W sumie z ich powodu pracownicy w Polsce w zeszłym roku byli nieobecni w pracy łącznie przez 30,3 mln dni.
Najczęstsze przyczyny zwolnień lekarskich z kodem "F":
- depresja – 42,1 proc.,
- stres i zaburzenia adaptacyjne – 35,3 proc.,
- zaburzenia lękowe – 18,1 proc.,
- problemy spowodowane nadużywaniem alkoholu – 4,5 proc.,
Dane ZUS potwierdzają opinie specjalistów. – Najczęściej na czele listy problemów psychicznych znajdują się zaburzenia lękowe i depresja. W moim gabinecie coraz częściej spotykam się z takimi trudnościami nie tylko u osób dorosłych, ale także u młodych ludzi, w szczególności dziewcząt. Kolejnym często spotykanym problemem są uzależnienia od środków psychoaktywnych, a także uzależnienia behawioralne np. od internetu, social mediów czy pracy (pracoholizm) – mówi w rozmowie z naszym portalem psychoterapeutka Helping Hand Milena Grela-Parandyk. Czytaj także: Z czym przychodzimy na kozetkę? Psychoterapeutka o problemach psychicznych Polaków

L4 od psychiatry. Dominuje jedna grupa
Kobiety stanowią największą grupę osób korzystających ze zwolnień lekarskich z powodu zaburzeń psychicznych – ich całkowity odsetek wynosi aż 61,8 proc. chorych. Większość jest w wieku od 30 do 39 lat (30,1 proc. wszystkich zwolnień w tej kategorii).
Najczęstsze zaburzenia psychiczne u kobiet to depresja, zaburzenia lękowe, zaburzenia odżywiania oraz bezsenność. Ciąża, połóg i menopauza mogą nasilać dolegliwości. Niestety, wiele osób zgłasza się po pomoc późno, gdy objawy są już zaawansowane. Psychoterapeutka apeluje, aby nie zwlekać z wizytą:
– To ma swoje fizyczne uzasadnienie – w przypadku depresji umiarkowanej wiele osób funkcjonuje z nią latami, co pogłębia zmiany biochemiczne w mózgu i może skutkować trwałymi zaburzeniami neuroprzekaźników. Dlatego psychiatrzy zalecają zgłaszanie się po pomoc jak najwcześniej, aby uzyskać jak najlepsze efekty leczenia. W przypadku ciężkiej depresji to w ogóle nie ma o czym mówić – ona grozi samobójstwem, wymaga hospitalizacji i przyjmowania leków.
Czytaj także: Jak wygląda pierwsza wizyta u psychoterapeuty? Wyjaśnia ekspertka





































