Lekarze demaskują niewiedzę Nawrockiego. Wytykają mu "palio"

Podczas kampanii wyborczej kandydaci na prezydenta RP musieli odpowiadać na wiele, nie zawsze łatwych pytań. Ich słowa ujawniały nie tylko poglądy, ale czasem również… porażającą niewiedzę. Tak w każdym razie eksperci oceniają wypowiedź naszego nowego prezydenta odnośnie szczepień ochronnych.
Spontaniczna wypowiedź o szczepieniach
Jeszcze w lutym br. Karol Nawrocki wybrał się z wizytą do Lublińca – miejscowości, w której stacjonuje elitarna Jednostka Wojskowa Komandosów. Zapytany przez dziennikarza serwisu tarnogorski.info o obowiązkowe szczepienia przeciw Covid-19 dla żołnierzy odpowiedział bez wahania:
Jestem przeciwko przymusowym szczepieniom, szczególnie ludzi dorosłych, ale także dzieci, z wyłączeniem tylko tych chorób, które są zagrożeniem generalnym dla populacji, znamy przypadek szczepień na palio i choroby Heinego-Medina, takie jest moje stanowisko.
Zdaniem ekspertów zdrowia publicznego przed udzieleniem tej odpowiedzi kandydat na prezydenta powinien był jednak zastanowić się trochę dłużej. Wskazują na kilka błędów i niebezpieczeństw, jakie kryją się w tym jednym zdaniu.
„Mgliste pojęcie o szczepieniach i o chorobach zakaźnych”
Zdaniem Głównego Inspektora Sanitarnego, dr-a Pawła Grzesiowskiego, wypowiedź Karola Nawrockiego świadczy o braku wiedzy w temacie szczepień ochronnych.
Ta wypowiedź świadczy o tym, że chyba pan Nawrocki ma mgliste pojęcie o szczepieniach i o chorobach zakaźnych. I warto po prostu przed publicznymi wypowiedziami wzmocnić swoją wiedzę po to, żeby później nie musieć się tłumaczyć.

Po pierwsze w Polsce nie ma szczepień przymusowych. Są szczepienia obowiązkowe, dla dzieci, jednak przymus i obowiązek to dwie różne sprawy. Przymus łączy się ze stosowaniem siłowych środków przymusu. Tymczasem w Polsce rodzice mają obowiązek szczepienia swoich dzieci, od którego mogą się odwołać, choć muszą przy tym liczyć się z konsekwencjami prawnymi i finansowymi (które w praktyce nie są egzekwowane).
Druga nieścisłość dotyczy wymienionych przez Nawrockiego chorób. Możemy przypuszczać, że mówiąc o „palio” (model Fiata), miał na myśli właśnie chorobę Heinego-Medina (inaczej polio), choć składnia sugeruje, że chodzi mu o dwie różne choroby. Trudno też zgadnąć, co właściwie polityk myśli o szczepieniach przeciwko porażeniu dziecięcemu.

Przeczytaj też: Nowy kalendarz szczepień dzieci na 2025. Rodziców czekają duże zmiany
Woda na młyn antyszczepionkowców
„Uznaję, że ci, którzy byli zmuszeni, byli przymuszani do tego, aby zostać zaszczepieni, zostali w jakikolwiek sposób skrzywdzeni, powinni zostać przeproszeni i na pewno mogą liczyć na moje wsparcie” – mówił Nawrocki.
Przypominamy, że mimo oczywistych powodów wprowadzenia obowiązku szczepień przeciw Covid-19 wśród medyków czy właśnie żołnierzy w czasie pandemii, w Polsce nigdy nie został on wdrożony. Tym samym mówienie o przymusie i krzywdzie jakiejkolwiek grupy społecznej wydaje się w tym kontekście absurdem.
Powielanie narracji, że szczepienia obowiązkowe są niepotrzebne, jest kompletną dezinformacją, dlatego że szczepienia są największym osiągnięciem medycyny i dzięki szczepieniom w głównym stopniu udało się opanować i kontrolować choroby zakaźne.
– napisała w odniesieniu do słów Nawrockiego wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii Instytutu Nauk Biologicznych Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Dr Grzesiowski zwrócił uwagę, że dopóki politycy nie mieszali się w kwestię szczepień, ruchy antyszczepionkowe w Polsce były marginalne. Dopiero włączenie tego aspektu profilaktyki w narrację niektórych ugrupowań politycznych poskutkowało nasileniem się tych ruchów. To przykre, że politycy używają dezinformacji do walki politycznej, jednocześnie wspierając postawy szkodliwe dla zdrowia społeczeństwa.
Przeczytaj też: Wróciła kolejna zapomniana choroba. Nie było jej w Polsce od prawie 30 lat



































