Chłoniak rozlany z dużych komórek B – wyzwania i nadzieje współczesnej hematoonkologii

Chłoniaki to nowotwory wywodzące się z układu chłonnego, którego rolą jest obrona organizmu przed infekcjami i chorobami. Wśród nich szczególne miejsce zajmuje chłoniak rozlany z dużych komórek B (DLBCL), najczęściej występująca postać agresywnego chłoniaka u dorosłych. Jednak współczesna medycyna daje coraz więcej możliwości skutecznego leczenia, a postępy w hematoonkologii sprawiają, że pacjenci mogą żyć dłużej i z lepszą jakością życia.
- Chłoniak rozlany z dużych komórek B (DLBCL) to najczęstszy agresywny chłoniak u dorosłych, w którym wczesna diagnoza (I-II stadium) daje 80-90% szans na wyleczenie, podczas gdy późna (III-IV) tylko 50%
- Największym wyzwaniem medycznym jest postać nawrotowa lub oporna (R/R), zwłaszcza u pacjentów, którzy z powodu wieku, chorób współistniejących lub oporności na leczenie nie kwalifikują się do przeszczepu ani terapii CAR-T
- Pacjenci i lekarze apelują o pilną refundację innowacyjnych terapii, takich jak bispecyficzne przeciwciała (np. glofitamab), które są nową, ograniczoną w czasie opcją leczenia dla chorych z R/R DLBCL, którzy przeszli już wcześniejsze leczenie
Czym jest DLBCL i jakie daje objawy?
Chłoniak rozlany z dużych komórek B stanowi około 30% wszystkich chłoniaków nieziarniczych (NHL), a w Polsce dotyczy blisko 33% pacjentów z rozpoznaniem nowotworów układu chłonnego.
- Co roku diagnozuje się około 1,5 tysiąca nowych przypadków tej choroby. Częstość zachorowań rośnie wraz z wiekiem. Najwięcej przypadków notuje się po 60. roku życia – wyjaśnia Katarzyna Lisowska, prezes Fundacji Per Humanus.
DLBCL to choroba o charakterze agresywnym. Nowotworowe limfocyty B namnażają się bardzo szybko i w krótkim czasie mogą opanować węzły chłonne, a następnie rozprzestrzenić się na inne narządy, takie jak śledziona, wątroba, szpik kostny czy płuca. Objawy DLBCL bywają różnorodne, a ich początkowe symptomy łatwo zbagatelizować.
- Najczęściej chorzy zauważają: powiększenie węzłów chłonnych, zwłaszcza na szyi, pod pachami lub w pachwinach. Węzły nie bolą, ale np. po infekcji nie zmniejszają się i stopniowo powiększają. Objawem, który powinien wzbudzić czujność może być nieuzasadniona gorączka, nocne poty, tzw. zlewne poty, gdy mokra jest pościel. Niepokoić powinien też nieuzasadniony spadek masy ciała i częste infekcje. Dodatkowo często pojawia się osłabienie, brak apetytu i zmęczenie – wymienia Katarzyna Lisowska.
W niektórych przypadkach mogą wystąpić objawy, wynikające z zajęcia narządów wewnętrznych, np. bóle brzucha, duszność czy uczucie ucisku. Przy pierwszych tego typu objawach warto jak najszybciej je skonsultować z lekarzem, bo wczesne rozpoznanie DLBCL zwiększa szanse na całkowite wyleczenie. U pacjentów z chorobą w stadium I–II odsetek wyleczeń sięga nawet 80–90%, natomiast w przypadku zaawansowanego stadium (III–IV) wynosi około 50%.
Wyzwania, z którymi mierzą się pacjenci
Diagnoza chłoniaka to dla wielu osób ogromny wstrząs.
- Ze względu na wiek pacjentów – zazwyczaj są to ludzie powyżej 60. roku życia – oraz ich choroby współistniejące ważne jest, aby pacjent miał blisko domu ośrodek, w którym uzyska pomoc i będzie leczony. Pacjenci nie chcą angażować rodziny, przyjaciół podczas leczenia – zwraca uwagę Lisowska.
Poza lękiem o życie pojawiają się także obawy związane z samym procesem leczenia, jego skutkami ubocznymi i niepewność związana z rokowaniem. W przypadku DLBCL jednym z największych wyzwań jest nawrotny lub oporny charakter choroby (R/R DLBCL). U części chorych, mimo skutecznej terapii początkowej, dochodzi do nawrotu. Gdy nie pomaga nawet autologiczny przeszczep komórek macierzystych (auto-HSCT), rokowanie niestety staje się niekorzystne. Chorzy ci często nie kwalifikują się także do terapii komórkami CAR-T, która jest zarezerwowana dla wybranych przypadków i wymaga specjalistycznych ośrodków. Dla pacjentów z nawrotem kluczowe znaczenie ma więc dostęp do nowoczesnych terapii drugiej i trzeciej linii leczenia, które mogą wydłużyć życie, zahamować postęp choroby i poprawić jego jakość.


Jak wygląda ścieżka pacjenta z DLBCL w Polsce?
W ostatnich latach system opieki nad pacjentami hematoonkologicznymi w Polsce bardzo się poprawił. Chorzy na chłoniaka DLBCL są diagnozowani i leczeni w wyspecjalizowanych ośrodkach hematologicznych, gdzie mają dostęp do zaawansowanych badań, takich jak biopsja węzła chłonnego, badania molekularne, immunohistochemiczne czy PET-CT, które pozwalają precyzyjnie określić stadium i charakter choroby. Tzw. ścieżka pacjenta najczęściej rozpoczyna się od wizyty u lekarza rodzinnego, który po zauważeniu niepokojących objawów kieruje chorego do hematologa lub onkologa. Po potwierdzeniu rozpoznania wdraża się leczenie systemowe. Zwykle jest to chemioterapia w skojarzeniu z immunoterapią, czyli lekami biologicznymi ukierunkowanymi na komórki nowotworowe. Dla pacjentów, którzy dobrze reagują na leczenie, terapia może zakończyć się trwałą remisją. Jednak dla tych, u których choroba powraca, niezwykle ważne jest szybkie wdrożenie terapii drugiej linii, a w niektórych przypadkach także przeszczepienie komórek macierzystych lub leczenie eksperymentalne w ramach badań klinicznych.
- Ważne jest, aby pacjent jak najszybciej trafił do dobrego ośrodka, gdzie szybko zostanie zdiagnozowana choroba. To choroba bardzo szybko postępująca. Gdy pacjent trafia do lekarza w III, IV stadium choroby, jego szanse na wyleczenie znacząco się zmniejszają - o 50%. Dlatego bardzo ważna jest obserwacja swojego organizmu i szybka reakcja lekarza rodzinnego. Pacjent w I i II stadium choroby ma 80%-90% szansy na wyleczenie. Dzisiaj jest szansa na wyleczenie pacjenta czy przedłużenie mu znacznie życia pod warunkiem, że odpowie na wdrożone leczenie – uzasadnia Katarzyna Lisowska.
Nowoczesne leczenie – czy polscy pacjenci mają do niego dostęp?
Postęp w leczeniu chłoniaków w ostatnich latach jest imponujący. Jednak, jak podkreśla Katarzyna Lisowska, każdy lek dostępny w Europie powinien być dostępny także dla polskich pacjentów.
- Tym bardziej, że nie każdy pacjent może być podany leczeniu, które obecnie jest dostępne u nas – dodaje Lisowska.
Dzięki nowym lekom biologicznym oraz terapiom celowanym możliwe stało się skuteczne leczenie chłoniaka DLBCL nawet w przypadkach, które wcześniej uchodziły za beznadziejne. Jedną z przełomowych innowacji jest glofitamab. To bispecyficzne przeciwciało, które otworzyło nowy rozdział w terapii pacjentów z R/R DLBCL, czyli z nawrotową lub oporną postacią choroby. Lek ten jest przeznaczony dla chorych, którzy przeszli już co najmniej jedną linię leczenia i nie kwalifikują się do przeszczepienia komórek macierzystych.
Jak działa nowoczesny lek?
Glofitamab działa w inteligentny sposób. Jednocześnie wiąże się z dwoma różnymi celami: komórką nowotworową i limfocytem T pacjenta. W ten sposób „przyciąga” komórki odpornościowe do guza i aktywuje je do jego zniszczenia. Lek podaje się dożylnie w kroplówce, w połączeniu z gemcytabiną i oksaliplatyną, w ramach 12 cykli terapii. Badanie kliniczne STARGLO wykazało, że terapia glofitamabem (GLO-GemOx) przynosi znacznie lepsze efekty niż dotychczasowy standard, czyli rytuksymab z gemcytabiną i oksaliplatyną (R-GemOx). Co ważne, terapia ta charakteryzuje się akceptowalnym profilem bezpieczeństwa i jest ograniczona w czasie, co dla pacjentów oznacza możliwość powrotu do normalnego życia po zakończeniu leczenia. Eksperci wskazują, że dostęp do nowoczesnych terapii, takich jak glofitamab, jest niezwykle ważny dla tych chorych, którzy nie mogą skorzystać z terapii CAR-T. Dlatego środowiska pacjenckie i eksperci apelują, by leki te były jak najszybciej refundowane i dostępne w polskich ośrodkach hematologicznych.
Czego oczekują pacjenci?
Pacjenci z DLBCL, oprócz skutecznego leczenia, potrzebują także spójnego systemu opieki. Spójnego, czyli takiego, który zapewni im szybkie rozpoznanie, dostęp do nowoczesnych terapii, rehabilitacji i wsparcia psychologicznego.
- Pacjenci czekają na refundację bispecyficznego przeciwciała, które jest nową opcją leczenia dla pacjentów z R/R DLBCL, którzy nie kwalifikują się do autologicznego przeszczepu komórek macierzystych i przeszli co najmniej jedną wcześniejszą linię leczenia. To nadzieja dla pacjentów, którzy nawrócili w chorobie i nie kwalifikują się do terapii CAR-T. Terapia, która jest ograniczona w czasie to ogromny postęp w medycynie. Według standardów na świecie, pacjenci powinni otrzymywać innowacyjne terapie na początku leczenia, kiedy ich organizm jest jeszcze na tyle silny, aby wygrać leczeniem z chorobą. Pacjent, który w pierwszej kolejności otrzyma agresywną chemioterapią, później leczony jest kolejnymi liniami leczenia. To zazwyczaj prowadzi do tzw. oporności i nawet,jeżeli otrzyma w przyszłości dobre, skuteczne leczenie, nie zawsze odniesie z niego zamierzoną korzyść. Skuteczne, nowoczesne leczenie powinno zostać wdrożone jak najwcześniej – wyjaśnia Katarzyna Lisowska.
Wielu chorych zwraca uwagę, że system nadal jest zbyt biurokratyczny, a dostęp do diagnostyki i leczenia jest uwarunkowany adresem zamieszkania. Dostęp do specjalistów i jakość leczenia zależą od regionu. Pacjenci i lekarze oczekują więc szerszego dostępu do innowacyjnych leków, w tym terapii drugiej i trzeciej linii, skrócenia czasu diagnostyki oraz większej liczby ośrodków referencyjnych, które mogłyby prowadzić kompleksową opiekę nad chorymi. Widzą też konieczność rozwoju programów wsparcia psychologicznego i szerszej edukacji o chorobie i w chorobie.
Chłoniak rozlany z dużych komórek B nie jest już dziś wyrokiem. Ale skuteczną terapię ograniczają bariery dostępności. Najważniejsze, by pacjenci mieli szybki dostęp do diagnozy i nowoczesnych metod leczenia niezależnie od miejsca zamieszkania.





































