Obserwuj nas na:
Pacjenci.pl > Żywienie > Po tym poznasz, że w wędlinie nie ma chemii. Wybieraj mądrze
Daria  Siemion
Daria Siemion 31.10.2025 08:38

Po tym poznasz, że w wędlinie nie ma chemii. Wybieraj mądrze

Po tym poznasz, że w wędlinie nie ma chemii. Wybieraj mądrze
Jak rozpoznać, że wędlina jest zdrowa? Wyjaśniamy Fot. Canva

Lubisz szynkę na kanapce, ale nie chcesz dodatkowej porcji „E-składników”? Sprawdzenie, czy wędlina nie skrywa konserwantów i barwników, jest prostsze, niż myślisz. Wystarczy kilka minut w sklepie i znajomość kilku zasad – a na talerzu ląduje produkt krótkiej listy składników, a nie długiego składu chemicznego.

  • Najpewniejszy znak jakości to krótki, zrozumiały skład – mięso, przyprawy, ewentualnie sól
  • Unikaj azotynów (E 249–E 250) oraz fosforanów (E 450–E 452) – to one nadają „cukierkowy” róż i przedłużają trwałość
  • Warto szukać wyrobów z certyfikatami lub ekologicznymi bez azotynów – one podlegają rygorystycznym kontrolom

Wędliny pełne chemii mogą być rakotwórcze

Wędlina to jeden z najpopularniejszych dodatków do polskiego pieczywa, ale też najczęstsze źródło konserwantów w diecie. Azotyny nadają mięsu trwałość i apetyczny róż, lecz w wysokiej temperaturze mogą tworzyć nitrozoaminy – związki o potencjale rakotwórczym. Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC) już w 2015 r. zaliczyła przetworzone mięso do grupy czynników rakotwórczych (Grupa 1). Coraz bardziej świadomi konsumenci wymagają więc od producentów tzw. „clean-label” – receptur bez zbędnych dodatków.

Tego w składzie paczkowanych wędlin unikaj jak ognia

UE określa maksymalne poziomy azotynów i azotanów w żywności; w wędlinach to maks. 150 mg/kg – ale „maksymalne” nie znaczy „obowiązkowe”. Jeśli producent chce, może w ogóle ich nie użyć. Główny Inspektorat Sanitarny przypomina, że skład na etykiecie musi być wypisany od surowca o największym udziale, więc im dalej na liście „E-składniki”, tym mniejsza ich ilość.

Na etykiecie alarm powinny wzbudzić:

  • E 249–E 250 – azotyny (sód, potas);
  • E 251–E 252 – azotany;
  • E 450, E 451, E 452 – fosforany (wiązane z demineralizacją kości);
  • E 621 – glutaminian sodu (wzmacniacz smaku, dodatkowa sól).

WHO radzi ograniczać wędliny przetworzone nie tylko z powodu soli i tłuszczu, ale właśnie dodatków zwiększających ryzyko raka jelita grubego.

Po tym poznasz, że w wędlinie nie ma chemii. Wybieraj mądrze
W sklepach zawsze czytaj skład wędliny Fot. Canva

Jak wygląda wędlina z dodatkiem chemii? Uważaj na nią na targach i stoiskach

Pierwszym sygnałem chemicznych dodatków jest kolor: azotyn sodu (E 250) reaguje z mioglobiną, tworząc nitrozylomioglobinę, która barwi wędlinę na jednolity, „cukierkowy” róż – im bardziej nienaturalnie intensywny i równomierny odcień, tym większe ryzyko użycia azotynów. Naturalnie parzona czy pieczona szynka bez tych substancji bywa bladoróżowa, miejscami szarawa, a przekrój ma dyskretne, nieregularne przejścia barw. 

Fosforany (E 450–E 452), które wiążą wodę, zdradza z kolei szklisty połysk i lekko śliska, wilgotna powierzchnia; po otwarciu opakowania na plastrach może pojawić się cienki film lub „galaretka”. Idealnie okrągły kształt plastrów i identyczny kolor od krawędzi po środek sugerują formowanie lub wstrzykiwanie solanki, a nie pochodzenie z jednego kawałka mięsa. Jeśli zatem wędlina wygląda jak wyretuszowana, bardziej niż jak tradycyjny wyrób rzemieślniczy, warto sięgnąć po produkt o krótszym i prostszym składzie.

Jak wybrać dobrą wędlinę?

  1. Unikaj azotynów (E 249–E 250) oraz fosforanów (E 450–E 452) – to one nadają „cukierkowy” róż i przedłużają trwałość
    Warto szukać wyrobów z certyfikatami lub ekologicznymi bez azotynów – one podlegają rygorystycznym kontrolom
  2. Czytaj skład – im krótszy i bardziej „domowy”, tym lepiej.
  3. Sprawdź datę ważności – krótka (5–7 dni) sugeruje brak silnych konserwantów.
  4. Patrz na kolor – naturalnie peklowana bez azotynów jest blado-różowa, nie neonowa.
  5. Certyfikaty – „Jakość Tradycja”, „Chroniona Nazwa Pochodzenia” czy „BIO” zwiększają szansę na skład bez chemii.
  6. Cena – dobre mięso i naturalne przyprawy rzadko kosztują tyle, co „papierowa” mielonka.

Nie chcesz rezygnować ze smaku? Wybierz schab własnej roboty lub pieczony udziec zamiast szynek „z solanki”. Godzina pieczenia w 180 °C i prosty skład przypraw czynią cuda – zero konserwantów, pełna kontrola.

Źródła: WHO, NCEŻ, IARC

Pacjenci.pl
Obserwuj nas na: