Sezon dopiero się zaczął, a już są pierwsze ofiary grzybobrania. 30-latek na toksykologii

Grzybobranie to ulubiona rozrywka milionów Polaków – całe rodziny wyruszają na wyprawy z koszykami, by wrócić z borowikami, podgrzybkami czy kurkami. Niestety, nie każdy wie dokładnie, co wkłada do koszyka. Wystarczy chwila nieuwagi, by pomylić jadalny okaz z jednym z najbardziej trujących grzybów na świecie. Tak było w przypadku mężczyzny, który trafił na oddział toksykologii poznańskiego szpitala po zjedzeniu muchomora.
- 30-latek z Poznania ledwo przeżył po zjedzeniu muchomora zamiast kani
- Grzyby to zdrowy element diety, trzeba jednak się na nich znać
- Najczęstsze pomyłki to muchomor zielonawy i czubajka kania
- Nawet połowa kapelusza muchomora sromotnikowego może zabić dorosłego człowieka
- Lekarze ostrzegają: obróbka termiczna czy mrożenie nie neutralizują toksyn
Grzyby zbierają wszyscy – nawet ci, którzy się na nich nie znają
W lasach pojawiły się już pierwsze grzyby. Borowiki, podgrzybki czy kurki kuszą i nic dziwnego. Są nie tylko smaczne, ale i zdrowe – to źródło białka, błonnika i mikroelementów. Niestety, równie łatwo trafić na muchomora zielonawego, dawniej zwanego sromotnikowym. To jeden z najgroźniejszych grzybów na świecie. Niestety, jego wygląd przypomina czubajkę kanię – popularny i smaczny grzyb, który trafia na talerze wielu Polaków. I właśnie ta pomyłka powtarza się najczęściej.
Sanepid co roku notuje kilkanaście przypadków zatruć. Choć od 2020 roku nie zarejestrowano w Polsce zgonu, lekarze ostrzegają, że amatoksyny i fallotoksyny zawarte w muchomorze sromotnikowym mogą błyskawicznie doprowadzić do uszkodzenia wątroby i nerek.
Przeczytaj też: Czy dzieci mogą jeść grzyby? W jakim wieku i po które gatunki mogą bezpiecznie sięgać?


30-latek na toksykologii po zjedzeniu muchomora
Do Szpitala Miejskiego im. F. Raszei w Poznaniu trafił 30-letni mężczyzna, który pomylił muchomora zielonawego z kanią. Grzyby ususzył, a potem zjadł je polane miodem i keczupem. Wkrótce wystąpiły gwałtowne objawy – bóle brzucha, wymioty, biegunka.
Mężczyzna trafił do nas w bardzo ciężkim stanie. Był nawet moment krytyczny, kiedy zastanawialiśmy się, czy uda się go uratować, bo wyniki badań laboratoryjnych bardzo źle rokowały – mówi dla WP abczdrowie.pl dr n. med. Eryk Matuszkiewicz, toksykolog ze Szpitala Miejskiego im. F. Raszei w Poznaniu.
Pacjent przeżył, choć wymagał ponad tygodniowej hospitalizacji. Lekarze podawali mu m.in. węgiel aktywowany, bo standardowa odtrutka była w tym czasie niedostępna. Jak podkreśla toksykolog, to pierwszy w tym sezonie przypadek zatrucia muchomorem zielonawym:
Jego toksyczność jest tak wysoka, że już spożycie połowy owocnika może być śmiertelne dla dorosłego człowieka – ostrzega lekarz.
Przeczytaj też: Po tym poznasz zatrucie muchomorem. Nie można lekceważyć już pierwszych objawów
Jak zbierać grzyby, by było to bezpieczne?
Grzybobranie daje radość i satysfakcję, ale wymaga ostrożności. Jak nie narazić się na dramat?
- Zbieraj tylko to, co znasz na sto procent – jeśli masz choć cień wątpliwości, zostaw grzyb w lesie.
- Unikaj grzybów blaszkowych – choć wśród nich są jadalne, to właśnie tu kryje się najwięcej śmiertelnie trujących gatunków.
- Pamiętaj, że obróbka nic nie daje – gotowanie, smażenie czy mrożenie nie neutralizuje toksyn.
- Nie ufaj „domowym testom” – żadne sztuczki z cebulą, czosnkiem czy srebrem nie wykryją trujących grzybów.
- Korzystaj z atlasów grzybów i aplikacji – mogą być pomocne, ale najlepiej ucz się od doświadczonych grzybiarzy.
- Uważaj na dzieci – nie pozwalaj im samodzielnie zbierać grzybów.
Lekarze podkreślają, że najpewniejszym wyborem są grzyby rurkowe, czyli te z gąbczastym spodem kapelusza, jak borowiki czy podgrzybki (ale w tej grupie też nie wszystkie są bezpieczne!). To one powinny wypełniać nasze koszyki, jeśli chcemy, by grzybobranie było zdrową przygodą, a nie dramatem na oddziale toksykologicznym.





































