Obserwuj nas na:
Pacjenci.pl > Choroby i leczenie > Znaki zbliżającej się śmierci. Anestezjolog tłumaczy, co naprawdę widać w ostatnich godzinach
Wiktoria Wihan
Wiktoria Wihan 08.11.2025 10:52

Znaki zbliżającej się śmierci. Anestezjolog tłumaczy, co naprawdę widać w ostatnich godzinach

Znaki zbliżającej się śmierci. Anestezjolog tłumaczy, co naprawdę widać w ostatnich godzinach
Ostatnie sygnały życia: lekarka tłumaczy, jak rozpoznać zbliżającą się śmierć. Fot. Canva

Śmierć rzadko spada „jak grom z jasnego nieba”. Gdy organizm stopniowo wygasza siły życiowe – czy to pod wpływem nieuleczalnej choroby, czy po prostu wieku – wysyła szereg sygnałów, które dla wprawnego oka są czytelne. Anestezjolożka Anna Łotowska-Ćwiklewska, pracująca na co dzień w hospicjum domowym, opowiada, dlaczego nigdy nie daje rodzinom „terminu” odejścia, a jednocześnie potrafi rozpoznać, kiedy pacjent „zbiera się do drogi”.

  • Nawet doświadczeni medycy widzą raczej trend wygaszania funkcji niż dokładną datę – pacjent potrafi zrobić „próbę generalną” umierania, po czym nagle się poprawia
     
  • Typowe zwiastuny ostatnich 48 h to chłodne kończyny, narastająca senność i wilgotny, bulgoczący oddech
     
  • Legendarna „twarz Hipokratesa” to nie „tajemniczy grymas”, lecz skutek odwodnienia i utraty tkanki tłuszczowej tuż przed końcem

Szpital i hospicjum: tam, gdzie śmierć jest codziennością

Zanim nadejdą ostatnie chwile, ciało i umysł chorego wysyłają subtelne sygnały, które dla doświadczonego personelu są czytelne niczym kody Morse’a. Najwyraźniej widać to tam, gdzie życie i śmierć splatają się na co dzień — na oddziałach paliatywnych i w hospicjach. To właśnie tam rodzą się obserwacje, które pomagają rodzinom lepiej zrozumieć, co dzieje się z bliską osobą u kresu drogi. O swoich doświadczeniach ze śmiercią opowiedziała w rozmowie z “Medonet” Anna Łotowska-Ćwiklewska, lekarz anestezjolog, pracująca w hospicjum.

Ja przede wszystkim pracuję z żywymi pacjentami, a nie ze śmiercią – podkreśla dr Łotowska-Ćwiklewska, zaznaczając, że praca w hospicjum to towarzyszenie ludziom „z życiem o terminie ważności, nam nieznanym, ale istotnym”. 

Personel paliatywny uczy się obserwować subtelne zmiany, a nie odmierzać godziny. W praktyce wygląda to tak, że poszczególne funkcje wyłączają się po kolei: pacjent coraz mniej je i pije, zapada w dłuższe drzemki, czasem majaczy lub widzi rzeczy, których nie ma. 

To fizjologiczne, nie niepokojące – uspokaja lekarka. 

Bywa jednak, że chory „wraca” na chwilę do formy, rozmawia z bliskimi, a personel widzi w tym jedynie złudny zryw biologii przed ostatecznym wyczerpaniem zasobów. Właśnie dlatego lekarka nie podaje rodzinie konkretnych terminów: 

Można się na tym bardzo przejechać i narobić niepotrzebnego zamętu.

Jak rozpoznać, że śmierć jest blisko?

Pierwsze oznaki pojawiają się często kilka tygodni przed zgonem: metabolizm zwalnia, serce bije wolniej, krew krąży ospale, mózg „ściąga obroty” – dlatego pacjent potrzebuje więcej snu i trudniej mu zebrać myśli. Na dwa dni przed końcem zwykle zanika apetyt i pragnienie, co szybko prowadzi do odwodnienia; skóra staje się woskowa, a usta spierzchnięte.

W ostatnich godzinach mogą wystąpić:

  • nagły, krótki przypływ energii (chory wstaje, chce rozmawiać),
  • płaski, zduszony głos i szkliste oczy,
  • plamiste ochłodzenie dłoni i stóp, bo krew „cofa się” do ważniejszych narządów,
  • drobne objawy neurologiczne: dezorientacja, majaczenia lub halucynacje,
  • charakterystyczny zapach przypominający aceton (produkt rozpadu tłuszczów).

Lekarka zastrzega jednak, że kolejność i tempo są bardzo indywidualne; jedyne pewne kryterium to stopniowy zanik potrzeb życia codziennego — jedzenia, picia, rozmowy.

Czytaj więcej: Na tym polega umieranie. Śmierć przebiega w dwóch etapach

Czym są „grzechotka śmierci” i „twarz Hipokratesa”?

Bulgot w gardle, który laikom kojarzy się z duszeniem, medycy nazywają „mokrym oddychaniem”. To efekt nagromadzenia wydzieliny, której wyniszczony pacjent nie ma siły odkrztusić. Choć dźwięk bywa niepokojący, nie świadczy o cierpieniu, a ulgę przynosi proste ułożenie chorego na boku lub lekkie uniesienie głowy. Potocznie mówi się o tym właśnie “grzechotka śmierci”. Warto pamiętać, że choć ten objaw brzmi groźnie, to rzadko wymaga agresywnej interwencji — wystarczy higiena dróg oddechowych i spokojne towarzyszenie.

Z kolei „Twarz Hipokratesa”, dawny termin ze starych podręczników, opisuje wyostrzone rysy, zapadnięte policzki i ostry nos – efekt utraty wody i tkanki tłuszczowej w ostatnich dniach życia. 

To nie mit, ale zwykła konsekwencja wyniszczenia, nie magiczny znak – wyjaśnia anestezjolożka.

Zmiana rysów twarzy to proces wielodniowy; im wcześniej rodzina zaakceptuje te przejawy wyniszczenia, tym mniej lęku w ostatnich chwilach.

Przeczytaj też: Taka śmierć nie kwalifikuje się do odprawienia mszy pogrzebowej. Ksiądz może powiedzieć „nie”, ale to nie koniec

Umieranie bez zegara. Jak odczytywać sygnały, że zbliża się koniec

Umieranie rzadko przebiega według sztywnego scenariusza — to raczej powolne wyciszanie kolejnych układów, z których każdy wysyła własne, nie zawsze oczywiste sygnały. Personel hospicjów i oddziałów paliatywnych, obserwując te zmiany dzień po dniu, podkreśla dwa kluczowe wnioski. Po pierwsze, nie ma „zegara śmierci”: nawet najbardziej typowe objawy mogą pojawiać się w różnej kolejności i tempie, a krótkotrwałe „przebłyski” sił nie oznaczają nagłego ozdrowienia. Po drugie, większość sygnałów — od senności po mokry, bulgoczący oddech — nie świadczy o cierpieniu, a odpowiednie ułożenie chorego, nawilżenie czy spokojna obecność bliskich są często najlepszym wsparciem.

Przyjęcie tej perspektywy może pomóc rodzinie zamienić lęk w uważną obecność. Zamiast pytać „ile zostało czasu”, warto skupić się na komforcie chorego, drobnych gestach bliskości i otwartej rozmowie z personelem — to oni najtrafniej ocenią, kiedy potrzebna jest interwencja, a kiedy po prostu cicha obecność. Śmierć pozostaje nieuchronną częścią życia, ale zrozumienie jej fizjologii pozwala przejść przez ostatni etap z mniejszym niepokojem, większą czułością i poczuciem, że zrobiło się wszystko, co możliwe, by odejście było godne.

Wybór Redakcji
GIF
Pilny komunikat GIF. Antybiotyk wycofany z obrotu, realne zagrożenie dla zdrowia pacjentów
mózg
Śmierć może być bardziej "żywa", niż myśleliśmy. Niezwykłe odkrycie w mózgu umierającej pacjentki
NFZ
Nowa lista leków refundowanych od 1 stycznia. Odczuje to portfel każdego Polaka
Jagoda Buczyńska-Kozłowska
Żyjemy na rezerwach, zmęczenie jest dziś normą. Psycholożka: to nowy symbol sukcesu
zawał serca
Ten objaw zawału ignorujemy najczęściej. Możemy zapłacić najwyższą cenę
Kobieta z półpaścem
Co wiesz o półpaścu?
Tak czuje się człowiek przed udarem. Neurolog wyjaśnia, na co zwrócić uwagę
Tak pacjenci czują się przed udarem
Takie objawy towarzyszą przed udarem
Udar mózgu to jedna z najgroźniejszych przypadłości naszych czasów. Dotyka coraz więcej osób, i to w coraz młodszym wieku. Choć najczęściej pojawia się nagle i wcale nie musi wiązać się z bólem, jego skutki bywają dramatyczne: paraliż, utrata mowy, a nawet śmierć. Niektórzy pacjenci kilka dni lub godzin wcześniej doświadczają jednak tzw. miniudaru — zespołu ostrzegawczych objawów, które mogą uratować życie, jeśli zostaną odpowiednio wcześnie rozpoznane. Neurolog wyjaśnia, na co koniecznie zwrócić uwagę. Jego wskazówki mogą pomóc uratować życie.
Czytaj dalej
Serek wiejski czy kefir? Jeszcze coś innego! Włącz do diety, a kilogramy polecą w dół
skyr z owocami
skyr - jeden z najlepszych źródła białka na diecie redukcyjnej Fot. Canva
Serek wiejski i kefir od lat są uważane za zdrowy wybór w diecie odchudzającej. Oba te artykuły spożywcze dostarczają białka, są łatwo dostępne i niskokaloryczne. Na sklepowych półkach pojawiło się jednak niedawno coś jeszcze, a mianowicie skyr – produkt który łączy zalety klasycznych nabiałów i może wzmacniać prawidłowe działanie jelit, a do tego obłędnie smakuje. Co warto o nim wiedzieć?Islandzki skyr przypomina gęsty jogurt, zawiera tyle białka co serek wiejski i znacznie mniej tłuszczu niż kefirWarto włączyć skyr do codziennej diety, by nie tylko zgubić zbędne kilogramy, ale też zadbać o mikrobiotę jelitSkyr można spożywać na wiele sposobów: z płatkami owsianymi, z owocami, a nawet jako baza do sosów
Czytaj dalej
Pacjenci.pl
Obserwuj nas na: