Ciało krzyczy nawet po śmierci. Wstrząsająca relacja lekarza sądowego

Choć śmierć na co dzień mocno nas przeraża, bardzo chcemy wiedzieć, co czeka nas, gdy serce i mózg przestaną pracować. Nie tylko forma metafizyczna jest obiektem dyskusji i badań, ale również samo ciało, które nawet po śmierci może zachowywać się w sposób niecodzienny. To codzienny widok lekarza sądowego. Jego relacja przyprawia o dreszcze.
Jak przebiega sekcja zwłok?
Książki, seriale, filmy, w ostatnich latach nie brakuje produkcji, w których na pierwszym planie są seryjni mordercy, sprawy policyjne i oczywiście sekcje zwłok. Niby większość z nas wie, jak przebiega ten proces, jednak szczegóły mogą okazać się dla wielu barierą nie do przeskoczenia.
Jak wygląda to w praktyce? Ciało po przewiezieniu do prosektorium jest na wstępie dokładnie myte. Dzięki temu, szczególnie w przypadku udziału osób trzecich, można dostrzec zasinienia, otarcia, wybroczyny, które świadczą o potencjalnych przyczynach zgonu. Następnie rozcina się zwłoki, aby przyjrzeć się organom wewnętrznym, a także czaszce. To oczywiste czynności, jednak później następuje coś, o czym mało kto wie.

Tego nie powie ci lekarza, czyli co dzieje się pod koniec sekcji zwłok
Pod koniec sekcji zwłok wszystkie narządy, łącznie z mózgiem umieszczane są w jamie brzusznej. Ułożenie ich na pierwotnych miejscach jest zbyt trudne. Dlatego wszystko zaszywa się w brzuchu. To jednak jedynie techniczne aspekty autopsji. Okazuje się, że ciało daje dodatkowe znaki.
To może być wręcz przerażające, szczególnie za pierwszym razem. Lekarz sądowy wyjawił, czego doświadczył, będąc ze zwłokami w sali sekcyjnej. Mało, kto mógłby po tym spać spokojnie.
Ciało krzyczy, nawet po śmierci
Lekarz sądowy wyjawił prawdę, która może być przerażająca dla wielu, nawet po śmierci ciało jest w stanie wyjawić przyczynę swojej śmierci. Wystarczy odpowiednio przeprowadzić sekcję zwłok. Przytoczył on kilka przypadków, które z pozoru wydawały się prozaiczne, jednak po autopsji na jaw wyszło, że palce maczały w tym osoby trzecie.
Jedna z takich historii miała miejsce w lesie. Znaleziony mężczyzna miał uszkodzenia, które świadczyły o nieszczęśliwym wypadku. Jednak coś zaniepokoiło śledczych. Gdy przeprowadzono dokładne oględziny, na jaw wyszło, że nie był to zwykły upadek ze skutkiem śmiertelnym. Okazało się, że rana, która wyglądała, jak po nadzianiu się na gałąź była w efekcie śladem od postrzału, który wbił się w mostek pod nietypowym kątem.
Kolejna sytuacja to starszy pan, który zmarł we własnym domu. Znaleziono go w fotelu. Pierwsza na myśl przyszła naturalna przyczyna zgonu, szczególnie że denat chorował na serce i był w podeszłym wieku. Po wykonaniu badań toksykologicznych ujawniono, że w jego organizmie znajdował się środek silnie zwiotczający mięśnie, co przyczyniło się do zgonu.






































