Pacjenci.pl Zdrowie Psychiczne DDA dźwigają na swoich barkach odpowiedzialność za cały świat. O siebie wstydzą się walczyć, ale czas z tym skończyć
Fot. Canva/Konstantin Postumitenko, Prostock-studio/Karolina Dzięgielewska-Mastalerz

DDA dźwigają na swoich barkach odpowiedzialność za cały świat. O siebie wstydzą się walczyć, ale czas z tym skończyć

6 grudnia 2024
Autor tekstu: Marta Uler

Dom, w którym rządzi alkohol, odciska piętno na całym życiu człowieka. Choć nie w każdej rodzinie alkoholików obecna jest przemoc, zawsze panują dysfunkcyjne wzorce zachowań. Dzieci, które wychodzą z takich domów, nie potrafią być, tak naprawdę, dorosłymi ludźmi.

Zwykle wiele lat zmagają się z problemami, nawet nie zdając sobie sprawy, że ich źródło tkwi właśnie w patologicznym dzieciństwie. Ale gdy wreszcie przychodzą po pomoc, są w stanie uratować swoje życie. O problemach dorosłych dzieci alkoholików opowiada nam psycholożka i psychoterapeutka, Karolina Dzięgielewska-Mastalerz z Centrum Pomocy Psychologicznej w Piotrkowie Trybunalskim i w Warszawie.

Marta Uler Pacjenci: Z jakimi problemami borykają się dorosłe dzieci alkoholików?

Karolina Dzięgielewska-Mastalerz: Dorosłe dzieci alkoholików to ludzie dorastający w rodzinie, w której alkohol odgrywał bardzo znaczącą rolę. Przede wszystkim chciałabym podkreślić, że jeżeli w rodzinie występuje problem z alkoholem , to dotyczy on wszystkich , nie tylko tej jednej osoby, która nadużywa. Partner lub partnerka chorują na współuzależnienie, a dzieci przejawiają przeróżne patologiczne zachowania, bo rodzic-alkoholik nie potrafił zdrowo myśleć i funkcjonować, prawidłowo postrzegać i reagować na przeróżne sytuacje. Potem, w dorosłym życiu te dysfunkcje są kontynuowane. To nie jest tak, że kiedy dziecko dorośnie i wyjdzie z tego domu, to wszystko się kończy.

Jak potem wygląda życie takiego człowieka? Jak to przekłada się na jego relacje w dorosłości?

Dorosłe dzieci alkoholików także mają dysfunkcje w różnych obszarach. W relacjach to widać właśnie najwyraźniej. Ci ludzie mają obniżone poczucie własnej wartości, zaburzone poczucie tożsamości, brakuje im pewności siebie. Nadal mogą w wielu sytuacjach czuć się tak, jakby byli dziećmi i kontynuować wszystkie inne dysfunkcyjne schematy, których doświadczali jako dzieci, np. wchodzą w przeróżne zależności.

Te osoby mają ogromną potrzebę kontroli oraz lęk przed jej utratą. Unikają konfrontacji z własnymi uczuciami. To są bardzo często ludzie, którzy mówią o uczuciach, ale ich nie czują. Mogą np. opowiadać o bardzo trudnych doświadczeniach tak, jakby mówili o tym, ze przed chwilą zrobili sobie kawę. Dla człowieka zdrowo funkcjonującego posłuchanie czegoś takiego może być czasem przerażające. A dla DDA? „Nic takiego, mama po prostu pije od tygodnia, nie wstaje z łóżka”.

Szpitale przepełnione. Pediatrzy alarmują. Najpierw fala krztuśca, a teraz mykoplazma
Mak w diecie dziecka. Od jakiego wieku maluch może kosztować potraw z makiem?

Przyzwyczajenie?

Oni tego nie czują. Zakładają takie jakby maski-sposoby na odcinanie się od swojego systemu przeżywania. Zaprzeczają negatywnym emocjom i uczuciom: „Nie, nic wielkiego się nie stało”, „Zwolnili mnie z pracy, ale jest wszystko w porządku”. To im pozwalało kiedyś przetrwać w ich chorym domu.

Kolejny problem DDA to strach przed odrzuceniem. Te osoby ratują za wszelką cenę swoich rodziców, współuzależniają się. Najpierw celowo unikają sytuacji konfliktowych, a później zawsze dzieje się coś takiego, że nieświadomie wchodzą w te konflikty. Odkładają własne potrzeby na dalszy plan, nie umieją ich zaspokajać. Wszystko, co inni dookoła czują, czego chcą, jest ważniejsze niż oni sami. A kiedy już chcą zrobić coś dla siebie, to mają poczucie winy.  Dorosłe dzieci alkoholików mają zbyt duże i silne poczucie odpowiedzialności.

To się nazywa „nadodpowiedzialność”, prawda?

Tak, a to wynika z tego, że ci ludzi zawsze chcieli pomóc swoim rodzicom, czuli się za nich odpowiedzialni. Nasuwa mi się tu przykład pewnej kobiety, matki trójki dzieci, która więcej czasu poświęca dzieciom w ośrodku opiekuńczym (to jej praca) niż swoim własnym. Taka odpowiedzialność za cały świat.

Jakie jeszcze cechy może mieć osoba DDA?

Te osoby funkcjonują na bardzo wysokim poziomie napięcia, ich zdolność do odprężania się, relaksowania, odczuwania przyjemności, jest totalnie zaburzona. Cały czas czują, że jest jakiś problem.

I zawsze mają przeświadczenie, że wszystko zależy od nich, że wszystko muszą zrobić sami, że nikt tego „czegoś” nie zrobi tak dobrze, jak oni. Z drugiej strony, w takim funkcjonowaniu czują się osamotnieni.

Tylko sobie mogą ufać, na rodzicach nie mogli nigdy polegać... A jak jest ze związkami intymnymi?

To jest jeden z głównych powodów, dla których osoby z syndromem DDA zgłaszają się na terapię. Mają ogromne trudności z utrzymaniem związków. „Co jest nie tak, że ja nie umiem zbudować trwałej, długiej relacji?”. Przede wszystkim to jest „nie tak”, że mamy tu potworny lęk przed bliskością. Dorosłe dzieci alkoholików mają problem nie tylko ze swoimi uczuciami, ale i z uczuciami innych osób. Mogą umieć je ponazywać, ale nie – poczuć. W związku z tym nie są w stanie być blisko. Bliskość powoduje lęk, jest czymś nieznanym. Dzieci alkoholików nie dostały od swoich rodziców bliskości, bo rodzice byli blisko z alkoholem. Często (w 90 proc.) w rodzinach alkoholowych jest przemoc, więc ten lęk dodatkowo jest podbity jeszcze takim kawałkiem agresywnym. Dorosłe dzieci alkoholików często też mylą litość z miłością, a to na pewno nie służy związkowi.

Jak DDA radzą sobie w pracy?

Wiele osób z DDA w tej sferze także kieruje się lękiem i odpowiedzialnością za wszystko i wszystkich. Dorosłe dzieci alkoholików swoje obowiązki muszą mieć zrobione perfekcyjnie, na czas, itd. Ale, z drugiej strony, wyręczają też swoich współpracowników. Niby bezinteresowanie, ale gdy nie potrafią sami sobie czasem z czymś poradzić, czegoś załatwić, to czują się pokrzywdzeni, ustawiają się w roli ofiary – ale nie proszą o pomoc.

Czy każdy, kto wychował się w rodzinie z problemem alkoholowym, kwalifikuje się jako DDA?

Na pewno ma cechy i tendencje DDA. W mniejszym lub większym natężeniu, ale zawsze. DDA to nie jest choroba, tylko raczej taki zbiór cech funkcjonowania, które utrudniają życie w dorosłości. Więc u każdego dorosłego dziecka alkoholika jakieś cechy się znajdzie.

Gdzie mogą zgłosić się po pomoc dorosłe dzieci alkoholików?

W Polsce lecznictwo odwykowe mamy za „darmo”. W większości poradni działają także grupy wsparcia dla DDA. Tam można się udać i tam na pewno uzyska się pomoc. Grupy bywają nieocenione w tej kwestii, bo człowiek przekonuje się, że nie jest sam ze swoim problemem, że inni ludzie mierzą się z podobnymi doświadczeniami. Oczywiście pomoc oferują także gabinety psychoterapeutyczne. Do mnie przychodzi wiele osób z syndromem DDA, a ich terapia zazwyczaj kończy się sukcesem i poprawą jakości życia.

Psychoterapia w przypadku DDA może bardzo szybko dać wspaniałe rezultaty. Generalnie są to osoby, które świetnie pracują w terapii, są bardzo świadome, robią niebywałe postępy. Po takiej terapii komfort życia człowieka zmienia się o 180 stopni. Choć tu wiele jeszcze zależy od tego, jakie były dysfunkcje w danej rodzinie i jak nasilone. Bo, np. gdy piją oboje rodzice, jest najgorzej, a gdy pije mama, to jest gorzej niż gdy pije tata.

Dlaczego właśnie tak?

Tata wprowadza dziecko w świat zewnętrzny. Mama jest od pokazywania, jak buduje się więzi, jak powinny wyglądać relacje, od tego bardziej uczuciowego wymiaru życia. Gdy to jest uszkodzone, to deficyty są poważniejsze. Z syndromem DDA często wiążą się też zaburzenia lękowo-depresyjne . Mogą być jakieś zaburzenia osobowości, zwłaszcza gdy dwójka rodziców pije.

Czy jest jakieś doświadczenie terapeutyczne, które szczególnie utkwiło Pani w pamięci?

Jest taka historia, która mną wstrząsnęła, choć akurat nie dotyczy osoby dorosłej, tylko dziecka. To było wiele lat temu. 13-letnia dziewczynka została hospitalizowana z powodu ostrej psychozy, przewieziono ją do Warszawy, do Instytutu Psychiatrii i Neurologii. Najpierw lekarze nie wiedzieli, co się stało temu dziecku, a później okazało się, że oboje rodzice piją. Ona prała, sprzątała, gotowała, robiła wszystko w tym swoim domu i nie wytrzymała w pewnym momencie. Uciekła w urojenia.

Z jakimi wyzwaniami muszą najczęściej mierzyć się pani pacjenci?

Powiem może nie z jakimi wyzwaniami, ale z jakimi uczuciami. Przede wszystkim jest to wstyd i strach. Wstyd za rodzica – jest tak duży, przeżywany od dziecka, że potrafi skutecznie blokować pracę w terapii. Kolejną taką trudną emocją, z którą muszą mierzyć się dorosłe dzieci alkoholików, jest poczucie winy.

Czy osoby z syndromem DDA mogą, tak całkowicie, uwolnić się od skutków dzieciństwa?

Tak, jest to realne. Ale ta praca jest niezbędna.

Co powiedziałaby Pani osobom, które boją się podjąć terapię z obawy przed „otwieraniem starych ran”?

Powiedziałabym, że jest najwyższa pora, by zrobić ze sobą porządek i wziąć wreszcie odpowiedzialność za siebie. A nie za cały świat.

Karolina Dzięgielewska-Mastalerz przyjmuje w Centrum Pomocy Psychologicznej w Piotrkowie Trybunalskim i w Warszawie

Zobacz także:

Dlaczego się uzależniamy? Psychoterapeutka: Ziarenko musi paść na podatny grunt

Z czym przychodzimy na kozetkę? Psychoterapeutka o problemach psychicznych Polaków

Gdy za oknem ciemno i ponuro, może dopaść nas SAD, czyli depresja sezonowa. Co to takiego?

To jeden z pierwszych objawów SM. Wygląda niewinnie
To znak, że masz chorą wątrobę. Poczujesz go na stopach
Obserwuj nas w
autor
Marta Uler

Psychodietetyczka, dietoterapeutka i dziennikarka z 20-letnim stażem. Ukończyła także kurs dietetyki i odchudzania. W swoich artykułach porusza tematy z zakresu zdrowia fizycznego i psychicznego, ale także właściwego odżywiania, prawidłowych nawyków życiowych, a także wszystkiego, co dotyczy dzieci. Prywatnie mama dwóch chłopców – nastolatka, który właśnie zaczyna najbardziej burzliwy okres w swoim życiu oraz uroczego przedszkolaka.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@pacjenci.pl
#PrawoiZdrowie choroby profilaktyka problemy cywilizacyjne żywienie zdaniem lekarza uroda i pielęgnacja dziecko