Ostatnia wola Kołaczkowskiej. Rodzina postanowiła inaczej

O godz. 11:00 rozpoczęła się uroczystość pogrzebowa Joanny Kołaczkowskiej. W kościele św. Karola Boromeusza na Powązkach zgromadził się tłum żałobników, którzy towarzyszyli artystce podczas jej ostatniej drogi. Wśród nich znaleźli się członkowie kabaretu Hrabi, najbliżsi przyjaciele i wielbiciele niezwykłego talentu aktorki. Od razu widać, że większość nie spełniła jednego z jej ostatnich życzeń.
- Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej odbył się 28 lipca o godz. 11:00 w kościele na Powązkach
- Rodzina zaapelowała o nieskładanie kondolencji i wsparcie Fundacji Avalon
- Po mszy odbyła się świecka ceremonia oraz odprowadzenie na Cmentarz Wojskowy
- Kołaczkowska zmarła 17 lipca po walce z nowotworem mózgu – miała 59 lat
Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej
28 lipca o godz. 11:00 odbył się pogrzeb artystki kabaretowej, Joanny Kołaczkowskiej. W dalszym ciągu trudno w to uwierzyć. Do kościoła na Powązkach zjechały tłumy jej fanów, przyjaciele i najbliższa rodzina. To niezwykle smutny widok. Wśród obecnych znaleźli się m.in. Dariusz Kamys z kabaretu Hrabi oraz Adrianna Borek.
Asi zależało, żeby jej pogrzeb nie był bardzo pompatyczny. Wszystkimi nami miotają trudne uczucia, ale przychodzimy tu pełni nadziei, że Aśka nie skończyła życia, tylko je zaczęła – tymi słowami ksiądz rozpoczął mszę, jak podaje se.pl.
Po mszy świętej zaplanowano ceremonię świecką, po której nastąpi odprowadzenie na Cmentarz Wojskowy.
Przeczytaj też: Była promyczkiem. Lekarka opowiedziała o Joannie Kołaczkowskiej



Nie spełnili życzenia artystki
Członkowie kabaretu Hrabi przekazali, by podczas uroczystości nie składać kondolencji najbliższym członkom rodziny:
Rodzina Asi bardzo prosi, by podczas uroczystości nie składać kondolencji. Wszystkie dobre myśli i sama obecność są dla nich ogromnym wsparciem. Czują Waszą miłość i są za nią głęboko wdzięczni.
Rodzina poprosiła także, by zamiast kondolencji i wieńców dokonać wpłaty na Fundację Avalon, która pomaga osobom z niepełnosprawnościami. Żałobnikom udostępniono puszkę z kodem QR umożliwiającym szybki przelew.
Joanna Kołaczkowska wspominała, że chciałaby, aby na jej pogrzebie ludzie ubrani byli kolorowo. Jednak większość osób, która przyszła dziś ją pożegnać, ubrana była klasycznie, a dominującym kolorem była czerń. Można więc powiedzieć, że w pewnym sensie nie spełniono jej ostatniej woli.
Przeczyta też: Joanna Kołaczkowska chorowała wcześniej? Skarżyła się na te objawy
Joanna Kołaczkowska – niespodziewana śmierć
Wiadomość o śmierci Joanny Kołaczkowskiej poruszyła całe środowisko artystyczne i tysiące fanów w Polsce. Tę druzgocącą informację przekazali członkowie kabaretu Hrabi, z którym była związana przez wiele lat. Kołaczkowska zmarła w nocy z 16 na 17 lipca, w wieku zaledwie 59 lat, wkrótce po diagnozie (kwiecień) glejaka.
Choć potrafiła bawić publiczność do łez, w różnych wywiadach, np. w rozmowach z Alicją Resich czy „Twoim Stylem” otwarcie mówiła o tym, że od najmłodszych lat mierzyła się z samotnością i stratą. Śmierć ojca w dzieciństwie odebrała jej poczucie bezpieczeństwa, a mimo ogromnego poczucia humoru i energii scenicznej, w życiu prywatnym niosła ze sobą wiele emocjonalnego ciężaru. Publicznie poruszała temat depresji, uzależnień, przemijania i braku miłości. Mimo to nigdy nie traciła bliskości z ludźmi – dla wielu była uosobieniem wrażliwości i ciepła.
W oświadczeniu opublikowanym przez kabaret Hrabi napisano:
Postawiła po sobie ogromną wyrwę, której niczym nie da się zapełnić. W nas – ludziach, którzy byli z nią blisko, którzy dzielili z nią scenę i życie. I w świecie sztuki, który był jej przestrzenią, jej domem, jej oddechem, a ona była jego najpiękniejszym uosobieniem.

Przeczytaj też: Te badania mogą wykryć raka, zanim będzie za późno. Śmierć Kołaczkowskiej powinna być dla nas przestrogą



































