Bywa, że piwo jest tańsze od wody. Cena alkoholu w Polsce to absurd

W Polsce można czasem znaleźć w sklepie piwo tańsze niż woda czy kefir. Zdaniem ekspertów to sytuacja niedopuszczalna i niebezpieczna dla zdrowia publicznego. Mimo że Ministerstwo Finansów zaproponowało podwyżkę akcyzy na alkohol i opłaty cukrowej, prezydent Karol Nawrocki zapowiedział weto. Do czego to doprowadzi?
- Piwo czy wódka są w Polsce absurdalnie tanie w porównaniu do innych produktów spożywczych
- Podwyżka akcyzy miała ograniczyć spożycie alkoholu i poprawić zdrowie publiczne, ale prezydent już zapowiedział jej zablokowanie
- Były premier Leszek Miller uważa, że rząd kieruje się interesem ekonomicznym, a nie troską o zdrowie obywateli
- Eksperci przypominają, że koszty społeczne i zdrowotne spożywania alkoholu wielokrotnie przewyższają wpływy z akcyzy
Alkohol coraz bardziej dostępny
Od 1 stycznia 2026 roku akcyza na alkohol miała wzrosnąć o 15 proc., a rok później o kolejne 10 proc. Ministerstwo Finansów planowało także podwyżkę opłat za cukier i dodatki w napojach energetycznych. Jednak szef kancelarii prezydenta Zbigniew Bogucki zapowiedział, że Karol Nawrocki nie podpisze tej ustawy, bo nie chce podwyżek podatków.
Dane GUS pokazują, jak tanie są dziś używki. Za przeciętne miesięczne wynagrodzenie w 2024 roku można było kupić aż 238 butelek wódki, 313 win i ponad 2100 piw. To oznacza, że dostępność alkoholu rośnie szybciej niż nasze dochody.
Przez lata przymykania oka na konsumpcję alkoholu doszliśmy do sytuacji, w której jest on w relacji do innych artykułów absurdalnie tani – ocenia w rozmowie z Runkiem Zdrowia prof. Łukasz Balwicki z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Przeczytaj też: Weto Nawrockiego blokuje ustawę. Stracą na tym grupy najbardziej wrażliwe

„Nie miałbym nic przeciwko piwu za 10 zł”
Ekspert Rynku Zdrowia zwraca uwagę, że wyższe ceny alkoholu mają znaczenie:
Podwyżki nie zniechęcą osób uzależnionych, ale ograniczają inicjację alkoholową i konsumpcję u tych, którzy jeszcze nie są uzależnieni. To właśnie u nich występuje najwięcej negatywnych skutków zdrowotnych, jak nowotwory czy choroby serca – tłumaczy prof. Balwicki.
Nie miałbym nic przeciwko, żeby piwo kosztowało w Polsce 10 złotych. Nie powinno być tak, że woda, mleko czy kefir bywają droższe od piwa. Cena powinna od razu sugerować kategorię produktu, który możemy kupić, ale w ograniczonej ilości – podkreśla konsultant krajowy.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia przeciętny dorosły Polak wypija rocznie ok. 11 litrów czystego alkoholu. W naszym kraju od 4 do 5 mln osób jest uzależnionych lub pije nadmiernie, a skutki tego problemu odczuwa nawet 12 mln Polaków.
Przeczytaj też: Tak wygląda utajony alkoholizm w codziennym życiu. Ekspert wymienia dwa sygnały
Podatki od grzechu to dobra ekonomia
Prof. Balwicki apeluje, by nie wrzucać wszystkich podatków do jednego worka.
Podatki od wyrobów, które przynoszą nam ogromne szkody zdrowotne – od alkoholu i tytoniu po cukier – są bardzo dobrymi narzędziami prozdrowotnymi. Finalnie mniej ludzi choruje i umiera – zaznacza.
Były premier Leszek Miller twierdzi z kolei, że rządowi chodziło przede wszystkim o pieniądze.
W rzeczywistości zasadniczym celem jest zwiększenie wpływów do budżetu – napisał w mediach społecznościowych.
Eksperci jednak przypominają, że alkohol generuje gigantyczne koszty. Raport z 2021 roku wykazał, że społeczno-ekonomiczne skutki picia alkoholu sięgnęły 93,3 mld zł, podczas gdy wpływy z akcyzy wyniosły zaledwie 13,4 mld zł. – Podwyżka akcyzy to tzw. dobra ekonomia. O wiele więcej oszczędzimy, chociażby w budżecie NFZ czy w zmniejszeniu liczby wypadków i aktów przemocy – przekonuje prof. Balwicki.
Polacy w samym 2023 roku wydali na piwo prawie 23 mld zł. Dziennie sprzedaje się 16 mln butelek i puszek tego trunku. To najczęściej kupowany alkohol w Polsce, także w godzinach porannych.
Źródła: Rynek Zdrowia, GUS, Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom



































