Obserwuj nas na:
Pacjenci.pl > Profilaktyka > "To nie jest mięso, to jakiś odpad". Dietetyk o produktach z Biedronki
Marta Uler
Marta Uler 16.10.2025 12:00

"To nie jest mięso, to jakiś odpad". Dietetyk o produktach z Biedronki

Michał Wrzosek
Michał Wrzosek ocenił produkty mięsne dostępne w Biedronce. Fot. Canva/Julia Filirovska/Pexels/Michał Wrzosek/TikTok

Popularny dietetyk kliniczny dr Michał Wrzosek w swoim najnowszym filmie na TikToku ostro ocenił gotowe produkty mięsne sprzedawane w Biedronce. Jak podkreśla, wiele z nich tylko z nazwy przypomina mięso – w rzeczywistości to wysoko przetworzone mieszanki tłuszczu, skórek i dodatków. „To nie jest mięso, tylko jakiś odpad” – mówi bez ogródek.

  • Dr Wrzosek krytykuje m.in. kebab wołowo-drobiowy, tanie burgery i mięso mielone z garmażerii
  • Wskazuje, że część produktów zawiera mechanicznie odseparowane mięso (MOM), sól, wodę i stabilizatory zamiast mięśniowego mięsa
  • Zwraca uwagę, że konsumenci płacą głównie za tłuszcz i wypełniacze
  • Wśród „bezpieczniejszych” wyborów wymienia mięso mielone z indyka lub kurczaka, filety drobiowe i wolno gotowanego indyka w sosie maślano-koperkowym

Co tak naprawdę kupujemy?

Dr Wrzosek w swoim filmie nie owija w bawełnę. Otwiera lodówkę z gotowymi produktami mięsnymi w Biedronce i pokazuje, jak bardzo skład różni się od tego, co obiecują opakowania. 

– To nie jest mięso, tylko jakiś odpad z kurczaka – mówi, wskazując na produkt z dodatkiem MOM, czyli mechanicznie odseparowanego mięsa. 

Jak tłumaczy, to w praktyce mieszanka tłuszczu, skórek, chrząstek i ścięgien, które po zmieleniu trudno nazwać pełnowartościowym mięsem.

Ekspert zwraca też uwagę na popularne nuggetsy marki Yeemy – choć zawierają 55 proc. piersi z kurczaka, to reszta to panierka, olej i sól. Dla porównania, w fast foodach mięsa jest jeszcze mniej – około 46 proc. – ale nawet ten dyskontowy wynik nie czyni produktu zdrowym. 

– Zawartość soli jest tak wysoka, że trudno nazwać to dobrą przekąską – podkreśla.

Jeszcze gorzej wypada kebab wołowo-drobiowy tej samej marki. W składzie, oprócz mięsa, znajduje się tłuszcz, cukier i ziemniaki. 

– To produkt bardziej przypominający farsz niż mięso – dodaje Wrzosek.

Przeczytaj też: Polacy kochają to mięso. A to prawdziwy pakiet chemii i antybiotyków

Garmażeria pod lupą

Na celowniku dietetyka znalazło się też mielone mięso z działu garmażeryjnego. Jak wyjaśnia, to nie jest klasyczne mięso mielone, tylko przetworzony wyrób z wodą, białkiem wieprzowym, błonnikiem bambusowym, solą i konserwantami. W analizowanym przez niego przykładzie tłuszcz stanowił aż 28 gramów na 100 gramów produktu, podczas gdy białko – tylko 16 gramów.

– Kupując takie opakowanie, w praktyce zabieramy do domu równowartość kostki masła – komentuje dr Wrzosek. 

Jego zdaniem to właśnie przez tego typu produkty Polacy często przeceniają ilość białka w swojej diecie, jednocześnie dostarczając nadmiaru tłuszczu i kalorii.

Dietetyk zaleca ostrożność również wobec tanich burgerów i klopsów z długim terminem przydatności. Długi skład, obecność syropu glukozowego czy stabilizatorów to, jak podkreśla, czerwone flagi.

Przeczytaj też: Rakotwórcze jak azbest. Polacy uwielbiają to mięso

Co warto włożyć do koszyka?

Nie wszystko jednak w Biedronce jest na czarnej liście dietetyka. Dr Wrzosek wymienia też produkty, które – choć gotowe – mają akceptowalny skład. Wśród nich:

  • Wolno gotowany indyk w sosie maślano-koperkowym – dzięki metodzie sous-vide nie wymaga konserwantów, a zachowuje wysoką wartość odżywczą
  • Mięso mielone z indyka lub kurczaka – dobre proporcje białka do tłuszczu
  • Filety z piersi kurczaka i indyka – najmniej przetworzone i najbardziej wartościowe źródło białka
  • Polędwica wieprzowa – okazjonalnie, w umiarkowanych ilościach

Ekspert przypomina też prostą zasadę: im krótszy skład i mniej dodatków, tym lepiej.

 – Czytajcie etykiety. Im mniej składników i im więcej mięsa, tym bezpieczniej dla waszego zdrowia – apeluje ekspert.

Tanie mięso często oznacza słabą jakość i nadmiar tłuszczu. Lepiej więc kupić mniej, ale lepszego produktu.

Game over – jak sprawdzić, czy jesteśmy uzależnieni od gier? Terapeuta: Polecam próbę detoksową
Krzysztof Piersa - terapeuta ds. uzależnień
Gry komputerowe już od dawna nie są uznawane za domenę dzieci i nastolatków. Grają wszyscy – niezależnie od wieku. Mają wiele zalet - poprawiają refleks, rozwijają kreatywność, a nawet uczą współpracy zespołowej. Wielu doświadczyło jednak drugiej strony medalu. Uzależnienia, które odbija się na zdrowiu, relacjach i codziennym funkcjonowaniu.
Czytaj dalej
Biohacking, czyli świadome zarządzanie ciałem i umysłem. Dobra wiadomość: to jest dla każdego
Anna Hirsch-Nowak
Wywiad z dietetyczką na temat biohackingu
Nie jest już tajemnicą, że zdrowie w dużej mierze zależy od nas samych. To, jak się czujemy, czy często łapiemy infekcje, zmagamy się z chorobami przewlekłymi i jaką mamy kondycję, wynika przecież z tego, co jemy, jak radzimy sobie ze stresem, czy się wysypiamy i czy dbamy o równowagę między pracą a życiem prywatnym.Dziś wiadomo, że dzięki zdrowym nawykom można zapobiec wielu poważnym chorobom. Co więcej – ciało i umysł można kształtować, świadomie nimi zarządzać, a nawet je „przeprogramować”. Na tym opiera się biohacking. O tym, na czym polega ten trend i jak wprowadzić go w życie, opowiada dietetyczka i holistic wellness coach, Anna Hirsch-Nowak, która na co dzień pracuje z pacjentami tak, by poprawić ich stan psychofizyczny.Biohacking to nowoczesna forma zdrowego stylu życia – obejmuje m.in. dietę, aktywność, sen, redukcję stresu i kontakt z naturąNowa moda to sposób na zachowanie dobrego zdrowia, w tym na poprawę jakości życia, a nawet – na spowolnienie starzenia Biohacking jest dla każdego, ale narzędzia trzeba dobrać indywidualnie. Gdy to się uda, już po tygodniu można zauważyć pierwsze efekty zmian
Czytaj dalej
Pacjenci.pl
Obserwuj nas na: