Dietetyk wskazał najgorsze mięso z Biedronki. "Karma dla psa ma więcej mięsa"

Popularny pasztet sprzedawany w kubeczku z żółtą przykrywką kusi ceną, ale – jak ostrzega dietetyk kliniczny Michał Wrzosek – jego skład przypomina bardziej zupę niż produkt mięsny. W środku dominują woda i tłuszcz, a mięsa jest zaledwie 17 procent. Co więcej, ekspert porównał go do karmy dla psa – i wypadł gorzej.
- Pasztet zawiera jedynie 17% mięsa oddzielanego mechanicznie (MOM).
- Dominującymi składnikami są woda i tłuszcz wieprzowy.
- Dietetyk porównał go z karmą dla psa – ta zawiera więcej mięsa.
- Produkt dostępny w małych kubkach, sprzedawany w różnych smakach.
- Na czarnej liście znalazły się też przyprawy z 70% soli, zupki instant i parówki z azotynem sodu.
Mięso? Tylko symbolicznie
Analiza składu pasztetu nie pozostawia złudzeń. Na pierwszym miejscu znajduje się woda, następnie mięso oddzielane mechanicznie (MOM) – w ilości zaledwie 17 procent – a trzecią pozycję zajmuje tłuszcz wieprzowy. Taki skład oznacza, że produkt dostarcza głównie kalorii z tłuszczu i węglowodanów, a wartości odżywcze są minimalne. Zdaniem specjalisty, to duże rozczarowanie – zwłaszcza dla osób przyzwyczajonych do domowych pasztetów pieczonych z dobrej jakości mięsa.
„Karma dla psa ma więcej mięsa”
Michał Wrzosek porównał kontrowersyjny pasztet z puszką karmy dla psa – i jak sam przyznał, zwierzęcy przysmak wypadł lepiej. Zawierał większy procent mięsa i mniej wypełniaczy.
Karma dla psa ma więcej mięsa - podsumował.
Choć zestawienie może szokować, podkreśla ono realny problem – tanie produkty mięsne coraz częściej składają się z wody, tłuszczu i wzmacniaczy smaku, a nie z mięsa.
Jak rozpoznać produkty niskiej jakości?
Pasztet nie jest jedynym podejrzanym produktem na sklepowych półkach. Dietetyk zwraca uwagę także na:
- przyprawy zawierające aż 70% soli,
- zupki instant pełne wzmacniaczy smaku,
- parówki z długą listą składników i obecnością azotynu sodu.
Ekspert radzi, by przed zakupem dokładnie sprawdzać skład produktu – kluczowe są pierwsze trzy pozycje. To one informują, co faktycznie dominuje w recepturze. Gdy widzisz wodę, MOM i tłuszcz – lepiej odłóż produkt i poszukaj alternatywy. Dobrym wyborem mogą być pasztety pieczone w szklanych słoikach lub wędliny z krótką, przejrzystą listą składników. To sposób nie tylko na lepsze odżywianie, ale i wsparcie producentów oferujących uczciwy skład.
Źródło: YouTube/Michał Wrzosek



































