Miał zapalenie wyrostka, wypędzono go z SOR. "Cały się trząsłem"
Sebastian Sipowicz trafił do szpitala w Jeleniej Górze z objawami silnego bólu brzucha. Choć lekarka zdiagnozowała zapalenie wyrostka robaczkowego, inny lekarz na SOR mimo wcześniejszego rozpoznania stwierdził, że pacjentowi nic nie dolega i z silnym bólem brzucha odesłał mężczyznę do domu.
Pan Sebastian po dobie na lekach przeciwbólowych, trafił do lekarza rodzinnego. Ponowna diagnoza wykazała zapalenie wyrostka robaczkowego. Konieczna oczywiście była operacja, choć na jednej się nie skończyło. Poszkodowany pacjent postanowił zgłosić sprawę do prokuratury. O przypadku pana Sebastiana opowiedział interwencyjny program TVN “Uwaga!".
Mimo wcześniej diagnozy lekarz odesłał pana Sebastiana z silnym bólem brzucha do domu
Sebastian Sipowicz, budowlaniec i samotny ojciec doświadczył silnego bólu brzucha. Jak opisywał w programie TVN “Uwaga” ból brzucha w dolnym prawym rogu był niezwykle silny. Do tego pojawiła się temperatura.
"To była sobota. Miałem silny ból brzucha w dolnym prawym rogu. Ból był tak silny, że cały się trząsłem. Dostałem temperatury" – mówił w programie “Uwaga!”" Sebastian Sipowicz.
Mężczyzna z bólem brzucha udał się na SOR w Jeleniej Górze.
"Podszedłem do rejestracji i powiedziałem, o co chodzi. Pani widziała, w jakim stanie jestem. Stwierdziła, że jest bardzo duża kolejka do lekarza i skierowała mnie do "świątecznej pomocy", w tym samym szpitalu. Tam zostałem przebadany" - opisywał w programie “Uwaga” TVN.
Według relacji pana Sebastiana badająca go lekarka, zdiagnozowała zapalenie wyrostka robaczkowego, po czym skierowała pacjenta na SOR. Po tym, jak spędził tam godzinę, pacjent dostał się do lekarza. Po wykonaniu kilku badań lekarz stwierdził, że mężczyzna nie ma żadnego zapalenia wyrostka robaczkowego, po czym odesłał go do domu.
Jak dostarczyć najwięcej witaminy D ze słońca? Te szczegóły mają znaczenie „Mój tato jest wierzący – wierzy w telewizor”Na jednej operacji nie skończyło się
Jak się okazuje, ból wciąż nie ustępował. Po dobie spędzonej na lekach przeciwbólowych pacjent zdecydował się na wizytę u lekarza rodzinnego. Ten ponowił wcześniejszą już diagnozę, czyli zapalenie wyrostka robaczkowego. Pan Sebastian musiał przejść operację, lecz niestety na jednej nie skończyło się
“Czułem, że mogę umrzeć, jelita mi nie pracowały dwa dni po drugiej operacji. Potrzebna była stomia, bo jelita były niedrożne. A teraz jelita zaczynają mi się zrastać, więc czeka mnie jeszcze niejedna operacja” - mówił w programie TVN.
W wyniku nieprawidłowości pacjent zgłosił się do zastępczyni dyrektora szpitala w Jeleniej Górze. Po przeglądzie dokumentacji pana Sebastiana kobieta stwierdziła, że nie ma żadnego zaniedbania ze strony placówki. Jej zdaniem wszystko odbyło się zgodnie z procedurami.
Poszkodowany pacjent zgłosił sprawę do prokuratury
Obecnie dokumentacja leczenia pacjenta została przekazana do Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Izby Lekarskiej. Poszkodowany pacjent zdecydował się na zgłoszenie sprawy do prokuratury. Napisał również do Rzecznika Praw Pacjenta. Mężczyzna obecnie ma znaczny stopień niepełnosprawności i jest niezdolny do pracy. Jakiś czas temu pan Sebastian miał poważny wypadek w pracy, po którym musiał przejść dwie operacje endoprotezy bioder.
Obecnie nie może robić wielu rzeczy, ale też schylać się czy dźwigać. W programie “Uwaga!” podkreślił, że gdyby od razu został przyjęty do szpitala w Jeleniej Górze, przeszedłby operację usunięcia wyrostka i szybko wróciłby do domu.
"To nie było skaleczenie czy utrata, na przykład palca. Ja po prostu mogłem stracić życie" – wyjaśniał Sebastian Sipowicz.
Czytaj też:
"Wycięli mi wyrostek przed Wielkanocą. Tym razem rodzina musi jechać do mnie" [LIST]
Operacja zmniejszenia żołądka. Kto się do niej kwalifikuje?
Mięśniaki macicy – przyczyny, objawy, leczenie. Kiedy operacja jest niezbędna?