Tak działają ci, którzy chcą skrzywdzić dzieci. Ekspertka: Rodzice nieświadomie im pomagają

Wielu rodziców z dumą pokazuje w internecie swoje dzieci. Pierwszy krok, roczek, śmieszna mina – wszystko trafia na profile społecznościowe. To zjawisko, znane jako sharenting, wydaje się niewinne. Jednak specjaliści ostrzegają: to, co my traktujemy jak rodzinne pamiątki, w rękach osób niepowołanych może stać się narzędziem manipulacji i krzywdy.
– Musimy zwrócić uwagę, jak jest przedstawione dziecko na zdjęciach i filmach – czy to sytuacja, która pokazuje dziecko w bezpiecznym środowisku, bez naruszania jego intymności. Ważne jest również to, co piszemy w komentarzach: czy nie zdradzamy rozkładu dnia dziecka, jego zainteresowań czy słabości. Wszystkie takie szczegóły mogą stać się punktem zaczepienia w rozmowie z osobą nieznajomą – mówi w rozmowie z Pacjentami Martyna Różycka, Kierownik Działu Reagowania na Nielegalne Treści w Internecie Dyżurnet.pl.
Niewinne zdjęcie może trafić w niepowołane ręce
Ekspertka podkreśla, że nawet neutralne zdjęcia mogą zostać wyrwane z kontekstu i użyte w nielegalny sposób:
– Analizując galerie zawierające materiały przedstawiające seksualne wykorzystywanie dzieci wciąż widzimy fotografie wykradzione z neutralnego kontekstu.
Im więcej materiałów rodzice publikują, tym większe ryzyko. Nowoczesne technologie pozwalają dziś na tworzenie realistycznych treści, a duża liczba zdjęć dziecka w sieci staje się materiałem „wyjściowym” do tego typu działań. W dobie sztucznej inteligencji stworzenie materiałów pornograficznych z udziałem dziecka (np. twojego dziecka) zajmuje mniej niż minutę, a pedofile potrafią skutecznie obchodzić narzucane przez AI ograniczenia.
Sharenting, czyli jak łatwo zmanipulować dziecko
Psychologowie ostrzegają, że dziecko, którego życie od urodzenia jest obecne w sieci, staje się bardziej podatne na manipulację. Obca osoba, znając jego zainteresowania, zwyczaje czy codzienny plan, może sprawiać wrażenie „bliskiej” i zdobyć zaufanie. To klasyczna metoda uwodzenia dziecka przez internet.
Jeśli ktoś wie, że dziecko kocha konie, ma zajęcia w środy o 17:00 i często bywa w danym miejscu, łatwiej nawiąże rozmowę, która nie wzbudzi podejrzeń, a takich informacji nie brakuje: – Badania pokazują, że już w dzieciństwie tworzy się ogromna biblioteka materiału online – zwraca uwagę psycholog dziecięca Judyta Kozicka.
Psychologiczne konsekwencje przemocy i uwodzenia
Dzieci, które padły ofiarą manipulacji lub nadużyć, często zmagają się z lękiem, poczuciem winy i utratą zaufania do dorosłych. Mogą rozwijać się u nich objawy depresji, zaburzenia lękowe czy trudności w budowaniu relacji. Doświadczenie wykorzystania, nawet jeśli zaczynało się od „niewinnego” kontaktu, może pozostawić trwałe rany psychiczne.
Niebezpieczeństwo jest realne i trudne do odwrócenia – raz opublikowanych materiałów nie da się całkowicie usunąć z internetu.
Co mogą zrobić rodzice, aby chronić swoje pociechy?
Marta Różycka wskazuje podstawowe zasady bezpieczeństwa:
– Ograniczać widoczność naszych dzieci, zwracać uwagę czy treści które publikujemy są w szerokim dostępie czy tylko dla najbliższego grona. Zwracać uwagę czy tych zdjęć po prostu nie jest za dużo, w jakim kontekście publikujemy – czy jest to chwalenie czy ośmieszanie dziecka. Rozmawiać z dziećmi, pytać ich co na ten temat myślą, ale również być od nich mądrzejszym i widzieć konsekwencje. Oraz wybierać w których momentach ważniejsze jest bezpośrednie przeżywanie z dzieckiem, a które chwile są do uwiecznienia na zdjęciu,
Rodzice małych dzieci coraz częściej zdają sobie sprawę z zagrożeń, jednak – jak zauważa Różycka – stosowane środki nie zawsze chronią. Zakrycie twarzy to za mało, bo dziecko nadal ma swoją cyfrową historię. Coraz więcej nastolatków wprost odmawia rodzicom publikacji swojego wizerunku – to znak, że młodsze pokolenia lepiej rozumieją wagę prywatności.
Ekspertki są zgodne: największym błędem rodziców jest lekceważenie tego problemu. To, co dla dorosłych jest uroczym wspomnieniem, w świecie cyfrowym może stać się zagrożeniem, zrujnować zdrowie psychiczne dziecka, a nawet odebrać mu życie.
Czytaj także: Psycholog: Nastolatki nie boją się śmierci. Czasem wystarczy impuls, by doszło do tragedii
_________________
Martyna Różycka – Prezeska Zarządu NASK. Z instytutem związana od 2007 roku. Od 2015 roku kieruje zespołem Dyżurnet.pl, realizującym zadania CSIRT NASK – jednego z trzech krajowych zespołów reagowania na incydenty bezpieczeństwa komputerowego w Polsce. Specjalizuje się w obszarze bezpieczeństwa dzieci i młodzieży w internecie oraz w projektach dotyczących odpowiedzialnego wykorzystania nowych technologii. Aktywnie rozwija rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji wspierające ocenę i przeciwdziałanie rozpowszechnianiu nielegalnych treści w sieci. Absolwentka studiów MBA Transformacja Cyfrowa.
Judyta Kozicka – psycholog i psychoterapeutka dzieci, młodzieży oraz dorosłych. Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, ukończyła szkolenia z zakresu psychoterapii psychodynamicznej w Krakowskim Centrum Psychodynamicznym. Doświadczenie zawodowe zdobywała m.in. w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-Konsultacyjnym przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu oraz na oddziałach psychiatrii dziecięcej. Od 2016 roku prowadzi własny gabinet i pracuje jako psycholog w przedszkolu integracyjnym. Regularnie poddaje swoją pracę superwizji i jest członkinią Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychodynamicznej.
Źródło: Pacjenci.pl





































