Wyszukaj w serwisie
choroby profilaktyka problemy cywilizacyjne zdrowie psychiczne żywienie zdaniem lekarza uroda i pielęgnacja
Pacjenci.pl > Choroby > Kuru, czyli choroba kanibali. Mówili o niej: "śmiejąca się śmierć"
Daria  Siemion
Daria Siemion 09.04.2024 17:19

Kuru, czyli choroba kanibali. Mówili o niej: "śmiejąca się śmierć"

Dzieci z plemienia Fore
Fot. Wikipedia / D. Carleton Gajdusek

Na tę chorobę zapadali kanibale z Papui-Nowej Gwinei. Postępowała powoli, ale ostatecznie przykuwała ich do łóżka. Jedyne co mogli robić, to wybuchać śmiechem. Kuru to nieuleczalna i równocześnie jedna z najbardziej przerażających chorób na świecie.

Spowodowana przez kanibalizm, śmiertelna. Kuru doprowadza chorego do zmiany charakteru, niewładności kończyn i wreszcie do śpiączki. Mieszkańcy Papui-Nowej Gwinei nazywali ją: “śmiejąca się śmierć”. Jednak gdyby nie ta choroba, nie wiedzielibyśmy tego, co wiemy dzisiaj. O czym mowa?

Kuru, czyli "śmiejąca się śmierć"

Był czas, że większość ludzi na świecie nie miała pojęcia o tym, że ​​wyżyny Papui-Nowej Gwinei zamieszkują ludzie. Aż do lat 30. XX wieku, kiedy to australijscy poszukiwacze złota odkryli, że żyje tam prawie milion osób! Kiedy 20 lat później dotarli tam pierwsi badacze, zauważyli coś niepokojącego. W liczącym ponad 10 000 osób plemieniu zwanym Fore aż 200 osób rocznie umierało na tajemniczą chorobę. Miejscowi, czyli ludzie z plemienia Fore mówili na nią kuru, co w ich języku oznaczało "drżenie", "drgawki".

Gdy u kogoś pojawiły się pierwsze objawy kuru, wiadomo były, że oznacza to pewną śmierć. Choroba zaczynała się od problemów z utrzymaniem równowagi, a wkrótce człowiek dotknięty kuru w ogóle przestawał chodzić. Kolejne objawy? Chorzy tracili kontrolę nad emocjami – stawali się złośliwi i chichotali, z czego wynika druga nazwa kuru, czyli "śmiejąca się śmierć". Co działo się dalej? W ciągu roku chorzy nie mogli jeść i pić, nie tylko chodzić, ale i stać. Na koniec zapadali w śpiączkę i umierali.

Próbowano leczyć na różne sposoby: modlono się za nich, odprawiano obrzędy, przypalano świecami. Nie zdarzyło się jednak, by choćby jedna osoba z plemienia kanibali Fore wyzdrowiała z kuru.  

Gdy choroba rozprzestrzeniła się już bardzo, wódz kanibali zamieszkujących Papuę-Nową Gwineę zdecydował, że zacznie szukać pomocy na zewnątrz, poza plemieniem. Miał już dość widoku chorych, którzy w jednej chwili płaczą, w drugiej się śmieją, a w trzeciej ssą kciuka. Ratunku postanowił poszukać na zewnątrz.

Niestandardowe wymiary 1200x700 px (16).jpeg
Dzieci chore na chorobę kuru Fot. Wikipedia / D. Carleton Gajdusek
Cierpisz na częste infekcje? Możesz mieć niedobór tego składnika! Czy można całować kota? Uważaj, możesz nabawić się dokuczliwej infekcji

Kanibalizm plemienia Fore

Wielu członków plemienia Fore było przekonanych, że za niewyjaśnioną chorobę odpowiadają czary. Kuru atakowała głownie kobiety i dzieci do 8. roku życia. W niektórych wioskach zostali sami mężczyźni. 

Ale co powodowało chorobę? Odpowiedź na to pytanie umykała badaczom. Ostatecznie okazało się, że kuru ma związek z pogrzebami, a dokładniej z pożegnalnym rytuałem zjadania zwłok.

Fore wierzyli, że zjedzenie zmarłego człowieka jest aktem miłości i żalu. Tłumaczyli badaczom, że jeśli nie zjedzą bliskich osób, zjedzą je robaki. Rytuał polegał na usunięciu mózgu, zmieszaniu go z roślinami i ugotowaniu w specjalnym naczyniu. Zajmowały się tym głównie dorosłe kobiety, ponieważ wierzono, że tylko one są w stanie "okiełznać ducha zamieszkującego martwe ciało". Zdarzało się, że rytualne obiady dawały dzieciom.

Uważaj na ten ból głowy! Posłuchaj podcastu Pacjenci.pl:

W szczytowym okresie między 1940 a 1950 rokiem wskaźnik śmiertelności w wioskach dotkniętych kuru sięgał 35/1000 mieszkańców. Wraz ze spadkiem popularności praktyki kanibalizmu pogrzebowego, liczba przypadków gwałtownie spadła. Jednak naukowcy nadal nie wiedzieli, co jest przyczyną kuru. W mózgu zmarłych nie było widać żadnych uszkodzeń, pasożytów, ani oznak infekcji. Wiedzieli jednak, że jest to związane z jedzeniem zwłok.

Priony – odkrycie warte Nobla

Przyczynę "śmiejącej się śmierci" odkryła grupa badaczy z Narodowego Instytutu Zdrowia Stanów Zjednoczonych, która w 1966 roku zaraziła kuru szympansy i obserwowała rozwój choroby u zwierząt. Okazało się, że za rozwój kuru odpowiadają priony – białka, które nie są patogenne dla organizmu, w którym są produkowane, ale dla innych już tak. Do chorych na kuru dostawały się poprzez zjedzenie patogennego mózgu.

Od lipca 1996 roku do czerwca 2004 roku w Papui Nowej Gwinei wykryto zaledwie 11 przypadków choroby. Najdłuższy okres inkubacji wynosił 50 lat. Ostatnia osoba zakażona kuru zmarła w 2009 roku. I chociaż choroba wymarła, jej odkrycie miało ogromne znaczenie dla zrozumienia innych chorób prionowych, jak chociażby choroby wściekłych krów. Za swoje odkrycie naukowcy otrzymali Nagrodę Nobla. 

Dziś już wiemy, że choroby prionowe są odpowiadają za procesy neurodegeneracyjne mózgu, mogą przenosić się za sprawą kanibalizmu, a także przez zjedzenie zakażonego mięsa zwierząt, ale pomimo ogromnego postępu w medycynie, nadal nie wiemy, jak je leczyć. Można jedynie łagodzić objawy. Jedyną dobrą wiadomością jest to, że choroby prionowe są bardzo rzadkie i niemal nie występują.

źródło: PublicUM

Zobacz też:

Mięso z grilla może być rakotwórcze. O tym pamiętaj, by nie zaszkodzić sobie i swoim bliskim

Nie kupuj mięsa na bazarze. Możesz sobie poważnie zaszkodzić

Ta choroba atakuje w Polsce. Przyczyną skażone mięso