Ten hałas nie pozwala normalnie funkcjonować. Tak farmy wiatrowe wpływają na zdrowie

W Polsce przybywa turbin wiatrowych, a wraz z nimi – obaw o zdrowie osób mieszkających w ich sąsiedztwie. Czy charakterystyczne „świszczenie” łopat rzeczywiście zakłóca sen i podnosi ciśnienie, czy może winne są raczej nasze nastawienie i stres? Sprawdzamy, co pokazują najnowsze badania i gdzie naprawdę leży granica ryzyka.
- Wiatraki generują dźwięk rzędu 35–45 dB, a to mniej niż ruchliwa ulica. Jednak specyficzny rytm może drażnić
- Kluczową rolę odgrywa postrzeganie: osoby lękliwe i o wysokim neurotyzmie częściej zgłaszają dolegliwości
- Badania pokazują jedynie niewielkie zaburzenia snu, a bezpośrednie szkody zdrowotne nie zostały potwierdzone
Wiatraki emitują czystą energię i... koszmary senne
Zwolennicy zielonej energii widzą w turbinach symbol postępu, przeciwnicy – źródło niepokoju. Skargi najczęściej dotyczą natarczywego „łup-łup-łup”, które nasila się nocą, gdy inne dźwięki cichną. Mieszkańcy pobliskich domów opisują: wybudzanie ze snu, trudności z koncentracją, uczucie drżenia szyb, a nawet bóle głowy czy rozdrażnienie.
Jednak gdy naukowcy z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu puszczali ochotnikom prawdziwe nagrania turbin, nie zdradzając ich źródła, ochotnicy oceniali je podobnie jak szum morza – a wyniki testów uwagi pozostawały bez zmian. To pierwszy sygnał, że sama świadomość „wiatrak za oknem” potrafi nas nakręcić bardziej niż dźwięk.
Przeczytaj też: Hałas, infekcje i ekrany – prof. dr hab. n. med. Piotr Skarżyński o największych wrogach słuchu

Ten hałas jest... niewielki
Typowa farma wiatrowa emituje na granicy zabudowy 35–45 dB. Dla porównania zwykła rozmowa to około 60 dB, a próg, od którego ryzyko uszkodzenia słuchu rośnie lawinowo, zaczyna się przy 85 dB. Problem polega więc nie na bezpośrednim niszczeniu komórek słuchowych, lecz na irytacji i utracie poczucia kontroli.
Badacze coraz częściej mówią o efekcie nocebo: im gorzej oceniamy inwestycję – bo zabiera krajobraz, bo „mówią, że szkodzi” – tym silniej odczuwamy zmęczenie czy kołatanie serca. Osoby o wysokim poziomie neurotyzmu, wrażliwe na dźwięki lub posiadające negatywne doświadczenia z hałasem, zgłaszają dolegliwości częściej niż ich sąsiedzi o bardziej pogodnym usposobieniu.
Przeczytaj też: Czujesz, że twoje serce nierówno bije? Kardiolog ma na to dobry sposób
Badania mówią same za siebie
A oto co wynika z najnowszych badań:
- Przegląd epidemiologiczny (Japonia, 2017) zebrał 11 badań i potwierdził powtarzalny związek między „irytacją” a zgłaszanym stresem czy bezsennością, ale autorzy podkreślili brak dowodów, że winne są same infradźwięki, a nie psychologiczne nastawienie mieszkańców.
- Laboratoryjny projekt WiTNES (Szwecja, 2020) wykazał, że noc z 32 dB turbin wydłużała fazę REM o niespełna 17 min i pogarszała subiektywną ocenę snu; wszystkie pozostałe parametry (wydajność snu, liczba przebudzeń, poziom kortyzolu) pozostały niemal identyczne jak w nocy kontrolnej .
- Przegląd literatury SLEEP (2024) sugeruje, że poziomy do 46 dBA na zewnątrz nie pogarszają snu populacji ogólnej, choć autorzy wzywają do dalszych badań u osób szczególnie wrażliwych.
Wniosek? Wiatraki słychać – to fakt. Ale dowody na ich bezpośrednią szkodliwość są słabe, a największym ryzykiem wydaje się stres i negatywne przekonania. Jeśli jednak mieszkasz blisko farmy i cierpisz na przewlekłą bezsenność, kołatania serca lub ciągły niepokój, nie zwlekaj z konsultacją lekarską. Hałas może nie zniszczy słuchu, ale długotrwały brak snu już tak.
academic.oup.com/sleep/article/47/2/zsad286/7377617?login=false, pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/28966337/, docs.wind-watch.org/WiTNES-polysomnography.pdf, europepmc.org/article/MED/37942938?utm_source=chatgpt.com, sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/dopuszczalne-poziomy-halasu-w-srodowisku-17361247, nature.com/articles/s41599-025-04645-x





































