Wyszukaj w serwisie
choroby profilaktyka problemy cywilizacyjne zdrowie psychiczne żywienie zdaniem lekarza uroda i pielęgnacja dziecko
Pacjenci.pl > Choroby > Te schorzenia wkrótce mogą dotknąć 30 proc. pań w Polsce. Lekarka: "To wykluczenie kobiet z życia"
Sylwia  Wamej
Sylwia Wamej 06.08.2024 12:12

Te schorzenia wkrótce mogą dotknąć 30 proc. pań w Polsce. Lekarka: "To wykluczenie kobiet z życia"

Choroby dna miednicy, kobiety
Fot. Znany Lekarz/ Freepic

Choroby dna miednicy uchodzą za różnorodne schorzenia dotyczące narządów w obrębie miednicy mniejszej, m.in. wysiłkowe nietrzymanie moczu, nadreaktywność pęcherza moczowego, neurogenne schorzenia pęcherza moczowego, zespoły bólowe miednicy i stany zapalne. To oczywiście niektóre ze schorzeń, a jest ich jeszcze więcej.

Te choroby już teraz dotyczą 2-3 mln Polek, lecz jak przewidują eksperci, ta liczba będzie rosnąć: Powód? Starzejąca się populacja. Lekarze mówią wprost:  Zapadające na te schorzenia kobiety mogą być wykluczone z życia społecznego czy zawodowego.

Lekarze alarmują: 30 proc. kobiet będzie miało w ciagu życia chorobę dna miednicy

Lekarze alarmują, iż zgodnie z szacunkami, aż 30 proc. kobiet będzie miało w ciągu swojego życia jakąś chorobę dna miednicy. Aktualnie już 40-50 proc. kobiet po 50. roku życia zmaga się z nietrzymaniem moczu. W rozmowie z PAP prof. Ewa Barcz, kierownik Katedry Ginekologii i Położnictwa Collegium Medicum UKSW z międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie wprost przyznała, że nie ma dobrych informacji odnośnie tych chorób.

 “Jeśli chodzi o profilaktykę tych chorób, to nie mam dobrych informacji. Czasami jesteśmy w stanie wpływać na ich nasilenie i na to, jak szybko zostaną zdiagnozowane. Jednak w niewielkim odsetku jesteśmy w stanie ich uniknąć. Czynnik genetyczny jest bardzo silny i ma wpływ na nieprawidłowości w budowie kolagenu, istotnego białka tkanki łącznej” – powiedziała PAP prof. Ewa Barcz, kierownik Katedry Ginekologii i Położnictwa Collegium Medicum UKSW z Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie.

2149410588.jpg
Fot. Freepic

W pewien sposób możemy sobie pomóc

Lekarka wyjaśnia jednak, że w pewien sposób możemy sobie pomóc. Jest to m.in. pilnowanie wagi oraz unikanie używek, natomiast w ciąży i po porodzie warto korzystać z pomocy fizjoterapeuty, o czym kobietom zdarza się po prostu zapominać.

Ewa Barcz podkreśliła też, by ministerialny pakiet „Bezpieczna, świadoma ja”, dotyczący wielu obszarów zdrowia kobiet, obejmował też kwestie chorób dna miednicy, lecz poza opieką okołoporodową czy też onkologiczną. Warto też dodać, że wczesną wiosną tego roku utworzono Parlamentarny Zespół ds. Zdrowia Kobiet, a podczas pierwszego spotkania omówione zostały priorytetowe obszary prac zespołu w kontekście chorób dna miednicy.

To wciąż tematy tabu, wstydliwe

Lekarka podkreśliła też, że problemy, z którymi mierzą się kobiety, czyli nietrzymanie moczu bądź wypadanie narządów miednicy, to wciąż niestety tematy wstydliwe, tematy tabu.

“Bardzo dużo mówi się o zdrowiu kobiety w okresie okołoporodowym, dużo się mówi o macierzyństwie, coraz więcej o nowotworach, a kobiety mają swoją specyfikę chorobową właśnie w zakresie problemów związanych z dnem miednicy i narządami miednicy mniejszej. Niestety, te problemy, takie jak nietrzymanie moczu czy wypadanie narządów miednicy, wciąż są tematami wstydliwymi, tematami tabu. Powodują one wykluczenie kobiet z życia społecznego, zawodowego, z aktywności fizycznej" - wyjaśniła lekarka.

Prof. Ewa Barcz dodała też, że w leczeniu chorób dna miednicy, w tym oczywiście nietrzymania moczu nie zawsze konieczna jest interwencja chirurgiczna, a w każdym przypadku istnieją procedury minimalnie inwazyjne, mogące wspomóc leczenie chorób dna miednicy. Mowa oczywiście o fizjoterapii, pessaroterapii, czyli stosowaniu specjalnych wkładek umieszczanych w pochwie, tzw. pessarów - mających podtrzymać wypadające lub też obniżające się narządy. Lekarka wyjaśniła też, że w Polsce najskuteczniejsze leki, obarczone dość niewielką liczbą działań niepożądanych wciąż niestety nie są refundowane we wskazaniach uroginekologicznych. Trzeba też dodać, że nierefundowana jest też fizjoterapia.

“Absolutnie niewystarczająca jest też refundacja środków chłonnych w tych wskazaniach. Chociaż stosowanie środków chłonnych jest ostatecznością, niejako miarą naszego niepowodzenia terapeutycznego, ponieważ przede wszystkim powinniśmy te pacjentki leczyć ”– wyjaśniła.

Czytaj też:

Siedmiokrotnie wzrosła liczba przypadków kiły. Jedna grupa szczególnie zagrożona

Gryzą cię komary? Biotechnolog wyjaśnia, dlaczego mogą wybierać akurat ciebie

Nowe laboratorium cytologiczne w Warszawie. To najnowocześniejszy taki obiekt w Polsce